Zdjęcie via Gilberto Santa Rosa
Anna Rewekant (Międzynarodowe Stowarzyszenie Studentów Medycyny IFMSA-Poland, koordynator narodowy ds. zdrowia reprodukcyjnego i AIDS):
Znane mi studentki medycyny nie chcą, żeby ktoś decydował za nie o ich zdrowiu czy sumieniu. Chcemy żyć w kraju, w którym prawa reprodukcyjne są przestrzegane i szanowane. To ciężarna kobieta powinna podjąć decyzję czy jest w stanie zaopiekować się śmiertelnie chorym dzieckiem, a wsparcie zespołu medycznego powinna otrzymać bez względu na jej decyzję.
Fragment projektu zmiany ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży: „Art. 1. Każdy człowiek ma przyrodzone prawo do życia od chwili poczęcia, to jest połączenia się żeńskiej i męskiej komórki rozrodczej. Życie i zdrowie dziecka od jego poczęcia pozostają pod ochroną prawa"; „§ 24. Dzieckiem poczętym jest człowiek w prenatalnym okresie rozwoju, od chwili połączenia się żeńskiej i męskiej komórki rozrodczej".
Anna: Jeszcze nie jestem reprezentantką środowiska lekarskiego, zajmuję się szeroko pojętym zdrowiem reprodukcyjnym i myślę, że to pytanie do etyków. Lekarz powinien postępować zgodnie z przyrzeczeniem na podstawie Kodeksu Etyki Lekarskiej.Martyna: Mogę się wypowiadać jedynie we własnym imieniu. Powyższy fragment doskonale ilustruje braki w edukacji autorów powyższego projektu. Nie można stwierdzić, że przyrodzone prawa nabywane są w momencie zaplemnienia. Jest to stwierdzenie pozbawione logiki. O nabyciu praw możemy mówić w momencie narodzin. Płód, zygota, embrion czy zarodek nie są podmiotami prawnymi i nie posiadają zdolności prawnej. Nabywają ją dopiero w momencie, gdy po długim rozwoju w ciele matki dochodzi do narodzin, wtedy też dopiero mówimy o dziecku.Myśli pani, że przepisy wymierzone w lekarzy, mówiące o odpowiedzialności karnej przy wykonaniu aborcji, mogą skutkować zaniżeniem jakości opieki medycznej kobiet?
Anna: Zgodzę się z prof. Dębskim, że lekarze mogą bać się ratować kobiety, bojąc się poświęcić swoją własną wolność. Jeśli wykonanie procedury może zakończyć się pozbawieniem wolności, to liczba lekarzy gotowych podjęcia się walki o zdrowie matki i dziecka znacznie spadnie. Nie można pozwolić na to, żeby polska medycyna zrobiła krok w tył.Martyna: Ciężko będzie znaleźć kogoś, kto będzie w stanie postępować zgodnie z medycyną opartą na dowodach naukowych i walczyć o życie i zdrowie pacjentki, gdy będzie mu za to grozić odpowiedzialność karna. Dlaczego to życie i zdrowie kobiety ma być mniej ważne? Czyżby z momentem zajścia w ciążę kobieta przestawała być człowiekiem i traciła prawo do życia? Jest to skandaliczny i nieludzki zapis, który doprowadzi do śmierci wielu kobiet. Dlatego tak ważne jest, aby ten barbarzyński projekt nie wszedł w życie.
Anna: Każdy absolwent kierunku lekarskiego składa przyrzeczenie, w którym deklaruje służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu; przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym nieść pomoc bez żadnych różnic, takich jak: rasa, religia, narodowość, poglądy polityczne czy stan majątkowy. To właśnie tymi wartościami powinien kierować się lekarz w swojej pracy. Każdy lekarz powinien się dzielić z pacjentem najnowszą wiedzą medyczną, a nie swoimi poglądami. Najnowsza historia młodziutkiej, dwunastoletniej matki z Kielc pokazuje, że tak młode dziewczyny nie są gotowe do macierzyństwa. Są zbyt drobne, by urodzić siłami natury, podczas porodu często nie wiedzą, co się wokół nich dzieje, ich współpraca z lekarzami bywa niewielka.Martyna: Lekarz przede wszystkim musi uwzględnić stan zdrowia pacjentki i ewentualne konsekwencje porodu. Ciąża może zagrażać życiu, czy zdrowiu fizycznemu i psychicznemu kobiety, niezależnie od jej wieku. W przypadku bardzo młodych dziewcząt to ryzyko jest większe, niż w przypadku osoby, która jest pełnoletnia. Niektóre 14-latki są w stanie, ze względu na swoją budowę i rozwój fizyczny, a także dojrzałość emocjonalną, urodzić i podjąć opiekę nad dzieckiem. Należy jednak pamiętać, że ciąża w tym wieku jest efektem czynu zabronionego i dziewczynka nie jest w stanie świadomie wyrazić zgody na współżycie. Powinno się uwzględnić przede wszystkim jej wolę i zapewnić jej fachową opiekę. Zwłaszcza że w większości w przypadków plemnikodawcą jest osoba starsza od nastolatki.
