A_GIM - Votulia

FYI.

This story is over 5 years old.

Recenzje

A_GIM - Votulia

Chyba nie będzie sporej przesady w stwierdzeniu, że Agim Dżeljilji jest jednym z najbardziej solidnych fundamentów rodzimej muzyki elektronicznej i, choć nie lubię tego słowa, alternatywnej.

Pamiętam jak kilka lat temu, po premierze nowej płyty Oszibarack, w wywiadzie radiowym u Agnieszki Szydłowskiej mówił, żeby nie bać się techno. Dziś już na szczęście techno nikt się nie boi, a A_GIM jest wyraźnie zafascynowany tą najbardziej melodyjną i rozśpiewaną jego odmianą - z Berlina.

Bo o skojarzenia z dokonaniami grupy Moderat nietrudno już od pierwszych chwil z epką "Votulia". Singel "Rajka" z udziałem Klarka mógłby spokojnie znaleźć się na jednej z płyt tria, ale to porównanie nie wyczerpuje stylistycznego opisu solowych produkcji Agima. Na ich zróżnicowanie wpływa przede wszystkim spora ilość zaproszonych przez artystę gości. Koleżanka z zespołu Novika wnosi sporo delikatności i lekkiej "popowości", przynoszącej oddech po surowym, bezkompromisowym i rozpędzonym techno "Panzerschokolade".

Sporo skocznej, dynamicznej taneczności wnosi produkcja z polsko-francuską grupą BeMy, a powrót do estetyki surowego techno gwarantuje koprodukcja z Michałem Brzozowskim, czyli występującym między innymi w berlińskim Tresorze, producentem ukrywającym się pod pseudonimem Bshosa.

Kiedy Agim zostaje sam na polu bitwy, jak we wspomnianym "Panzerschokolade" i tytułowym utworze "Votulia", pozwala sobie na odrobinę więcej producenckiej wolności i eksperymenty. Wszystko to jednak pozostaje bardzo silnie osadzone w ramach techno, jego wielkiej miłości. Przed premierą albumu Agim mówił, że chciał na nim dać upust tym fascynacjom, po raz pierwszy nie używając w ogóle żywych instrumentów (poza głosami). "Nie silę się na eksperymenty i poszukiwania nowych obszarów formalno-brzmieniowych" - dodaje. A właściwie przyznaje, bo "Votulia" rzeczywiście nie niesie ze sobą jakichś granicznych doznań z odkrywania nowych przestrzeni brzmienia i formy. Podobne rzeczy gdzieś słyszał już każdy miłośnik tanecznej muzyki elektronicznej, także Agim, ale teraz producent filtruje te zainteresowania swoją własną osobowością. Dzięki temu potrafi za pomocą znanych narzędzi przykuć atencję słuchacza i - choć to muzyka bardzo mechaniczna - obudzić w nim pierwiastek humanistyczny. Może to przez melancholijny nastrój panujący na epce, może przez budzenie coraz to nowych wspomnień czy skojarzeń. Na pewno jednak to produkcja powstała na bazie wieloletnich doświadczeń w tworzeniu muzyki.

"Votulia" brzmi więc jakby artysta, który do tej pory grał zespołowo, dziś został niemal sam na sam ze swoimi ulubionymi maszynami i wycisnął z nich wszystko to, co lubi. Kto zna Agima i kto widział go przy pracy na żywo choć raz wie, że tak właśnie musiało być.