Rzeczy, które tworzą klimat Audioriver

Wiadomo, muzyka na Audioriver jest oczywiście najważniejsza, ale nie tylko ona tworzy klimat tego festiwalu, który wyprzedaje się od kilku ładnych lat i gromadzi dziesiątki tysięcy ludzi. O co więc chodzi? Staraliśmy się słuchać ludzi, poobserwować i przygotować dla was listę rzeczy, dzięki którym będziecie chcieli się jeszcze kiedyś wybrać do Płocka.

Otoczenie

Videos by VICE

Plaża, a nad nią wzgórze porośnięte trawą, a na nim małe miasteczko, w którym w piątek zaczyna się impreza trwająca do poniedziałku. Przestrzeń na ten czas dzieli się na ten „na górze” i „na dole”.

Na górze znajduje się ryneczek, gdzie już popołudniu rozpoczyna się impreza, na dole plaża i sceny. Z kolei zaraz obok wyjścia z terenu festiwalu w kierunku pola namiotowego znajdziecie kąpielisko, obok afterownię na plaży, gdzie możesz tańczyć w wodzie po zakończonej imprezie i chodzić boso. Zdecydowanie żaden inny festiwal w Polsce nie dysponuje tak zróżnicowaną przestrzenią.

Mimo tłumu ludzi wiesz, że jesteś blisko natury i możesz poczuć się, jakbyś na chwilę wyrwał się na rejw za miasto. Dodatkowo przy głównej scenie znajdziesz idealnie wyprofilowaną widownię w postaci wzgórza, na którym możesz w dowolnej chwili usiąść, położyć się albo zatańczyć, ciesząc się muzyką.

Piasek

Osobną sprawą, która jest jednym z głównych tematów rozmów z nowo poznanymi ziomkami na festiwalu, jest piasek. Wszędzie go pełno. Z jednej strony idealnie pasuje do porannych imprez na Audiopolu, gdzie wszyscy są boso; z drugiej może być irytujący w czasie koncertów, bo łatwo w nim ugrzęznąć. Dobra rada: warto wziąć ze sobą odpowiednie buty, w których małe ziarenka nie będą wam przeszkadzały.

Możecie też iść w ślady kolesia, który obok mnie na Amelie Lens tańczył na platformie zrobionej ze złożonego kartonowego pudła w żółtym płaszczu z napisem #TECHNOMASZYNA. Potrzeba matką wynalazku, ale prawda jest też taka, że po chwili przyzwyczaicie się do piasku i przestaniecie go zauważać, bo kto tak naprawdę nie kocha imprez na plaży, kiedy z nieba leje się żar?

Jedzenie?

Audioriver, jak przystało na porządny festiwal w naszych jedzeniocentrycznych czasach, sprowadza zawsze dużo różnych food trucków. Wyjątkowe na tle innych imprez jest to, że nigdy nie stoisz w kolejce po ukochanego falafela albo burgera. Festiwalowiczom nie chce się przez większość czasu jeść – przyjmijmy, że z powodu ciepła i szybkiej muzyki. Jest to więc idealna okazja dla wszystkich, którzy nie znoszą stania w kolejkach, kiedy poczują głód.

Światełka

Nie bez powodu na festiwalu istnieje namiot nazwany Circus. Kiedy ze wzgórza popatrzycie na cały teren i wygląd scen, możecie zobaczyć, że cała wizualna strona imprezy jest inspirowana olbrzymią piaskownicą. Kolorowe namioty i światła sprawiają wrażenie, jakbyś schodził do cyrku, w którym czekają na ciebie niezwykłe przygody. Ten klimat świetnie łapią przyjeżdżający tam ludzie, wybierając świecące, dziecięce gadżety. Niby na każdym festiwalu jest ich dużo, ale w tym otoczeniu zyskują dodatkowe znaczenie, bo w końcu czy nie chodzi właśnie o to, żebyśmy na chwilę znowu cofnęli się do beztroski dzieciństwa? W połączeniu z muzyką i wszystkimi innymi stymulatorami ludzie szybko i chętnie przyjmują tę konwencję, co prowadzi do wielu nowych znajomości.

Ludzie

No właśnie, trudno powiedzieć, ilu przyjaciół możecie zyskać w czasie Audio. Sam dostałem w czasie jednej nocy zaproszenie na pięć afterów. Tej otwartości sprzyja fakt, że większość ludzi wybiera pole namiotowe, przez co spędzają ze sobą więcej czasu. Chyba na żadnym innym polskim festiwalu nie dzieje się aż tyle na polach, które mają swój odrębny charakter. Wiodący jest oczywiście oficjalny Audio Camp, ale zaraz za nim znajduje się bajkowe i kolorowe pole namiotowe warszawskiego Luzztra, które nie przypomina za bardzo organizującego je klubu.