FYI.

This story is over 5 years old.

Technologia

Maszyna taka jak my

„13-latek z Odessy” stał się pierwszym przypadkiem w historii, kiedy sztucznej inteligencji udało się oszukać człowieka, że jest ludzką istotą

Źródło: flickr.com/renespitz

Poznajcie chłopca o imieniu Eugene Goostman. Eugene to wyjątkowy 13-latek z Odessy, który pomimo swojego młodego wieku już zapisał się na kartach historii. Nie traćcie jednak czasu na szukanie jego zdjęcia ze szkoły lub przedszkola, nie zobaczycie jak wygląda. Jedyne czego się o nim dowiecie, to że chłopiec nigdy nie istniał.

Petersburg, dwóch mężczyzn - Władimir Welesow i Eugene Demczenko tworzą program komputerowy, który w interakcji z człowiekiem ma imitować zachowanie 13-letniego chłopca. Ich dzieło wędruje do Londynu, gdzie w Royal Society badacze z University of Reading poddają go razem z czterema innymi programami testowi Turinga.

Reklama

Test, wymyślony w 1950 roku przez angielskiego matematyka i kryptologa Alana Turinga, polega na rozmowie człowieka z maszyną, gdzie pierwsza ze stron zadaje pytania i poprzez uzyskane odpowiedzi ma określić, czy rozmawiała z żywą istotą, czy była to sztuczna inteligencja. Program, by „przejść” musi uzyskać min. 30% głosów od biorących w nim udział rozmówców.

Pośród pięciu testowanych programów „13-latek z Odessy” jako jedyny zdobywa 33% stając się pierwszym przypadkiem w historii, kiedy sztucznej inteligencji udało się oszukać człowieka, przekonując go, że także jest człowiekiem. Dzieje się to 7 czerwca, dokładnie w 60. rocznicę śmierci Alana Turinga.

No więc stało się - historia jakby żywcem wyjęta z filmu science fiction urzeczywistniła się na naszych oczach i maszynie udało się skutecznie podrobić ludzki sposób myślenia i komunikacji. Swój sukces rosyjscy programiści tłumaczyli m.in. trafnym doborem wieku dziecka, w które wcielił się program. Przecież wiedza 13-letniego chłopca nie może konkurować z wiedzą dorosłego człowieka, więc dziecko nie rozumiejące pewnych spraw unika kłopotliwych tematów - w teście okazało się to doskonałą „zasłoną dymną”. I chociaż sam twórca testu, Alan Turing założył kiedyś, że sztuczna inteligencja powinna przekroczyć próg 30% do roku 2000 - to w chwili, gdy w końcu do tego doszło, wywołało to we mnie więcej obaw niż radości.

Nigdy nie należałem do osób, które z zaciekawieniem śledzą nowinki technologiczne – wręcz przeciwnie, bardzo staram się być jak „zegarek z tarczą w erze cyfrowej”. Nie sposób jednak nie zauważyć jak bardzo jesteśmy uzależnieni od technologii, która służy nam każdego dnia.

Reklama

Telefony, tablety, komputery, przeglądarki, aktualizacje, logowanie, scrollowanie – a to jeszcze przed śniadaniem, korzystając zaledwie z przedmiotów codziennego użytku.

Jeden dzień bez tego wszystkiego i wariujemy – wiem co mówię, widziałem to na własne oczy. Możliwość dostępu do wifi jest teraz dla nas tym samym co dostęp do wodopoju na pustyni.

Źródło: bakwasradio.blogspot.com 

Technologia nie tylko pomaga i ułatwia nam życie, ona nas rozbestwia, daje nam wolne od wysiłku fizycznego i umysłowego jak nigdy wcześniej - naturalnie więc chcemy jej jeszcze więcej. Nawet jeżeli pierdoli się od niej w głowach.

Chwila, poczekaj - nie twierdzę, że powinniśmy wyjebać swoje iPhony i wrócić do życia na drzewach - przeraża mnie jednak technologiczny postęp na tle naszego intelektualnego zastoju. Już teraz doszliśmy do momentu, gdzie wykorzystujemy drony do polowania na zwierzęta. Serio! Zarząd Myślistwa stanu Alaska musiał wprowadzić projekt ustawy zakazującej stosowania dronów podczas polowań, bo tamtejsi myśliwi doszli do wniosku, że nie opyla im się przedzierać przez puszcze i knieje w pogoni za zwierzyną, więc zaczęli wysyłać tam drony do tropienia przyszłego trofeum znad kominka.

Takiemu "łowcy: pozostaje już tylko dojechać na skraj lasu. Kto wie, może już niedługo samochodem Google?

Mało? Zapnijcie pasy bo mam wrażenie, że to dopiero początek technologicznych innowacji od Google. W końcu w zeszłym roku aż 8 firm specjalizujących się w budowaniu robotów stało się własnością tej megakorporacji - w tym Boston Dynamics, odpowiedzialne za projekt WildCat.

Reklama

Wygląda głupio? Przypomina mechanicznego psa z objawami ataku epilepsji? Mimo to Boston Dynamics jeszcze przed wejściem w szeregi Google miało podpisane papiery na współpracę z Pentagonem, a teraz wraz z przejęciem ma je nowy właściciel. Czy tylko ja mam wrażenie, że roboty bojowe od Google w służbie armii to już tylko kwestia czasu? Mam tylko nadzieję, że zrobią je bez usterek…

W 1939 roku podczas Światowych Targów w Nowym Jorku, pośród wielu innych, swoją prezentację miała też firma General Motors, przy której stoisku rozdawano przypinki z napisem „Widziałem przyszłość”. Właśnie tak się teraz czuję, myśląc o programie, który pokonał test Turinga.

To jednak skłania mnie do zadania pytania - jak bardzo dzisiaj podporządkujemy nasze życia technologii, by kiedyś nie miało to opłakanych w skutkach konsekwencji?  Niepotrzebnie wybiegam tak daleko w przyszłość? A co jeżeli przyszłość jest teraz?

DROGA MLECZNA W ŚWIETLE JARZENIÓWEK

PRIMAVERA SOUND FESTIVAL 2014

DROGA MLECZNA W ŚWIETLE JARZENIÓWEK