Etyka lekarska nie stawia życia pacjentki niżej od życia płodu, który znajduje się w jej macicy. Nie można, więc mówić o tym, że lekarze zobligowani są do namawiania czy wymagania od kobiet, by rodziły, gdy tego nie chcą. Zmuszanie kobiety do kontynuowania ciąży, w której nie chce być, jest zwykłą torturą. Tym bardziej, gdy ciąża jest efektem czynu zabronionego, który już traumatyzuje pacjentkę. Rolą lekarza nie jest pogłębianie tej traumy przez narzucanie swojej woli i podejście paternalistyczne. Jego obowiązkiem jest przedstawienie jej wszystkich dostępnych opcji i uszanowanie jej decyzji.Zmuszanie kobiety do kontynuowania ciąży, w której nie chce być, jest zwykłą torturą. Tym bardziej, gdy ciąża jest efektem czynu zabronionego, który już traumatyzuje pacjentkę
Źródło: Flickr/Nadia Santoyo
Anna: Łatwy i powszechny dostęp do antykoncepcji to jedno z najważniejszych praw reprodukcyjnych w dzisiejszym świecie, a wciąż ponad 200 milionów kobiet na świecie nie ma do niej dostępu. Antykoncepcja nie jest chorobą, na którą potrzebujemy leków na receptę, to prawo każdej kobiety. W Polsce mamy do czynienia z pewnego rodzaju paradoksem zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego. Chociaż wiek zgody wynosi 15 lat, to młoda, niepełnoletnia kobieta nie może przyjść do ginekologa i poprosić o antykoncepcję. Lekarz musi uzyskać zgodę jej matki, a rzeczywistość jest taka, że w wielu domach temat seksualności jest tematem tabu. Pozwalamy uprawiać seks po 15 roku życia, ale swobodny dostęp do usług zdrowia seksualnego jest zapewniony dopiero po 18 roku życia.
Próżno też szukać informacji, co do tego, z jakiego źródła korzystał minister Radziwiłł, twierdząc, że sprzedaż tzw. pigułek dzień po wzrosła wśród nastolatek, w momencie zlikwidowania wymogu posiadania recepty podczas ich zakupu. Dopóki informacja ta nie zostanie ujawniona, nie widzę powodu, by nie brać za pewnik tego, że jest to decyzja ideologiczna, podyktowana jedynie wyznawaną przez obecnego Ministra Zdrowia religią i jej wpływem na jego działania.Próżno też szukać informacji, co do tego, z jakiego źródła korzystał minister Radziwiłł, twierdząc, że sprzedaż tzw. pigułek dzień po wzrosła wśród nastolatek, w momencie zlikwidowania wymogu posiadania recepty podczas ich zakupu
Bądź z nami na bieżąco. Polub nasz nowy fanpage VICE Polska
Łatwy i powszechny dostęp do antykoncepcji jest bardzo ważny, zwłaszcza w kraju gdzie kobiety nie mogą podjąć decyzji o sterylizacji (popularnie zwanej podwiązaniem jajowodów), gdyż jest to nielegalne. Nie powinno się odmawiać kobietom prawa do życia wolnego od troski o zajście w nieplanowaną ciążę, ponieważ wpływa to negatywnie na jakość ich życia i ich dobrostan.Czy „edukacja seksualna", może zostać zamieniona na „wychowanie do życia w rodzinie obejmujące wiedzę o zasadach odpowiedzialnego rodzicielstwa oraz wartości rodziny i ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci". (fragment ustawy Ordo Iuris)? Wiedza o antykoncepcji jest ważnym aspektem w edukacji dzieci i młodzieży?
