Ale młyn przed tymi świętami. No nie szło dzisiaj nawet teelexpresu odpalić bo do wieczora człowiek na nogach. Ze cztery czarne na fusie musiałem wypić żeby to jakoś wszystko dzisiaj ogarnąć. Dopiero po osiemnastej ostatni klient odjechał z placu i to jeszcze taki pizdryk maruda się trafił na koniec, w błękitnym sweterku i białej marynareczce, z zaczesem a’la Marek Mostowiak w pierwszym sezonie. Przyjechał proszę ja Was z pieskiem, wiecie takim szczurem z kokardą, Niu Jorkiem czy jak to tam się zwie. Na wstępie już mnie podkurwił bo spuścił tego psa ze smyczy, to ten zaczął biegać po placu jak głupi. Proszę ja Was narżnął mi na źwirzę, akurat przy tym ładnym passacie w budyniu, jakby kurwa mało trawnika było. I kto to będzie zbierał? Klient nieświadomie wdepnie na drugi dzień, wsiądzie do samochodu obejrzeć wnętrze i mi wytrze o jasne dywaniki. I kto to dopierze? Mostowiak chwile popatrzył jak jego pies się garbi, udał że nic się nie stało, podszedł do mnie i mówi że samochodu dla swojej Pysi szuka. Spojrzałem przez chwile na niego jak na dziwaka i mówię:
– Panie, coś Pan zgupiał, Pan dla tego szczura samochód będziesz kupował?
Videos by VICE
– wypraszam sobie, to jest rasowy pies, kosztował moją żonę dwanaście tysięcy. Sprowadzany na zamówienie z Paryża. Chcemy z żoną w Polsce również założyć taką szlachetną hodowle.
-hehe to Pan lepiej uważaj żeby Panu jakie łososie nie powychodziły bo widzę, że już mój burek tarło uskutecznia aż oczy tej Pana śwince morskiej wychodzą hehe
-o nie… tylko nie to… Żona mnie zabije, rozdziej Pan tego psa bo ja się boje! Fe! Niewolno! Szczepiony jest chociaż ten Pana? – zapytał Mostowiak ze łzami w oczach.
-Panie, teraz to widzę, że obydwa są szczepione, ale dupami! Hehehehe!
Po szybkiej akcji rozłączania psów przeszliśmy wreszcie do tematu.
-proszę Pana, szukam samochodu dla żonki, taki mniejszy żeby miała do na aerobik jak podjechać i do galerii. Ja tam się na samochodach nie znam i liczę na pomoc eksperta. Czy ten mały, biały Mercedesik to jest na sprzedaż?
Lepszy klient na sam koniec nie mógł mi się trafić. Nie dość że bogaty to jeszcze nie ogarnia. Wybaczyłem mu że ten pies narobił koło passata.
-Proszę Pana, niestety ta A-klasa już zarezerwowana. Ale jak dla Pana żony to mam tutaj ładnego golfa trzy, zadbany, nie kopci. Dodam w dodatku, że to wersja limitowana ponieważ jeździł nim właśnie ten słynny piosenkarz Bon Dziowi. Proszę bardzo, na dowód naklejka. Szyberdach, spojler, ABS, elektryka, full opcja bez skóry i klimy. Dla kobiety, do marketu na zakupy jak znalazł.
-No w sumie nie głupi ten golfik. Pan chwile poczeka, tylko zadzwonię zapytam moją Myszkę o zdanie. Ehh nie odbiera… jest na paznokciach… wie Pan hybrydę dziś robi. To mówisz Pan że dobry stan tego golfa?
-Panie… u mnie to jak u krawcowej, same igły! Zapraszam do biura…
Ehh… Co te kobity teraz robią z tymi chłopami. Za moich czasów to tak nie było. Tylko paznokcie i galerie w głowach majo. Tfu… galerię. Jak ja nie lubię dużych marketów… Proszę ja was mnie od razu duszność tam łapie. Jak po spożywkę to oczywiście, że wole na bazarek się przejść po makrel czy pomidory bo wiadomo, że tam świeże. A to przy okazji z technikum się spotka kogoś znajomego, piwko się strzeli. Ma tu na bazarku stoisko ze stanikami taki Kazik ode mnie z klasy. Zawsze jak na zakupach jestem to do niego wpadnę. Razem żeśmy swojego czasu w kawalerkę jeździli tą samą relacją pod Biłgoraj. Gdzie to głowa była, żeby tak daleko na kobity jeździć. Jakby w okolicy żadnej panny na wydaniu nie było. A czasu i piniendzy ile człowiek przepuścił na te baby… Drugie chałupę by pobudował za te piniondze. Ja tam długo nie zabawiłem pod tym Biłgorajem bo człowiek w miarę wcześnie zmądrzał, przemyślał parę spraw. Ale Kazik przesiedział u tej swojej ponad 20 lat. Zmądrzał dopiero dwa lata temu jak go kobita z teściową do komórki z węglem zamknęła na dwadni bo strucla źle zawinął. Cały posiniaczony wrócił, szczupaczek taki taki chudziutki nie do poznania. Opowiadał jak tam miał ciężko, że jego kobita non stop paznokcie se malowała z teściową. Dlatego martwię się też o młodego żeby jakiego wariata nie przyprowadzał do domu tylko grzeczna dziewczynkę.
-Ty, synuś… Ty uważaj też na tę fryzjerkę z pod Radomia co się z nią umawiasz, bo widziałem że też tipsa ma zrobionego dama jedna a to do roboty przecież niesprawne jest. Ona to taka normalna w miarę? Chodzi do kościoła?
-ojciec! widzę, że Ty nie w temacie bo z Żanetą to już 2 miesiące nie jestem. Namierzyłem ją jak na motór wsiadała do typa. Już od jakiegoś czasu wiedziałem że przyjeżdżał do niej na motorze jakiś chłop z Grójca. No i przyłapałem ją na gorącym. Zajebałem i jej i jemu! Nie mam czasu teraz na stały związek. Pora zaiwestować w siebie. Jadę na siłownie ojciec, do cyganów bo nową otworzyły koło galerii i po znajomości taniej karnet kupiłem na pół roku.
Ehh ten młody… Non stop tylko ta galeria i siłownia ostatnio. Pudeł po tych swoich odżywkach narozstawiał na szawce całą kolekcje. A niektóre proszę ja Was to takie duże baniaki że kapustę szło by zakisić. Ledwo wszedłem do domu już mnie Krysia zaczęła marudzić żeby koniecznie dzisiaj do galerii jechać po koszule na swięta. Nie mogłem uwierzyć… Ona też?