Rak to skurwiel, który zazwyczaj nie bierze jeńców. Jednak nawet jego można przechytrzyć, jeżeli wcześniej się zbadamy – na co zwraca uwagę Yuri Drabent, dyrektor kreatywny w Isobar Poland. Krótki filmik, nagrany w jego ogródku obejrzało już pół miliona ludzi. To taki oddolny wkład w kampanię „Łap jaja“, autorstwa Wojtka Walczaka – jego serdecznego kumpla – który dwa lata temu miał raka jąder. Wojtek przeszedł cały ten przejebany proces, stracił włosy, ale pokonał chorobę. Musicie wiedzieć, że ten rak jest uleczalny, wystarczy wcześniej się wymacać i upewnić się zawczasu – bo wiesz, ludzie jednak na to umierają.

Zdjęcie Karol Grygoruk.
Yuri nie kryje, że lubi tego rodzaju społecznie dobre akcje, a jego filmik z miejsca stał się viralem. Oto moja rozmowa z Yurim, jak przekonał tysiące ludzi do macania się po kroczach.
Videos by VICE
VICE: Yuri, dobrze cię widzieć. W skrócie – jaki jest przekaz akcji?
Yuri Drabent: Przekaz jest super prosty, by każdy wymacał się po jajkach i sprawdził, czy nie ma żadnych guzów lub nierówności – a jeżeli ma, żeby udał się czym prędzej do lekarza, bo to jest w 100% uleczalne. I to nieprawdopodobne, jak ten filmik dobrze poszedł. Ok, nie jestem facebookowo za specjalnie skromny, mam zasięg 25 tysięcy followersów, ale jak to mi zażarło, to jak nic wcześniej.
Jak bardzo dobrze jest?
Mam ponad pół miliona wyświetleń, 4,5 tysiąca udostępnień, ponad 6 tysięcy lajków – teraz Jacek Jankowski zrobi jeszcze grę w internecie, jak łapie jajka. W ciągu 24 godzin od wypuszczenia filmu Wojtek był w kilku telewizjach. To jest super! Chodzę po firmie i pytam się ludzi, czy się wymacali – jestem autentycznie przekonany, że i oni i tysiące innych osób to zrobiło.
W swoim filmiku zaczynasz wypowiedź od tego, że wcześniej też angażowałeś się w różne akcje i pomagałeś chorym dzieciom – ktoś mógłby to odebrać, jako przechwałki, inny jako informacja, że masz w tym doświadczenie; a może po prostu pomaganie innym uzależnia?
Zupełnie szczerze, to jest wszystko to, co powiedziałeś. Przyjemne widzieć, że ma się jakąś tam moc sprawczą, jeżeli kampania żre. Tym bardziej że nie kosztuje dużo, by zrobić coś takiego; jak wspomniałem, filmik o jajach kosztował nas 15-30 minut naszego czasu, a jest uczucie, że robi się różnicę. Nie ukrywam, że to jest satysfakcjonujące.
Opowiedz mi o swoich wcześniejszych akcjach, w które się zaangażowałeś.
Była #NogaOdInternetu – dzięki Romkowi Łozińskiemu, wtedy z agencji Ars Thanea, dowiedziałem się o chorym dwulatku, który ma stracić nogę, chociaż w Stanach jest lekarz mogący mu pomóc (dziecko urodziło się z rzadką wadą układu kostnego – brakiem kości piszczelowej, przyp. Red.). Problemem był oczywiście brak hajsu. I to mnie strasznie ruszyło, że ten dzieciak straci nogę, chociaż nie musi. Później zaangażowało się w to dużo świetnych osób, ale to wszystko zaczęło się literalnie od mojego i Romka wpisu na fejsie – 24 godziny później mówiła o tym Panorama, a Fakty TVN były już w domu mamy tego chłopca. Wtedy NFZ się ogarnął, że tego pod dywan nie zamiecie i stwierdził, że zrefunduje ten zabieg.