Anna: Według raportu Pontonu z 2014 roku zajęcia z wychowania do życia w rodzinie nie spełniają standardów rzetelnej edukacji seksualnej. Podstawowe problemy wskazane w raporcie to brak wykwalifikowanej kadry czy nowoczesnych podręczników. Zajęcia z edukacji seksualnej są bardzo potrzebne w szkołach. Młodzież musi mieć dostęp do rzetelnych, naukowych informacji pozbawionych osobistych poglądów, a nie szukać tego wszystkiego w szarych zakamarkach Internetu.
Raport wakacyjny Pontonu z 2015 roku ukazuje również ogromne braki w wiedzy młodzieży. Stosunek przerywany jest uważany za dobre zabezpieczenie przed ciążą. Nastolatkowie, nie myślą o infekcjach przenoszonych drogą płciową, nie znają różnicy między HIV a AIDS, nie mają zielonego pojęcia, czym jest wirus HPV i co może wywołać. Brakuje podstawowej wiedzy na temat fizjologii, własnego ciała i seksualności.Nastolatkowie, nie myślą o infekcjach przenoszonych drogą płciową, nie znają różnicy między HIV a AIDS, nie mają zielonego pojęcia, czym jest wirus HPV
Anna: Z medycznego punktu widzenia myślę, że odbije się to na poziomie polskiej ginekologii i położnictwie, leczenie prenatalne przestanie istnieć. Warto przypomnieć również w tym miejscu definicję praw reprodukcyjnych według Światowej Organizacji Zdrowia, która definiuje je następująco: „Podstawą praw reprodukcyjnych jest uznanie podstawowego prawa wszystkich par i jednostek do decydowania swobodnie i odpowiedzialnie o liczbie, odstępach czasowych i momencie sprowadzenia na świat dzieci, prawa do informacji, dostępu do środków, które to zapewniają, a także prawa do utrzymania najwyższego standardu zdrowia. Te prawa implikują również prawo wszystkich do podejmowania decyzji dotyczących ich reprodukcji w sposób wolny od dyskryminacji, przymusu i przemocy".Martyna: To doprowadzi do zwiększenia śmiertelności wśród kobiet i rozwoju tzw. podziemia aborcyjnego w Polsce. Żadna Polka, w tym również ja, nie będzie się mogła czuć w takiej sytuacji bezpiecznie. Mam dwie siostry, w tym jedną 7-letnią i nie chcę, by one musiały żyć w kraju, gdzie ich podmiotowość oraz prawo do życia i zdrowia przestaje być respektowane w momencie zajścia w ciążę. Uważam za swój obowiązek, zarówno jako kobiety, jak i przyszłej lekarki, aktywne wspieranie inicjatyw, które mają na celu niedopuszczenie do takiej sytuacji.
Dlatego też wraz z kolegami i koleżankami z polskich uniwersytetów medycznych, rozpoczynamy współpracę z międzynarodową organizacją Medical Students For Choice, która zrzesza studentki i studentów medycyny, którzy opowiadają się za prawem kobiet do wyboru i są przekonani, że należy ufać kobietom i respektować ich decyzje, w tym prawo do aborcji na życzenie.Czy może się pani nazwać feministką?Żadna Polka, w tym również ja, nie będzie się mogła czuć w takiej sytuacji bezpiecznie
Anna: Wydaje mi się, że mamy w Polsce mały problem z definicją słowa feminizm. Kojarzymy feministki z kobietami, które nie chcą mieć dzieci, nie znoszą facetów, nie angażują się w związki, są nieatrakcyjne i wiecznie sfrustrowane. Jest wiele nurtów feminizmu, tym który jest mi bliski, jest równouprawnienie w polityce, pracy społeczeństwie czy obecność kobiet w różnych obszarach życia.Martyna: Oczywiście, że jestem feministką. Uważam to za równie naturalne, jak oddychanie. Jestem dogłębnie wdzięczna kobietom, które poświęciły swoje życie walce o prawa kobiet. Każda z nas powinna dostrzec, że nie otrzymałyśmy tych praw raz na zawsze i nie możemy zaprzepaścić osiągnięć naszych babek i prababek, które wykonały ogromną pracę na rzecz zrównania w prawach kobiet i mężczyzn. Coraz częściej słyszy się o próbach odbierania nam praw, które przysługują każdej jednostce, nie możemy na to pozwolić.