FYI.

This story is over 5 years old.

Recenzje

Faith No More - Sol Invictus

Od kogoś takiego, jak Patton, po prostu należy oczekiwać więcej.

Mike Patton jest niepodważalnie jednym z najbardziej płodnych artystów ostatniej dekady. Ma na swoim koncie niezliczoną ilość projektów (Mr.Bungle, Fantomas, Peeping Tom…) oraz kolaboracje z takimi gigantami muzyki jak chociażby John Zorn. Najbardziej jednak znany jest z Faith No More. Prawdopodobnie gdzieś na półce twojego taty wala się zakurzone "Angel Dust", czyli trzeci studyjny album znany z takich klasyków jak chociażby "Easy".

Reklama

Na nową płytę zespołu "Sol Invictus", fani musieli czekać aż 18 lat. Wraz z reaktywacją gigantów alternatywy w 2009 roku szła fala plotek o nowej studyjnej płycie. Kiedy rok temu w grudniu światło dzienne ujrzał nowy singiel "Motherfucker", nikt nie wiedział czego się spodziewać. Kawałek nie zawiódł, podbił serca fanów zespołu wraz z dniem swojej premiery. Pojawił się tam mroczny fortepian, dudniący werbel, wokalizy Mike’a, z których jest znany. Jest w nim wszystko co już znaliśmy z poprzednich wydawnictw zespołu.

Myślę, że jest to zdecydowanie największy problem "Sol Invictus". Wszystko już tak jakby słyszeliśmy… Otwierający płytę tytułowy numer jest bardzo zbliżony do singlowej piosenki. Osobiście słyszę tam mocne inspiracje ostatnią płytą Nicka Cave’a "Push The Sky Away", choćby w brzmieniu gitary, czy "proroczym" stylu śpiewania. Niestety przysłuchując się reszcie płyty trudno jest nie zauważyć, że cała wypełniona została fachowo mówiąc "zapchajdziurami". Piosenki takie jak "Black Friday" z tekstem "1, 2, what you gonna do? 3, 4, 5, twistin’ your arm and your eye, you will buy" aż bolą . Uważam, że jedyną godną uwagi piosenką jest "Rise of the Fall", która odstaje od reszty płyty ciekawą melodią i całkiem oryginalną jak na ten zespół oprawą muzyczną.

Odnoszę wrażenie, że fani zespołu nie będą zawiedzeni, ale już osoby trochę bardziej wymagające prawdopodobnie wyłączą płytę przy trzeciej piosence. Sięgając po nią byłem naprawdę bardzo podekscytowany. Przeżyłem zawód. Od graczy pokroju Pattona oczekuje się więcej, niż kilku ładnie wyprodukowanych piosenek z monotematycznymi tekstami.