FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Wenecja, o co chodzi z tymi wielkimi wycieczkowcami sunącymi małym kanalikiem?

Czasami masz ochotę złapać skrzynkę piwa dryfując łódką po jeziorze nie wydobywając z siebie słowa (szczególnie z własną żoną) przez osiem godzin. W inne dni masz ochotę wsłuchać się we włoski rave patrząc na statek wycieczkowy do złudzenia przypominający ten, który wpłynął na skały w Morzu Tyrreńskim wywracając się, ponieważ jego kapitan był (najpewniej) zajęty bzykaniem się z mołdawską tancerką, która wygląda jak statyska z Alien Nation (serial '89), przeciskając się kanałem Weneckim.

Reklama

Filmik zamieszczony powyżej nie posiada żadnych efektów specjalnych, sztuczek z aparatem (statek nie pojawia się w kadrze do jakieś :45 sekundy). Autor tego dzieła, Ries Straver, nakrecił go w trakcie swojej podróży do Wenecji w 2005 roku, kiedy w ciągu jednego dnia widział nie mniej niż pięć takowych luksusowych behemotów sunących kanałami przeznaczonymi raczej dla lokalsów i turystów w łódkach i motorówkach. Ries pokazał filmik włoskiemu muzykowi Batongo, który natychmiast rozpoczął pracę nad kawałkiem idealnie synchronizującym się z wideo (poniżej przeczytasz więcej na ten temat). Efektem współpracy jest "Cruise", a historia stojąca za nim wydawała nam się na tyle absurdalna, że postanowiliśmy spotkać się na Skype'ie z Ries'em i Batongo by pogadać o ich projekcie:

VICE: Gdy pierwszy raz zobaczyłem to wideo pomyślałem " To nie może być prawdziwe. To jakiś produkt marketingu wirusowego, gdzie na koniec będą próbowali mi sprzedać dezodorant albo telefon komórkowy". Ale po jakimś czasie wyraźnie widać, że to prawdziwe zdarzenie.

Ries: Mnóstwo ludzi uważa, że to ściema.

Żeby być pewnym: To jest oficjalne wideo?

Ries: Tak.

Jak narodziła się ta idea? Jesteście znajomymi?

Ries: Tak, znaczy - czy my jesteśmy dobrymi znajomymi? Chyba tak.

Batongo: Tak, bardzo dobrymi.

Ries: Więc, Batongo kazał mi wysłuchać swojego demo ----

Zmusił Cię?

Ries: Ta, usadził mnie na krześle, zniewolił, a potem puszczał demówki całą noc. Uwielbiam ten kawałek. Ma ten bas, który wchodzi po jakiś 30

Reklama

sekundach, który ma takie obce brzmienie i pomyślałem wtedy o tym wielkim intruzie, statku, który pływa na weneckich pocztówkach. Wyciągnąłem to wideo ze swoich archiw i okazało się, że idealnie do siebie pasują.

Batongo: Później wzięliśmy to wideo do studia, połączyliśmy jedno z drugim i już wtedy prawie idealnie się synchronizowały. Postanowiłem jednak

dopieścić ten kawałek jeszcze trochę i tak powstał efekt końcowy.

Ries: Jest tu mnóstwo drobnych szczegółów, które z początku trudno dostrzec. W HD widać każdego małego ptaszka i łódki, które przemykają przez ekran, turystów robiących zdjecia z łodzi, flesze z aparatów. Wszystko to jest zsynchronizowane z muzyką.

Więc trochę nad tym siedzieliście, a potem był wypadek *Costa Concordia*, w trakcie którego zginęli ludzi. Niezależnie od tragedii, trudno

o lepszy moment na jego wypuszczenie.

Ries: W sumie był już gotowy od jakiś dziewięciu miesięcy. Czekaliśmy na odpowiedni moment by go wypuścić i wtedy uznaliśmy, że on nadszedł, mimo, że muzyka jeszcze oficjalnie nie wyszła.

Więc to jest szerszy kontekst tego projektu? Czemu w sumie w ogóle to sfilmowałeś?

Ries: Dużo chodziłem z aparatem będąc w Wenecji. Ten dzień był wyjątkowo piękny i specyficzny, gdyż zazwyczaj nie widać gór na horyzoncie.

Zobaczyłem nadpływający statek będąc na wyspie San Lazzaro.

Batongo: San Clemente czy San Lazzaro?

Ries: San Lazzaro, sprawdziłem na Google maps. Te okręty przepływają zawsze przez Kanał Giudecca. Nie miałem przy sobie statywu, więc ustawiłem kamerę na małej ściance, która stała się częścią tego widoku i nacisnąłem "record". Wszystko wyglądało idealnie jak z pocztówki. Jednak ten statek

Reklama

kompletnie pogwałcił to, czym pocztówkowy widok Wenecji jest. On wywraca nasze mniemanie o tym co wiemy na temat Wenecji. Zmienia go. Dlatego czuć, iż jest on tak dysproporcjonalny i abstrakcyjny. Dlatego też tak wiele osób uważa, że jest to ściema, mimo, że nie ma tu żadnego fotomontażu, efektów specjalnych itd. To była tylko kwestia włączenia "record", a potem "stop", oraz bycie w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie.

Długość nagrania jest kompletnie nie zmieniona, czy tak?

Ries: Tak, to całe nagranie. Nawet widać jak pod koniec kręcenia próbuję przestawić lekko kamerę. Natychmiast uznaliśmy, że trzeba zachować i ten fragment, gdyż tym bardziej pokazuje, że to surowy materiał, z którym nic nie robiłem.

Gdzie byłeś, gdy okręt zatoną?

Ries: Chyba czytałem gazetę w kiblu. Pomyślałem wtedy "Holy shit!"

Dosłownie "holy shit"

Ries: Potem wysłuchałem tego wywiadu telefonicznego z Schettino, kapitanem, ktory w sumie był odpowiedzialny za tą katastrofę. I to był odpowiedni moment, by wypuścić ten klip. Także dlatego, że obrazuje on bardzo poważny problem w Wenecji. Gdyby ta katastrofa wydarzyła się w tym mieście stworzyła by totalny koszmar.

To prawda, aż dziw, że do tej pory nic takiego się nie wydarzyło.

Ries: Dokładnie. Codziennie sześć takich gigantów przeciska się przez kanał Guidecca. Dwa tysiące rocznie.

Batongo: Wenecja jest jedynym miastem na świecie, które posiada port na tyłach miasta, a nie z przodu. Nie jestem pewien, ale może to wynikać z

faktu, iż chcieli, by statki wpływające do miasta musiały przepłynąć przez nie całe, aby lud podziwiał ich urodę. Mówię o 300 - 400 latach wstecz. A dziś

jest to olbrzymi problem i jedynym rozwiązaniem jest zatrzymywanie statków poza laguną. Co oznaczałoby, że turyści nie mogliby oglądać miasta z łódek, a wiadomo, że chcą.

Ries: To czysta spekulacja, ale myślę, że przepłynięcie tym kanałem jest wisienką na torcie, którą oferują firmy turystyczne. To część torciku jakim jest wycieczka do Wenecji. Więc musi być jakaś umowa między miastem, a tymi firmami. To tylko hipoteza, ale pozwalanie na to psuje i tak już delikatny

ekosystem laguny.