FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Wreszcie film deskorolkowy, który da się oglądać

Film Thomasa Campbella „Cztery krótkie sny”, to najwspanialsze dzieło filmowe o jeździe na deskorolce jakie widziałem od lat

Javi i Madars na wyspie Gran Canaria (Wyspy Kanaryjskie). Zdjęcie: Thomas Campbell

W dzisiejszych czasach bycie nastoletnim skaterem to wspaniała sprawa. Codziennie do sieci ładowane są dziesiątki filmików deskorolkowych; całego życia nie starczy, żeby je wszystkie obejrzeć. Trudno porównać tę sytuację do lat 80-tych, kiedy to całą wiedzę o tym świecie czerpało się z trzech miesięczników i filmów, których wychodziło raptem kilka w ciągu roku.

Reklama

Z drugiej strony, dziś bycie starszym, bardziej wyrafinowanym fanem jazdy na desce to koszmar, zwłaszcza jeśli chodzi o jej aspekt wizualny. Co z tego, że filmów jest w bród, skoro 90 procent z nich nie da się oglądać. W dzisiejszych czasach natrafienie na film deskorolkowy dostarczający miłych wrażeń estetycznych jest równie prawdopodobne, co znalezienie guzika zgubionego na wysypisku śmieci.

Jakąż jednak radość sprawia takie znalezisko! Dzięki niemu człowiek przypomina sobie, że deskorolkowcy należą do najbardziej utalentowanych, kreatywnych i uzdolnionych artystycznie przedstawicieli każdej subkultury. Film Thomasa Campbella, zatytułowany Cuatro Sueños Pequeños, czyli „Cztery krótkie sny”, to najwspanialsze dzieło filmowe o jeździe na deskorolce jakie widziałem od lat. Trwa 22 minuty i nakręcono go w całości na taśmie 16mm, co daje charakterystyczny ziarnisty obraz. Kamera towarzyszy dwóm skaterom, Javierowi Mendizabalowi i Madarsowi Apse’owi, podczas ich pobytu w Hiszpanii, na Majorce i na Wyspach Kanaryjskich. Wkracza także w świat snów samego autora, co razem składa się na wizualny majstersztyk.

Fani spektakularnych trików nie będą zawiedzeni: wystarczy wspomnieć switch ollie Madarsa nad podwójnym rzędem schodów. Jednocześnie Thomasowi udało się uchwycić na taśmie to, co w jeździe na deskorolce najpiękniejsze i najbardziej urzekające.

Film można kupić na iTunes, jednak ja namawiam was na zamówienie zestawu, na który oprócz DVD składa się album. Zawiera on fotografie i reprodukcje akwareli autorstwa Thomasa, które są równie wspaniałe co sam film.

Reklama

Choć Thomas jest aktualnie na sesji zdjęciowej w Maroko, udało mu się znaleźć chwilę, by odpowiedzieć na kilka pytań o obecny stan kultury deskorolkowej, sikanie na odbitki zdjęć oraz jak to jest dostać w twarz puszką piwa od Dave’a Carniego.

oraz

Cuatro Suenos Pequenos - Trailer NO.1

VICE: Ostatnio głównym tematem twoich prac był surfing. Skąd pomysł na zrobienie filmu o jeździe na deskorolce?

Thomas Campbell: Jeżdżę na niej od 39 lat i daje mi to jeszcze większą przyjemność niż kiedyś. Gdy kręciłem filmy deskorolkowe w latach 90-tych, najbardziej interesowali mnie skaterzy, którzy byli w stanie zrobić każdy trik. Dziś dzięki temu, że na całym świecie powstało mnóstwo skateparków, dzieciaki są otwarte na każdy sposób jazdy na desce, inaczej niż w latach 90-tych, gdy pewne rzeczy były dozwolone, a inne nie. Bardzo się cieszę z takiego rozwoju sytuacji; właśnie to zainspirowało mnie do nakręcenia mojego dokumentu.

