FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Trawa nie jest dla każdego

CHS sprawi, że będziesz rzygał 6-12 razy na godzinę

foto Jake Lewis

​​​​​Trawa nie jest dla każdego. Zwróć uwagę, że dla większości najgorsze, co może się stać po kilku buchach, są zawroty głowy, rzygnięcie sobie na buty bądź potencjalne narażenie na wspólne śpiewanie piosenek Bena Harpera. Jednakże dla grupki regularnych użytkowników istnieją znacznie bardziej nieprzyjemne konsekwencje, z którymi muszą się zmagać.

Cannabinoid Hyperemesis Syndrome (CHS) jest chorobą związaną z chronicznym nadużywaniem konopi. Jej trzy podstawowe objawy to nudności, ból brzucha i cykliczne wymioty – dolegliwość, w której zwracasz treść żołądka znacznie częściej, niż powinieneś (około 6-12 razy na godzinę). Nie do końca są to pożądane efekty, gdy wydałeś 10 funtów na gram liści.

Reklama

Słowo „kannabinoid" może brzmieć znajomo – zaczęło pojawiać się trochę częściej, od kiedy ludzie uświadomili sobie, że trawka jest dobra nie tylko jako rozszerzenie gier wideo i sposób na zabijanie czasu w szkole. Jeśli nadal nic ci to nie mówi, oto krótkie wyjaśnienie: kannabinoidy to klasa związków chemicznych, z których część występuje naturalnie w ludzkim ciele, a reszta znajduje się w konopiach i innych roślinach. Są również odpowiedzialne za wszystkie cudowne historie, które słyszeliście o medycznej marihuanie – to właśnie kannabinoidy pomagają leczyć wszystko: od jaskry po epilepsję.

Niestety kannabinoidy nie działają tak dobrze na ludzi cierpiących na CHS. I ponieważ nie wiadomo, dlaczego tak się dzieje, choroba ta często jest źle diagnozowana. Zgodnie z zeznaniami pacjentów, które czytałem online, zazwyczaj kończy się to niezliczonymi wizytami w szpitalu, tomografiami i masą różnych innych testów – częściej (niż nie) malują one obraz całkowicie zdrowej osoby, która po prostu dużo wymiotuje.

Jeszcze bardziej zaskakuje, że konopie są coraz chętniej przepisywane – lub rekomendowane online, jeśli nie mieszkasz w miejscu przyjaznym trawce – jako lek przeciw nudnościom. W jaki sposób substancja znana ze swoich przeciwwymiotnych właściwości wywołuje dokładnie odwrotne reakcje, trudno wyjaśnić.

foto Jake Lewis

​Najwcześniejsze badanie dotyczące CHS odbyło się w 2004 roku, gdy 19 Australijczyków zostało zidentyfikowanych jako mających zarówno cykliczne wymioty, jak i upodobanie do jarania tak często, jak mogą. Z tych 19 tylko dziewięciu wzięło udział w badaniu. W siedmiu przypadkach zaprzestanie palenia prowadziło do ustania cyklicznych wymiotów. Innymi słowy: gdy przestali bakać, przestali też ciągle rzygać. Wydaje się to czarno-białym rozwiązaniem problemu.

Reklama

Co dziwniejsze, była jeszcze jedna anomalia, która nie mogła zostać wyjaśniona – pacjenci wykształcili nawyk brania wrzących pryszniców lub kąpieli, jako że te najwyraźniej pomagały uśmierzyć symptomy.

Między 2004 a 2012 rokiem przeprowadzono ok. 30 badań, z których większość koncentrowała się na pojedynczych podmiotach. Jednak nadal nie jest jasne, co tak naprawdę wywołuje CHS (czy jest to winą nagromadzenia kannabinoidów, czy ma to coś wspólnego z ich receptorami w mózgu) i dlaczego to schorzenie pojawiło się teraz, mimo że – zgodnie ze skrupulatnie przebadaną internetową paplaniną – ludzie z całą pewnością palili trawkę przed 2004 rokiem.

W 2012 roku dr Douglas A. Simonetto przeprowadził największe jak dotychczas badania nad CHS z 98 pacjentami spełniającymi istotne kryteria. Jednakże jego badania tylko umocniły pogląd, że CHS istnieje. Że jeśli palisz za dużo trawy, możesz doświadczyć nudności i cyklicznych wymiotów (84 osoby donosiły także o bólu brzucha), a gdy przestaniesz, objawy znikną (przynajmniej w znacznej większości przypadków). Simonetto odkrył także, że około połowa uczestników łagodziła symptomy, biorąc kąpiel w niewiarygodnie gorącej wodzie.

