FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Zakaz seksu nie jest edukacją seksualną

​Kalifornijski Sąd Najwyższy orzekł w tym miesiącu, że zakazywanie dzieciom seksu nie jest edukacją seksualną

Zdjęcie z Flickr użytkownika chrisjtse

Kalifornijski Sąd Najwyższy orzekł w tym miesiącu, że zakazywanie dzieciom seksu nie jest edukacją seksualną. Szkołom nakazano nauczanie bezpiecznego pożycia, ponieważ wcześniejsze praktyki naruszały zasady powszechnie rozumianego bezpieczeństwa społecznego. Choć prawo wpłynie tylko na szkoły w obwodzie hrabstwa Fresno, Amerykańska Obywatelska Wspólnota Wolnościowa (ACLU) ma nadzieję, że to początek zmian w całym kraju.

Reklama

Fakt, że prawna rewolucja ma miejsce w Złotym Stanie, jest interesujący, ponieważ Kalifornia znajduje się w krajowej czołówce najbardziej rozwiniętych stanów w rankingu nauczania dzieci o zdrowiu seksualnym. W 2003 roku słusznie ustalono, że wszystkie materiały edukacyjne mają być „obiektywne i podparte wiedzą medyczną". Niestety rodzice z hrabstwa Clovis trzy lata temu zauważyli, że część materiałów pokazywanych podczas lekcji pochodzi z… 1950 roku. Według oficjalnych doniesień dzieci uczyły się z książki, która zalecała im „mnóstwo odpoczynku" w celu uniknięcia chorób wenerycznych, ani razu nie wspominając o możliwości użycia kondomów.

W 2013 roku w kilku szkołach uczniom dalej wyświetlano film Seks wciąż ma swą cenę, który według sędziego „pokazuje skrajne przypadki, jest mizoginistyczny, naucza, że kondomy w żadnym stopniu nie zapobiegają przenoszeniu chorób drogą płciową, pigułki antykoncepcyjne powodują dziesięciokrotnie większe prawdopodobieństwo zarażenia chorobą weneryczną, a jedyną akceptowalną społecznie relacją jest monogamiczne, heteroseksualne małżeństwo" (pomijając wszystkie inne nietrafione porównania, według filmu kobieta aktywna seksualnie jest jak brudny but).

Po zakończeniu rozprawy szkoły zaczęły zmieniać program tak, by został dopasowany do nowego prawa. Rodzice przestali się martwić ewentualnymi niepowodzeniami, ponieważ sędzia Donald S. Black zarządził, że w przypadku złamania prawa szkoły będą pokrywały wszystkie koszty dotychczasowych rozpraw. Phyllida Burlingame, dyrektor ds. wolności reprodukcji w ACLU, ma nadzieję, że strach przed poniesieniem wysokich kosztów procesu spowoduje, że inne hrabstwa również dostosują programy w szkołach do ogólnopanujących zasad.

Reklama

Niestety, w wielu stanach prawo nie jest tak surowe jak w Kalifornii. Wielki wpływ miała na to kampania opłacana z rządowych pieniędzy podczas epidemii AIDS w latach 90. Dotacje rozpoczęte za rządów Georga W. Busha zostały wstrzymane dopiero w 2010 roku.

W momencie pisania tego artykułu, według raportu Instytutu Guttmacher jedynie 22 stany i Waszyngton DC posiadają ustalenia prawne dotyczące edukacji seksualnej. Co ciekawe, tylko dwa zbanowały program z powodu zbyt wielkiego wpływu Kościoła na podręcznik, a trzy domagały się zmian, bo informacje na temat homoseksualistów zawarte w programie były negatywne. Kalifornijskie prawo teoretycznie wymaga od gimnazjów i szkół średnich jedynie lekcji poświęconych zapobieganiu HIV/AIDS. Jeżeli szkoła chce uczyć czegoś więcej, lekcje mają wyczerpywać temat –donosi The Sacramento Bee.

Burlingame twierdzi, że religia w Stanach zaczyna mieć coraz mniejszy wpływ na program nauczania, odwrotnie proporcjonalnie do rodziców, którzy coraz częściej odnajdują w nim i zmieniają punkty niepoparte badaniami naukowymi.

– Mamy nadzieję, że prawo obecne w Clovis jest czymś, co w rezultacie doprowadzi do narodowego ruszenia, do zmiany w prawie stanowym lub w szkołach, których program budzi poważne wątpliwości – podsumowuje Burlingame. – To również pokazuje, że rodzice buntują się przeciwko dezinformowaniu ich dzieci, nie chcą, by były narażane na niebezpieczeństwo związane z brakiem wiedzy w temacie seksualności.

Śledź Allie Conti na Twitterze.