FYI.

This story is over 5 years old.

Wideo z internetu, które musisz zobaczyć

will.i.am i Nicole Scherzinger na obrazach w Luwrze

Zobacz teledysk do "Smile Mona Lisa". Początek apokalipsy czy majstersztyk?

Luwr. To powinno sprzedać się samo, prawda? Najpopularniejsze muzeum, w którym znajdzie najważniejsze prace przełomowych artystów w historii. Kiedy słyszycie Luwr, w waszej głowie pojawiają się starożytne artefakty, wspaniałe obrazy i pewne lato, podczas którego każdy czytał w komunikacji miejskiej "Kod da Vinci" Dan Browna. Nie ma na świecie takiej osoby, która odmówiłaby wizyty w Luwrze. Tym samym, wydawałoby się, że muzeum nie potrzebuje dziwnych reklam czy gwiazd popu, które zachęcają do wycieczki do Paryża.

Reklama

Świat to jednak dziwne i piękne miejscem zarazem. Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie wytłumaczyć to kuriozalne wideo will.i.ama, które zostało właśnie wrzucone na kanał Dailymotion. Gościnnie w roli Mona Lisy pojawiła się Nicole Scherzinger.

Może przyjrzyjmy się najpierw piosence samej w sobie. Czy to banger? Beat przypomina trochę nam trochę Crystal Waters. Nonsensu nie brakuje za to w tekście do kawałka, ale w świecie, w którym przebojem jest "Where Are Ü Now" już nic nas nie zdziwi. Refren? Inspirujący czy do bani? A może jedno i drugie? To w zasadzie niekończące się mruczenie Nicole Scherzinger, która po raz kolejny udowadnia, że potrafi bawić się swoim wokalem jak mało kto. Podobno nagranie tego kawałka zajęło pięć lat. PIĘĆ LAT. Ten numer to twórczość will.i.ama w pigułce - od majsterszyku do absolutnego dna. Tak, ten facet napisał "Ordinary People", ale jest także odpowiedzialny za "It's My Birthday, Dirty Bit" czy "Hall of Fame".

A teledysk? Mona Scherzy (przez krótki okres czasu także Scherzy z perłą) mruga i uśmiecha się do nas zalotnie, podczas gdy will.i.am wciela się w rolę czołowych postaci ze sławnych obrazów wiszących w Luwrze. Malunki są obserwowane przez członków grupy The Black Eyed Peas. To metafora, tak? Pytanie tylko, po co?

To wideo istnieje tylko i wyłącznie, dlatego, że will.i.am i Nicoler Scherzinger istnieją. Jasne, Luwr i tak na tym zarobi. Jednak musicie zdać sobie sprawę z tego, że ten obrazek idealnie wpisuje się w powiedzenie: tak słabe, że aż dobre.