Spotkałeś później tego chłopca?
Tak, pięć miesięcy później jego mama zadzwoniła do mnie, że za kilka godzin będą na Okęciu – i to było niesamowite; w tym całym zabieganiu, spotkaniach i asapach, to kiedy posadzili mi go na kolanach, to była moc. O kurwa – pomyślałem sobie – dwie nogi, ale sztos! Od tamtej pory, raz na jakiś czas się angażuję. Dlatego później było też „puść oko dla Marcelinki”.
Opowiedz mi o tym.
Nagrałem filmik dla półtorarocznej Marcelinki (dziewczynka miała raka oka, tzw. siatkówczak, przyp. Red.), której rodzice zbierali pieniądze na operację oka. No więc byłem na drugim piętrze w biurze, zjechałem windą do garażu, zrobiłem rundkę między samochodami i nagrałem selfie-wideo, wróciłem na górę, dodałem ckliwy opis i wrzuciłem do sieci. To dostało u mnie 50 tys. wyświetleń, a cała akcja trwała 20 minut. Udało się zebrać pieniądze. Podobnych akcji było jeszcze kilka.
Złap się z nami na nowym fanpage’u VICE Polska
Podejrzewam, że jest też i ciemna strona takiej dobroczynności, bo chyba nie sposób pomóc wszystkim?
Zgadza się, takich historii jest bardzo dużo – mam teraz mnóstwo podobnych wiadomości na skrzynce, ludzie proszą o pomoc dla swoich dzieci. Wszystkim jednak nie pomożesz, tym bardziej że wrzucanie 10 podobnych akcji miesięcznie nie działa. Mam z tym olbrzymi problem, bo chciałbym pomóc każdemu – dochodzę więc do tego niekomfortowego momentu, kiedy nie chcę wybierać, komu powonieniem pomóc. Nawet chyba nie mamy prawa, by podejmować takie decyzje, dlatego jaram się akcjami systemowymi, które rozwiązują kwestie, a nie problem jednostki. Poza tym widzę też zmianę w narracji prowadzenia tematu…
To znaczy?
Widzę też, że ludzie bardzo szybko się nauczyli spójnej komunikacji, co oczywiście ma swoje plusy i minusy. Każde chore dziecko ma teraz swój hashtag, swoje hasło lub konto na Instagramie. To nie zmienia jednak wagi tego, co przed chwilą powiedziałem – bardziej efektywne w tym niesprawiedliwym świecie, jest szukanie rozwiązania problemów wszystkich, a nie pojedynczych strzałów.
Pokazujesz, jak samemu, oddolnie tworzyć ciekawy i angażujący przekaz – jest jakiś sekret w sposobie docierania do odbiorców?
Uważam, że komunikat pod tytułem „hej, masz chwilę? Pomartwmy się razem” – jest komunikatem z dupy i on nic nie osiągnie. Mam jakieś doświadczenie w internecie i wiem, co działa – powinniśmy więc odczarowywać dany przekaz. Czy rak jest skurwysynem? Tak, rak jest skurwysynem. Czy ciężkie choroby są ciężkie? Tak, więc po co jeszcze gadać, że są ciężkie. Skupmy się na rozwiązaniach, a nie róbmy z siebie narodu Werterów – bo to nie zrealizuje naszego celu. Spójrz na Ice Bucket Challenge, które dotykało ciężkiej kwestii, a oni zrobili sobie z tego jaja. Tak, jak my zrobiliśmy sobie jaja… z jaja.
Chcesz dowiedzieć się więcej o kampanii, wejdź na stronę lapjaja.pl (notabene też stworzoną przez kolegów Wojtka, Mateusza Felsmanna i Andrzeja Rogonia z agencji Twin). Bo oddolne inicjatywy są super!
More
From VICE
-

OLGA MALTSEVA/AFP via Getty Images -

FHM/Getty Images -

(Photo by Lester Cohen/Getty Images)
