Reklama
W Pełni Anonimowy Diler: Generalnie moja zabawa w dilerkę sięga jeszcze czasów studenckich. Wtedy sprzedawałem głównie MDMA i trawę, ale od tamtej pory jest to głównie amfetamina i jej pochodne.Ostatnio grywałem trochę w GTA, w którym można obracać własnym towarem. Wiesz, kupić tanio, sprzedać drogo, na pewno kojarzysz ten schemat. Na pierwszy ogień poszedł kwas. W tej grze wszystko sprzedaje się „na torby", więc kupiłem kilka takich toreb po $20, a potem sprzedawałem je za $25, więc po każdej transakcji byłem o $5 do przodu. Twoim zdaniem to dobry deal?
Skoro sprzedają na torby, to muszą być w nich gotowe kartoniki, ponieważ ta substancja występuje również w stanie płynnym. 25% zysku z każdej torby raczej nie robi wrażenia. Na psychodelikach z reguły zarabia się lepiej. Kiedyś rozprowadzałem TCB, taki trochę psychodelik, ale wymieszany z amfetaminą. To rzadki towar, dlatego mój zysk stanowił aż 50%. Na rzeczach typu MDMA, koks i piguły zarabia się trochę mniej, bo to można dostać wszędzie.
Reklama
Taka oferta od razu zapala czerwoną lampkę. Dilerka jest prosta, bo czarny rynek to jednak rynek i rządzi się tymi zasadami. Jeżeli ktoś proponuje ci zbyt korzystne warunki, to najpewniej coś się za tym kryje. Możliwe, że sadzi się na ciebie policja, produkt jest kiepskiej jakości albo został komuś skradziony i nowi właściciele chcą się go szybko pozbyć. Sprzedając taki towar, musisz liczyć się z tym, że możesz mieć przejebane.
To ryzyko, ale czasami warto je podjąć. Dawniej nie rezygnowałem z akcji, dzięki którym bardzo szybko podwajałem kwit. Jedyny warunek jest taki, że musisz działać natychmiastowo i sprzedać wszystko na raz. Właśnie w ten sposób robi się hajs.Mnie udało się trochę go zarobić i przeznaczyć na więcej koksu. Rynek w grze wycenia jedną torbę kokainy na ok. $800, a ja kupiłem ich sześć za $651. Potem sprzedałem każdą za $972 i byłem prawie dwa kafle do przodu. Całkiem niezła kwota, nie?
Tak, całkiem. To jasne, że za każdym razem chcesz ugrać coś dla siebie, bo inaczej po co ktokolwiek miałby to robić? Takie pieniądze to zdecydowanie powód do radości. Raczej ciężko zarabiać tak na kokainie, bo wszyscy ją uwielbiają i jest łatwo dostępna, dlatego gratuluję. Tu, w Londynie, kupisz koks od każdego.
Reklama
Tamtejsza kultura ćpania jest analogiczna do londyńskiej, bo tam również nie brakuje dobrze zarabiających 20-latków, którzy lubią wciągnąć kilka kresek przy weekendzie. W obu miastach panuje podobna atmosfera, dlatego domyślam się, że spożycie koksu jest porównywalne.Ceny w Liberty City zmieniają się w zależności od dzielnicy. Na różnych osiedlach panuje popyt na co innego. W Londynie wygląda to tak samo?
Zdecydowanie. Ceny i jakość towaru różnią się w zależności od dzielnicy. Przykładowo, ja dobrą ketaminę jestem w stanie otrzymać tylko od ludzi z północnego Londynu. Tam też potrafię ogarnąć koks, ale zdecydowanie lepszy znajduje się na południu miasta. To zależy od tego, gdzie znajduje się większość towaru, a różne rejony, z reguły, słyną z czego innego.Jeżeli chcesz wejść w posiadanie produktu o wysokiej jakości, będziesz musiał trochę za nim polatać. Ta praca polega na ciągłym podróżowaniu z dzielni do dzielni, ponieważ każdy ogarnia swoje sprawy i rozdziela towar na różne sposoby. Z reguły grubsza dostawa zostanie rozrzedzona kilkukrotnie, zanim dotrze do ciebie. Jeżeli jesteś we właściwym miejscu i masz dobre dojścia do źródła, wtedy możesz liczyć na lepszy, mocniejszy produkt. Jeżeli handlujesz dragami, przy których ktoś wcześniej majstrował, być może zarobisz więcej, ale klienci już do ciebie nie wrócą. Nie dodawaj do narkotyków żadnych gówien, to zarobisz mniej, ale przynajmniej zachowasz klientów.Podobnie jest z rybami, co nie? Po tygodniu od dostawy świeżutkich i pysznych rybek twoje szanse na kupienie czegoś dobrego dramatycznie maleją.
No, coś w deseń (śmiech). Najlepszą metodą jest pozyskiwanie towaru prosto ze źródła, ale to bardzo ciężkie w dzisiejszych czasach, chyba, że korzystasz z portali typu Silk Road.Racja. Wracając do tych dwóch tysi, które udało mi się wyciągnąć z koksu, uważasz, że poradziłem sobie lepiej od prawdziwych dilerów? Albo przynajmniej od takich, którzy handlują dopiero od kilku dni?
Oczywiście. W prawdziwym świecie tyle nie zarobisz. Gratuluję, wydilowałeś dilera.