FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Wydrukuj sobie gnata

W zeszłym tygodniu pomysł broni palnej w całości wydrukowanej za pomocą drukarki 3D stał się rzeczywistością. Założyciel Defense Distributed Cody Wilson pokazał światu "Liberatora"- kanciaste paskudztwo, które kształtem ledwo przypomina konwencjonalną...

Kilka tygodni temu pomysł broni palnej w całości wydrukowanej za pomocą drukarki 3D stał się rzeczywistością. Założyciel Defense Distributed Cody Wilson pokazał światu "Liberatora"- kanciaste paskudztwo, które kształtem ledwo przypomina konwencjonalną spluwę. Wyposażony w jasnoniebieską rękojeść i niepoważny plastikowy cyngiel, bardziej wygląda na zabawkę. Widząc coś takiego na zdjęciu, ludzie musieli pomyśleć:" Z tego nie da się strzelać." Nie mogli bardziej się mylić.

Reklama

Dziennikarz Forbesa Andy Greenberg spędził weekend na strzelnicy w środkowym Teksasie, obserwując jak Wilson testuje swój niepokojący wynalazek. Poszło jak po maśle. Wilson i jego kumple pociągali za spust, używając kawałka żółtego sznurka przywiązanego do cyngla. Trafiony, zatopiony. Giwera z drukarki nie tylko potrafiła wystrzelić amunicję kalibru 38 jak na normalną spluwę przystało, ale wbrew powszechnym oczekiwaniom nie rozpadła się przy tym na kawałki.

Liberator nie jest tworem doskonałym. Podczas poprzednich testów broń nie wypaliła, a kiedy Teksańczycy podjęli próbę wystrzelenia kuli karabinowej, gnat eksplodował. Wilson później wrócił na poligon z ulepszonym modelem broni, którego nie bał się trzymać w ręce. Odpalił go bez problemu. Sami zobaczcie:

Najbardziej niepokoi fakt, że Wilson zdążył już wrzucić do sieci plany poszczególnych części broni w formie plików CAD. Teraz byle internauta może wydrukować sobie własną spluwę w 3D. Broń palna w każdym domu? Nie da się zaprzeczyć, że projekt od początku miał na celu uzbrojenie mas. Od kiedy jednak broń z drukarki zaczęła pomyślnie przechodzić kolejne testy, podejście Wilsona uległo dalszej radykalizacji.

"Chodzi o to, żeby każda jednostka mogła stworzyć własne, suwerenne terytorium… Rząd zawsze będzie grał na zwłokę, trzymając się na uboczu," wyjaśnia Wilson. "Tymczasem trzeba stworzyć nowy ład wewnątrz starej, rozpadającej się skorupy, jaką jest obecny system."

Reklama

Zaraz, czy Wilson właśnie nie napomknął o Nowym Porządku Świata, nawiązując tym samym do powszechnie znanej teorii spiskowej? Zgadza się. Czy to prawda, że Wilson porównuje rząd USA (i innych krajów) do władzy nazistów podczas Drugiej Wojny Światowej? Bingo. Oddajmy na chwilę głos Greenbergowi:

[Wilson] widzi w swoim Liberatorze współczesną wersję jego imiennika, czyli amerykańskiego pistoletu jednostrzałowego z okresu Drugiej Wojny Światowej. Broń ta przeznaczona była dla oddziałów ruchu oporu w państwach okupowanych w latach czterdziestych przez Trzecią Rzeszę. Według Wilsona, jednym z celów tamtej akcji było osłabienie morale okupanta. Ufa, że jego własna inicjatywa będzie miała podobny wpływ na rządy na całym świecie. "Wtedy wróg nie mógł nie zauważyć, że z nieba leci broń," ciągnie. "Nam pójdzie lepiej. Mamy internet."

Ale co się stanie, kiedy plan Wilsona wejdzie w życie? W pewnym sensie udało mu się już zastraszyć rząd amerykański, skoro kongresmen Steve Izrael naciska na wprowadzenie poprawki do ustawy Undetectable Firearms Act, która wprowadziłaby zakaz drukowania plastikowych spluw. W tej chwili ustawa ta zakazuje posiadania jakiejkolwiek broni niewykrywalnej przez wykrywacze metalu. Liberator wyposażony jest w stalowy element, dzięki czemu "widzą" go skanery metalu. Możliwe jest jednak wydrukowanie gnata bez metalowych części, który bez trudu można wnieść na pokład samolotu.

Reklama

Wilsonowi od zawsze przyświecał jeden cel: stworzyć funkcjonalną broń palną w całości wydrukowaną za pomocą drukarki 3D. Marzenie się ziściło, plany trafiły do sieci, a Wilson może się teraz rozsiąść wygodnie w fotelu i obserwować, co ludzie robią z jego wynalazkiem. W grę wchodzi przemoc, istnieje też ryzyko, że broń wybuchnie komuś w ręku. Wilson ma to gdzieś. Tu chodzi o wolność, a ta wymaga czasem ofiar.

"Zdaję sobie sprawę, że to narzędzie może komuś posłużyć do szerzenia przemocy. W końcu mówimy o spluwie, " Wilson przyznał Forbesowi. "Moim zdaniem, nie jest to jednak wystarczający powód, żeby jej nie udostępniać w sieci. Myślę, że priorytetem jest wolność."

Tekst: Adam Clark Estes

Zobacz też:

Wydrukuj sobie karabin
Daleko od domu