Stresu już praktycznie nie odczuwałem. Chodź nie powiem, że jeszcze zanim obróciliśmy to pół litra w szalecie to waliłem w pory jak sprzedawca z warzywniaka. Ostatni raz byłem tak zestresowany jak kontrola ze skarbowego przyszła na plac. Ale widać że zaprawa przed występem dobrze mi zrobiła. Słuch mi się bardziej wyostrza po alkoholu i bardziej taneczny się robie. ‘Carpia zjem’ jak to mówi stare przysłowie czyli tłumacząc na polski co bedzie to bedzie. Za minute mieli rozpoczynać kamerowanie. Podleciała jeszcze szybko jakaś kobitka z pędzlem, nosa mi przypudrować bo czerwony się zrobił, nie wiem, chyba od przeziębienia he he. Przeciwnicy na pierwszy rzut oka nie wydawali się groźni. Kobite i jeszcze jakiegoś chłopaczka wylosowałem, wyglądał na młodego, taki szczurek z farbowanym na blond irokezem. Co on tam się zna na muzyce, techno czy hip hopów przecież nie będą puszczać, kobita też widze jakaś cichociemna, jak katechetka. Muzyka rozbrzmiała, Robert zaczął swoją nawijke:
-Dobry wieczór Państwu, kolejny odcinek przed nami, witam publiczność i swoich dzisiejszych gości, Danuta, Krystian i Mirosław, brawa dla naszych graczy! Danusiu proszę przedstaw się.
Videos by VICE
-Witam, Danuta, emerytowana bibliotekarka z Jęczydołów. Pozdrawiam wszystkich przed telewizorami oraz moje trzy śliczne kotki oraz jamnika.
-Kolejny gracz, Krystian. Krystianie kilka słów o sobie.
-Cześć, nazywam się Krystian, przyjechałem z Nowej Wsi, jestem studentem fizjoterapii w WSZiHBKCWD im. Majdana, obecnie jestem diskdżokejm, prowadzę również karaoke w klubie Relax w Białobrzegach.
O jebany masażysta, karaoke prowadzi, pewnie po jednej nutce będzię zgadywał. To może być jednak cięższy przeciwnik – pomyślałem lekko spięty – oj, coś mnie ciśnie na pęcherz po tych taterkach, żebym tylko wytrzymał do końca…
-Trzeci gracz, Mirek. Witaj Mirku, przywitaj się, czym się zajmujesz?
– Witam serdecznie, Mirek – handlarz przedsiębiorca, jestem importerem, moje hobby to motoryzacja oraz muzyka taneczna, lubię też Rolling Stonesów i schabowe z mizerią, chciałbym pozdrowić żone Krystynę, mojego syna oraz wszystkich kibicujących i oglądających mój występ dzisiaj w powiatowej świetlicy, a w szczególności Bogdana i Mietka.
-Witamy serdecznie wszystkich graczy, przechodzimy do pierwszej rundy. Zobaczmy jakie hasła przygotował nam dzisiaj komputer. Wojciech Młynarski, Bad Boys Blue…
Tak jak myślałem, Danusia nie zawodnik, nic nie ugrała bidna. Ona to se może rozpoznawać ale książki po pierszym słowie w swojej bibliotece a nie nutki. Dobrze że chociaż ten kuferek ze słodyczami dostała. Małolat też się napocił. Do półfinału niby doszedł ale zaciął się na Połomskim.
W między czasie tak proszę ja Was mnie przycisnęło jakbym z sześć browarków wypił. Przecież jeszcze finał a wyjść w trakcie nie można. Musiałem przetrzymać. Ale się udało i to z jakim rezultatem, siedem piosenek w siedem sekund. Wszystkie po pierwszej nutce. Wręczyli mnie kuferek słodyczy i wybiegłem jak strzała, nawet Robertowi piony nie przybiłem i do pamiątkowego zdjęcia nie zostawałem. Do szaletu dochodziłem jak Korzeniowski na mete, prawie na piętach, sowicie mnie przycisnęło. Strumień był tak silny że aż dudniło. Ostatni raz słyszałem coś takiego jak Krysia zepsuty kompot z truskawek wylewała. Uff… ale ulga. Obok mnie załatwiał też potrzeby jakiś licealista, chyba od klaskania na widowni, patrzę japa znajoma, jakby podobny do kogoś, do syna Bogdana? Nie.. syn Bogdana bardziej kędzierzawe ma te włoski, nagle małolat do mnie:
– co się pan tak gabisz? Ciepły pan jest, czy co?
A ta gówniarz se pomyślałem, niewychowany jeden.
-jak się wyrażasz? Ojce Cie nie nauczyli, że do starszych to z szacunkiem?! Wracaj klaskać na widownie! Ino raz, bo pasa ściągnę…
– Proszę pana, chyba się nie rozumiemy, Krzysztof Ibisz, celebryta
– o nie wierze!! Niech mnie kule biją! Panie Krzysztofie, jestem Pana największym fanem! Bardzo przepraszam, że naskoczyłem. Mirek, importer technologii zachodniej. Nie wierze, jak mogłem nie poznać. Bardzo proszę się poczęstować cukiereczkiem, wygrałem właśnie we programie, bardzo proszę, wedel.
– dziękuje serdecznie Panie Mirku!
– bardzo proszę jeszcze na później sobie zabrać
-a dziękuje, dziękuje…
-Panie Krzysztofie… no muszę zadać to pytanie, co pan robisz żeś Pan taki gładki? No jak ten karwa ciekawy przypadek Beniamina Batona, im starszy tym młodszy. Tak panu zazdroszczę urody!
-Panie Mirku, przede wszystkim owoce, warzywa no i… tylko ciii… wieczorem koniaczek, lamka może dwie… A przede wszystkim nic tak człowieka nie odmładza jak młodsze kobity!! Hehe! Bo to raz się wzięło piórnik i plecak założyło i do monobaru na licealistki z Chyrą! Się latało he he. Ale również lewitacja. Bardzo lewitacja pomaga, uspokaja, przeważnie po jakimś cięższym weekendzie, to naprawdę bardzo przydatna. Bardzo proszę, to dla Pana.
Po tym wszystkim wyszliśmy zafajcyć przed gmachem budynku. Dołączył również do nas Denzel. Zastanawiałem się jednak co ja z sobą teraz zrobie. A przede wszystkim z passatem. Mówie do Denzela:
– Ty, wariacie, i co ja teraz poczynie? Przecież podpity jestem, wrócić nie dam rady.
-Mireczku kochany, czym ty się przejmujesz? Tak często stolice odwiedzasz? Noc jeszcze młoda, dawaj troche pozwiedzamy!
-Co ty mi tu za głupoty cedzisz? Co ja będę z Tobą, wiewiórki w Łazienkach karmił?
-Mireczku, pokaże Ci gdzie można się w Warszawie dobrze zabawić! Wyrzuć tego papierosa. Zabieraj kuferek z cukierkami, wsiadamy w tą taksówkę. Panie! Do centrum!!