FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

TYPOWY MIREK - HANDLARZ PRZEDSIĘBIORCA VOL.39

W wakacje to czasem wystarczyło mi, że na pare godzin nad zalew zanurkować pojechałem w niedziele po sumie, to się człowiek regenerował na następne trzy tygodnie

Cholera, powiem Wam, że do wczasowania to nigdy nie byłem stworzony. No lubie na rybe wyskoczyć od czasu do czasu przy weekendzie, ale to wiadomo że sporty to są, człowiek jakoś aktywnie spędza czas. Ale żeby tak leżeć na leżaku to mnie się to średnio widzi, zdecydowanie średnio. W wakacje to czasem wystarczyło mi, że na pare godzin nad zalew zanurkować pojechałem w niedziele po sumie, to się człowiek regenerował na następne trzy tygodnie. Człowiek do roboty jest stworzony, nie do leżenia. Musze coś po prostu robić, bo jak leże to się męczę. Pamiętam, jak mnie Krysia pare lat temu do Świnoujścia wyciągnęła to nie mogłem wysiedzieć godziny na plaży. Zostawiłem jej kwit na gofry, wsiadłem w pasata i pojechałem do Aliego na trzy dni po towar bo akurat było przy granicy. Ale powiem wam w zeszłe sobote już prawie do domu z placu schodziłem, szwagier mnie zawołał żebym krajzege z busa mu pomógł ściągnąć bo kupił nową na alegro to proszę ja Was jak mnie szarpło w plecach to jak by mnie kto jaką lochą przyjebał. Aż się szwagier zdziwił co ja taki delikatny bo jeszcze dzień przedtem we dwóch mondeo na pustaki kładliśmy bo klient zrzęda nie chciał za nowe opony dopłacić. To musieliśmy je zdjąć bo przyjechał ze swoimi kołami. To do dokturki proszę jak was pokrzywiony pojechałem jak jakiś bonzai z ogrodu botanicznego. Spojrzała tylko na mnie, i długo się nie zastanawiając wystawiła mnie skierowanie na przymusowe wakacje i to na dwa tygodnie. Nie byłem tym faktem zadowolony bo klientów miałem poumawianych i to nie byle jakich bo nawet jeden z Japonii. I to nie pierwszy lepszy żółtek! Właściciel kilku restauracji sushi we Warszawie. Stały klient mój, wiadomo upust dostanie. Dwa lata temu był po bordowego civica, z taką kobitą co to ją poznał na wycieczce w Wieliczce. Przylecieli większą grupą z Japonii zwiedzać Polske. A ona, jak mi opowiadał, przewodniki przy kasie sprzedawał, zaiskrzyło i został chłopaczyna. Niestety ich związek nie przetrwał długo bo zdradziła go z jakimś młodszym ciawaresem z Turcji z wymiany międzyuczelnianej. Widać że już się po rozstaniu ogarnął. A jak się rozwinął tu w Polsce, proszę bardzo, cztery kantyny z japońskim żarciem w Warszawie,  w zeszłym roku siódeme kupował, teraz przyjeżdża X5 oglądać. He he, na pamiątke tego rozstania do tej siódemy rejestracje sobie specjalne zamówił, po japońsku troche he he

Reklama

Wracając do moich spraw zdrowotnych, wysłali mnie do senatorium „Energetyk" do Iwonicza Zdroju na zabiegi błotne i laserowe. To mało błota przy drodze jak napada se myśle, żeby od razu mnie na  kuracje wysyłać? A młody jeszcze do niedawna z laserem na breloczku od kluczy poginał. No wszystko na miejscu jest przecież.  Strach jest bo to aż dwa tygodnie. Nie wiem czy młody z Krysią dadzą rade z firmą. Ale ‘karpia zijem’ jak to mówi przysłowie, czasu nie cofniesz, krajzega przecież na złość nie zrobiła. Zdrowie jednak najważniejsze a pieniądze chwile poczekają, niech już strace. Od razu na mape spojrzałem, połączenie pkp miałem dobre, cztery przesiadki. Pasatem nie chciałem gonić bo mnie drogą zbyt dużo wyniosła. Wole wziąć więcej kwitu w kielni w razie jakby wodzirej chciał za wcześnie zakończyć dansing. Młody z Krysią odwiózł mnie na dworzec do Radomia, wchodze a tam cholera tłok taki, że gdyby nie kobity to nie byłoby gdzie palca wcisnąć hehe.

Nie no świruje, wiadomo. Ale przez chwile myślałem czy mi paszportu z piterka nikt nie podprowadził. Ludzi to tyle jakby jaką promocje na schab bez kości zrobili. Się okazało później, że na autobus do Wólki Szelężnej czekajo wszyscy. Doktórka mówiła żeby wziąć paszport bo moga być wycieczki fakultatywne do Czechosłowacji i na Ukraine. Patrze już od Kryśki smsy żebym jakiej kobity tam nie zapoznał czasem. Ja to się bardziej martwię  czy mi tam palić pozwolą he he. Rezerwacje proszę ja Was miałem przy oknie, co się spotkało z wielkim oburzeniem jak se okno otworzyłem bo mnie się palić zachciało. Student się jeden zagotował, że jak chce sobie zapalić to w kiblu albo żebym se kupił elektronicznego, że teraz  zakaz palenia w przedziale. To gówniarz, jakbym pasa miał… Ehh czeka mnie chyba ciężka podróż. Na szczęście czarną na fusie miałem zaparzoną w termosie i 500 panoramicznych w kurtce. Ale zaraz… nie wziąłem długopisu. Siedział naprzeciwko mnie starszy profesorek w okularkach ale jakiś wesoły bo już kobitke co wózkiem miedzy przedziałami herbatke rozwozi, o kubeczki poprosił i w tyłek uszczypnął jak się pochylała.

Reklama

-przepraszam Pana, czy nie ma Pan przypadkiem długopisu?

-ależ mam, oczywiście bardzo proszę. Dokąd Pan jedzie?

-ehh szkoda gadac, połamało mnie troche przy robocie. Jade do Iwonicza Zdroju, na małą kuracje.

-hehe, ja również tam zmierzam! Od Krakowa nie było się do kogo odezwać, pan widać od razu że swój chłop! Mam tutaj na drogę pół literka. To co? Może po maluchu na lepszą podróż? Heniek jestem!

-Mirek!

He he… Jakoś to może przeżyje…

NAKRĘCONE WIĘŹNIARKI

SKĄD W PUSZCZY AMAZOŃSKIEJ DRAPACZ CHMUR?

GLITCHR TO NAJFAJNIEJSZY NET-ARTOWY HAKER NA FEJSIE