Javier Mendizabal jest znany na całym świecie z eleganckiego stylu jazdy. Dlaczego jednak wybrałeś właśnie jego na bohatera swojego filmu i dlaczego postanowiłeś nakręcić go w Hiszpanii?

Poznaliśmy się z Javim, gdy miał 16 lat. Chyba nawet pierwsze jego zdjęcia, jakie ukazały się w prasie deskorolkowej były mojego autorstwa. Śledziłem jego karierę z daleka, aż po wielu latach ponownie nawiązaliśmy kontakt. To bardzo fajny gość. Zawsze, gdy przyjeżdżał do Kalifornii na zawody, gościliśmy go u siebie. Z czasem w naszych głowach narodził się pomysł, by nakręcić film. Javi pomógł mi znaleźć sponsora i ostatecznie większość zdjęć nakręciliśmy w Hiszpanii, na Majorce i na Wyspach Kanaryjskich. Javier znał tam wszystkie miejscówki, dzięki czemu udało nam się znaleźć takie plenery, o jakie nam chodziło. Chcieliśmy, by nasz film miał wyraźnie wyczuwalny europejski klimat, żeby czuć w nim było ducha Bertilucciego, Goddarda i Felliniego. Do tego od dawna pozostaję pod wrażeniem europejskiej szkoły fotografii deskorolkowej, która w o wiele większym stopniu koncentruje się na środowisku skaterów. Jej czołowi przedstawiciele to Benjamin Deberdt, Eric Antoine i Fred Mortagne. Miałem to szczęście, że Fred zgodził się pomóc mi nakręcić mój film. Jego styl dobrze pasował do mojego.

Reklama

F. Mortagne na Teneryfie (Wyspy Kanaryjskie). Zdjęcie: T. Campbell

Do jakiego stopnia inne filmy deskorolkowe wpłynęły na twoją koncepcję tego filmu?

Nakręciliśmy CSP na taśmie 16mm, by uchwycić całą głębię doświadczenia, jakim jest jazda na deskorolce. Bardzo chciałem poeksperymentować z formatem i zobaczyć, czy uda mi się w ten sposób stworzyć klimat jak ze snu. Nie myślałem w ogóle o innych filmach deskorolkowych. W pewnym sensie mój film jest spójny z tym co robię od wielu lat.

Javi i Madars są przyzwyczajeni do nowoczesnego sposobu filmowania z wykorzystaniem rotacyjnego ekranu i playbacku. Jak zareagowali na twój pomysł nakręcenia wszystkiego na taśmie 16mm?

Nie byli zachwyceni. Bez playbacku nie wiadomo, jak co się nagrało, a poza tym ten sposób filmowania jest bardzo drogi, co wyklucza nagrywanie trików w nieskończoność.

Cofnijmy się w czasie: opowiedz o swojej współpracy z Davem Carnie.

Poznałem go koło 1990 roku. Studiował wówczas w San Luis Obispo. Był bardzo wkręcony w kulturę renesansową i w literaturę. Robiliśmy razem muzykę. To dzięki niemu poznałem Joela Petera Witkina i bliźniaków Starn, którzy należą do moich ulubionych fotografów. Od Dave’a nauczyłem się niekonwencjonalnych technik tonowania. Na przykład, gdy pracowałem z Mikim Vukovichem nad sesją Alana Petersona dla magazynu Transworld we Fresno, w moje ręce wpadło mnóstwo cienkiego papieru fotograficznego. Zrobiliśmy mega zajebiste odbitki.

Reklama

Jak papier fotograficzny reaguje na mocz?

Dawno temu brałeś udział w wyjazdach organizowanych przez magazyn Big Brother. Jak je wspominasz? Podobno na jednym z nich ktoś rozwalił ci twarz puszką piwa.

