
Screen z YouTube’a
Wypłowiała gwiazda kina akcji i białoruski dyktator razem pukający w arbuza to prawdopodobnie najbardziej surrealistyczny obrazek, jaki zobaczysz w tym miesiącu.
Na obiadek do Aleksandra „Ostatniego dyktatora Europy” Łukaszenki wpadł Steven Seagal. Cała sytuacja wydaje się być podjęciem wątku z ubiegłego roku, kiedy to w chwilę przed białoruskimi wyborami został zaproszony Gerard Depardieau. Wizyta francuskiego aktora, jak mówią plotki, przesądziła o ostatecznym zwycięstwie piastującego swój urząd nieprzerwanie od 1994 roku Łukaszenki.
Videos by VICE
Najświeższe wiadomości z końca internetu. Polub fanpage VICE Polska, żeby być z nami na bieżąco
Blok wschodni walczy aktywnie z zachodnią rusofobią i stara się ocieplić swój wizerunek, jednak wideorelacja wydaje się podkreślać przede wszystkim zagubienie Stevena we wschodniej rzeczywistości. Na szczęście dzięki wyciągniętej, opiekuńczej dłoni Łukaszenki amerykański gwiazdor nie wpada pod wóz z sianem. Swoją drogą stylówa Amerykanina (szybkie okulary i czarna skórzana kurtka) i jego gangsterska charyzma w zestawieniu z gopnickim wyglądem Łukaszenki mogą sugerować hierarchię odwrotną do tej panującej w rzeczywistości.
Niestety pomimo naszych największych wysiłków nie udało się ustalić celu wizyty Seagala. Mamy nadzieję, że swój pobyt na Białorusi wcisnął w swój zawalony grafik (w końcu 7 premier w tym roku to nie przelewki!) specjalnie po to, by dyktator nauczył go wymawiać słowo „bulwa”.
Zobacz film poniżej:
More
From VICE
-
Arturo Holmes/Getty Images for Spotify -
Screenshot: Activision -
Screenshot: Bethesda Game Studios -
WWE