Podczas gdy przyglądałem się CHS, znalazłem na YouTubie konto należące do dra Larry'ego Mellicka, profesora pediatrii z Georgia Regents University w Stanach Zjednoczonych. Przez ostatni rok dokumentował przypadki pacjentów z CHS, z których jeden opisuje swoje kompulsywne zwyczaje kąpielowe w filmie powyżej.

Reklama

„To nie tak, że potrzebowałem prysznica, to coś, co po prostu robiłem, bez wiedzy, że to robię" – mówi do kamery. Jego siostra wtrąca, że kąpał się cztery, pięć razy dziennie w parującej, wrzącej wodzie, w której ona nie mogła wytrzymać, bo była tak gorąca (nie podano, dlaczego próbowała brać prysznic z bratem…).

Kwestia kąpieli pojawia się w prawie każdym raporcie na temat CHS, jaki czytałem. W jednym przypadku pacjent nieświadomie poparzył sobie nawet skórę, szukając ulgi. Nie wiadomo, dlaczego te prysznice pomagają, ale jedno jest pewne – i przy tym pozytywne – mogą umożliwić personelowi medycznemu zdiagnozowanie problemu, a cierpiącym pomóc zrozumieć, co im dolega.

– Zwykle, gdy ktoś wspomina, że gorący prysznic przynosi ulgę objawom, to pacjent pierwszy raz zaczyna akceptować, że to może być jego diagnoza – powiedział mi dr Mellick.

Rozmawiałem z Benem, studentem z Bristolu, który twierdzi, że sam zdiagnozował u siebie CHS. Po dwóch czy trzech latach palenia co najmniej siedmiu gramów tygodniowo, zaczął odczuwać symptomy CHS w lutym zeszłego roku:
​– Budziłem się w naprawdę złym stanie, brałem prysznic, miałem odruch wymiotny i czasami wymiotowałem, oprócz tego cierpiałem na ból brzucha.

Po kilku błędnych diagnozach Ben zorientował się, że może cierpieć na CHS, więc spuścił trawę w kiblu i dramatycznie rozbił bongo na kawałki. Po tygodniu niejarania symptomy zaczęły ustępować – wyraźna poprawa w jego życiu, zanim się poddał.

Reklama

– Byłem przykuty do łóżka. Nie miałem energii, a ból brzucha się nasilał – powiedział mi. – Teraz jestem w stanie przemieszczać się po domu i ruszyć z codziennym życiem.

Rzecz jasna nie jesteśmy bliżej zrozumienia, dlaczego akurat CHS zaczyna dotykać użytkowników trawki – dzięki dekadom prohibicji nie przeprowadzono zbyt wielu badań, jaki wpływ mają konopie na ludzki system endokannabinoidowy. Jednak rozmawiając z Gregiem de Hoedtem, prezydentem UK Cannabis Social Clubs, rozważałem możliwość, że pojawienie się choroby ma coś wspólnego z faktem, że dużo łatwiejsze – o ile nie normą – jest zdobycie supermocnego skuna.

– Mocniejsza trawa jest dostępna i zajmuje większość rynku – mówi Greg. – Ale ludzie nie zdają sobie sprawy, że mogą znaleźć łagodniejszą. Bezpieczniejszy dostęp do konopi oraz porady odnośnie odmian są najlepszym sposobem na redukcję takiego rodzaju skutku ubocznego.

To może być rozwiązanie dla niektórych, ale jak na razie dowody sugerują, że najlepszą metodą na wyleczenie CHS jest po prostu całkiem przestać palić trawę. Oczywiście nie zawsze będzie najłatwiej przekonać pacjenta, aby tak zrobił.

– Zawsze myślałem: „Trawa jest dobra, jest lekarstwem" – wspomina Ben. – Sądziłem, że na dłuższą metę prawdopodobnie mi pomaga, ale tak nie było.

Dr Mellick powiedział o tym samym efekcie:
​– Od czasu do czasu pojawia się pewien stopień zaprzeczenia i trzeba przekonywać pacjenta, że jego objawy są książkowe.

​Konopie stają się powszechnie akceptowane i – w mojej przynajmniej ocenie – to wcale nie jest zła rzecz. Tak długo, jak nie zniszczysz sobie życia haszem i domem na licytacji, nie ma prawdziwej przyczyny, dla której miałbyś nie upalić się od czasu do czasu, jeżeli jest to coś, co lubisz robić.

​Ale jak każdy narkotyk konopie stają się dużo mniej zabawne, gdy zaczniesz ich nadużywać. Zwłaszcza jeśli uda ci się zasiać spustoszenie w chemii swojego ciała i będziesz rzygał za każdym razem, gdy zapalisz spliffa.