Nie pamiętam już, kto jeszcze brał w nich udział, chyba m.in. Chris Pontius. To jeden z moich ulubionych skaterów – prawdziwy wariat, a jednocześnie supermiły gość. No i oczywiście Carnie. W tamtych czasach, Dave tracił rozum po alkoholu. Tak było wtedy, gdy z kilku metrów rzucił mi w twarz puszką piwa. Pierdol się, Dave, ty frajerze. Z drugiej strony to było prawie 20 lat temu. Mam nadzieję, że nie jesteś już frajerem i że wszystko u ciebie w porządku.

Jakie są twoje plany na przyszłość?

Obecnie jestem w Maroko, gdzie robię zdjęcia surferskie do nowego albumu. Oprócz tego pracuję nad kolejnym filmem deskorolkowym, który powinien być gotowy w przyszłym roku. Nakręciłem już materiał z Nickiem Garcią, Colinem Provostem, Evanem Smithem, Rayem Barbeem, Keeganem Sauderem, Taylorem Bingamanem i Aaronem Suskim. Pomagał mi w tym Jon Miner.

Wszystko oczywiście na taśmie 16mm. Kolejne artystyczne filmidło.

Twitterowe konto Thomasa to @Umyeaharts. Jego film wraz z albumem możecie kupić na Umyeaharts.com.

Film i ścieżka dźwiękowa również dostępne na iTunes.

Javi Mendizabal dołączyl ostatnio do ekipy Converse CONS. Zobaczcie niesamowity film, który zrobił z tej okazji ze swoim długoletnim przyjacielem Fredem Mortgane aka Fench Fred - TXABOLISM.

Reklama

Riderzy, muzycy, graficiarze, tatuażyści - tak różni, ale wszystkich łączy przynależność do kultury ulicznej, która staje się kolejną religią świata. Poznajcie pozostałych chłopaków Converse CONS.

- Zered Bassett, znany wśród przyjaciół jako "Dr. Z." Zered jest uznanym skejtem, przedstawicielem Wschodniego Wybrzeża. Jako Rider Converse Skate Team, dopracowuje swój oryginalny styl jazdy na desce, stare sztuczki przeplata z trikami nowoczesnego street skatingu.

- Flatbush Zombies, przykład kulturowej wszechstronności współczesnego hip-hopu, to także sneakerheadzi i ikony miejskiego stylu ulicy, którzy czerpią inspiracje z filmów oraz muzyki psychodelicznej i punkowej.

- Trash Talk - band z Kalifornii o zdecydowanie mocnym brzmieniu. Wśród ich aktywności znajdujemy też skateboarding, sztukę i fotografię.

- Mike Anderson - jego surowy, nieoszlifowany styl jazdy na desce sprawia, że z łatwością i jakby bez wysiłku porusza się w każdym terenie. Patrząc jak jeździ, od razu widać, że sprawia mu to przyjemność.

- Nick Trapasso - dobry dzieciak z pełnym luzu podejściem do życia. Widać to również w stylu jego jazdy na desce, totalnie się przy tym relaksuje. Poza deską, ma bzika na punkcie tatuaży.

- Los Rakas - kalifornijsko-panamski dwujęzyczny duet hip-hopowy. Ich muzyka wywodzi się od reggeatonu, reggae i pionierskiego dancehall’u. Stanowią kulturową mieszankę muzyczno-językową.

- El-P, czyli El Producto, amerykański raper i producent muzyczny od ponad dekady miesza na scenie alternatywnego hip-hopu.

Każdy z pozostałych życiorysów ambasadorów CONS jest równie ciekawy. Wszyscy są przedstawicielami miejskiej kultury ulicznej, a miasto to przestrzeń, która daje wiele możliwości. Nieważne, co robimy, gdzie jesteśmy, bo determinacja w połączeniu z pasją pozwolą nam wywrócić świat do góry nogami. Jak w filmie CONS

GANGI DISNEYLANDU

ZIELONA GÓRA TO RAJ

DNA Z AUTOMATU