FYI.

This story is over 5 years old.

A Short Story About The Bad Winter

W pogoni za śniegiem

Przeczytajcie wywiad z bohaterami niesamowitej podróży przez Europę, którą odbyli w pogoni za śniegiem

Na początku był pomysł, by zdobyć swoimi trikami najbardziej ośnieżone szczyty i uchwycić to na filmie. Trzech śmiałków, jeden cel i jeden zasadniczy problem - brak śniegu. Dlatego cała trójka wyruszyła w podróż przez Europę, w pogoni za zimowym puchem. Tak powstał niesamowity materiał ​Crew Movie Project - "The Short Story About The Bad Winter". Przed kamerą stanęli Bartek Sibiga i Marcin Pośpiech. Ich jazdę i niebezpieczne wyczyny sfilmował Michał Schwierc, reżyser dokumentu. Tuż przed warszawską premierą w Kinotece, Michał zdradził mi historie wspólnej podróży.

Reklama

VICE: Przedstaw bohaterów swojego filmu.
Michał Schwierc: Najlepsi w swoim fachu. Bartek Sibiga, aktualny mistrz Polski w Big Air oraz Marcin Pośpiech, wielokrotny zwycięzca wielu prestiżowych zawodów jibowych. Świetnie się uzupełniali.

Kiedy się poznaliście i w jakich okolicznościach?
Z Marcinem poznałem się w kwietniu zeszłego roku na jednym z wyjazdów studenckich w Livigno IT. Marcin był tam instruktorem narciarskim, a ja robiłem relację filmową z całego wyjazdu. Natomiast z Bartkiem zapoznałem się dopiero przy rozmowach o naszym wspólnym projekcie filmowym.

Jakbyś ich opisał, jak Ci się z nimi pracowało, czym się różnią?
Tak jak wcześniej wspomniałem, dobrze się wszyscy uzupełnialiśmy. Zrobienie takiego filmu w zasadzie tylko w trzy osoby to ciężka misja. Każdy czuwał piecze na tym projektem. Marcin jest perfekcjonistą w każdym calu, wszystko musi być dopracowane, począwszy od przygotowania miejsca, zrobienia idealnego przejazdu aż po końcowe ujęcie, które również musiałem wykonać jak najlepiej. Jak postanowił ciężko było go przegadać. Bartek natomiast to taki pozytywny luzak. Jak czasem były napięte sytuacje to potrafił je szybko załagodzić. Również u niego wszystko musiało być dopracowane i siedzieć stu procentowo. Świetnie mi się z nimi pracowało, gdyż ja tak samo jak oni, ustawiam sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Każdy siebie napędzał i myślę że widać to na ekranie.

Jak powstał pomysł na dokument?
Cóż, był to zbieg wielu czynników. W wielkim skrócie, siedząc u Marcina w Katowicach montowałem z nim jego sezon edit. Wtedy podczas rozmowy wpadliśmy na pomysł, żeby w nadchodzącą zimę zrobić krótki filmik z jazdy na nartach po mieście. Ja miałbym idealny materiał do mojego portfolio, a Marcin kolejny filmik przedstawiający jego wyczyny. Po dłuższym czasie Marcin zadzwonił do mnie z pytaniem, czy nadal pisałbym się na projekt filmowy, jednak dużo większy. Wtedy dowiedziałem się o Bartku i o całym pomyśle.

Reklama

W jakich krajach byliście i które z nich okazało się dla Was najbardziej łaskawe?
Sporo tego było, w sumie pięć krajów licząc w to Polskę, czyli jeszcze Austria, Słowenia, Włochy i Francja. Czasami odwiedzaliśmy dany kraj po 2/3x. Wszystko po to żeby szukać śniegu, którego w Polsce tak bardzo nam brakowało. Najlepiej pod tym względem wypadła Francja, gdzie skupiliśmy się głównie na filmowaniu Backcountry. Najbardziej zaskoczeni byliśmy Słowenią, gdzie ponoć miało być sporo śniegu… cóż, to że coś tam zrobiliśmy graniczy z cudem, sporo się przy tym namęczyliśmy. Było warto, bo przez to mamy unikatowy materiał.

Jak wyglądała Wasza podróż?
Jak dobra przygoda, nie pamiętam kiedy mnie tyle w domu nie było. Początkowe założenia filmu miały być całkowicie inne, może 2/3 wyjazdy i koniec. Jednak zima i życie zweryfikowały nasze plany.

Czy zdarzyły się jakieś nieprzewidziane okoliczności?
Wszechobecny brak śniegu, no i największe zaskoczenie - brak dobrych rurek do jazdy w Austrii. Trzy dni szukaliśmy pierwszej miejscówki streetowej na pierwszym wyjeździe do tego kraju. Nowy Kamper z przebiegiem 10.000km zdążył nam się zepsuć w trakcie tych poszukiwań.

Najlepszy i najgorszy moment wyjazdu?
Najgorsze były dla mnie pierwsze nagrywki w Zamościu. Pogoda była zła. Pracowaliśmy od samego rana do późnych godzin nocnych. Nie do końca wiedziałem wtedy jeszcze jak mam się za ten film zabrać i jak końcowo będzie wyglądać. Były to dla mnie nowe doznania, ciężko było mi się przystosować do tych realiów, jako że to mój pierwszy taki projekt o tej tematyce. Natomiast najlepszy moment całej tej przygody? Oklaski po zakończonej projekcji na pierwszej premierze w Krakowie.

Reklama

Czy podczas podróży zdarzyły się jakieś kontuzje?
Ha, tutaj powinien się wypowiedzieć Bartek, który doznał kilku kontuzji, jednak twardy z niego chłop i skakał mając rękę w gipsie. Marcin również doznał lżejszych obrażeń. Jednak widząc, jakie miejsca robili i jak cisnęli cały czas, można mówić o szczęściu, że nic poważniejszego się nie stało.

Najlepsze ujęcie, z którego jesteś szczególnie dumny?
W zasadzie jest kilka ujęć, wszystkie z jednego miejsca i wyjazdu. Nasz pierwszy pobyt na Stubai Glacier w Austrii. Załapaliśmy się na prywatne nagrywki razem z ekipą z Austrii i Niemiec FREESKI-CREW. Mieliśmy nagrać skoki przy wschodzie słońca na snowparku. Jednak z powodu bardzo silnego wiatru było to niemożliwe. Jednak przez ten krótki czas wykonałem kilka ujęć lifestylowych, z których jestem bardzo zadowolony.

Film miał już swoją premierę w Krakowie, jakie były reakcje publiczności?
Zacznijmy od tego że nie spodziewałem się tak wielkiej publiczności, sporo znajomych również się pojawiło co bardzo mnie ucieszyło. Publiczność bardzo żywo reagowała na film. Co chwila było słychać oklaski. To utwierdzało mnie, że wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Sporo osób zagadywało do mnie po seansie i dzieliło się wrażeniami, a to naprawdę duża motywacja do dalszych działań!