Kamerki erotyczne to jedna z niewielu branż, które nie przestały przynosić zysków po tym, jak recesja z 2008 roku uderzyła w europejskie gospodarki. W Rumunii to prawdziwa żyła złota: według niektórych szacunków przemysł kamerek erotycznych jest tam wart ponad 1,4 miliarda złotych rocznie. Gdy rozmawiałam z osobami z wewnątrz branży, powiedziały mi, że na sukcesy rumuńskiego cammingu składają trzy główne czynniki: bieda, piękne kobiety mówiące płynnie po angielsku oraz bardzo szybki internet. Oprócz Rumunii do biedniejszych państw dostarczających modelki zaliczają się też Ukraina, Czechy, Rosja i Kolumbia: piękne kobiety muszą godzić się na rozbieranie przed kamerą przez niskie zarobki i bezrobocie.
Klienci szukają wirtualnego towarzystwa kamerkowych modelek i modeli z wielu różnych powodów. Najbardziej oczywisty: by zaspokoić swoje seksualne potrzeby lub fantazje, których nie mogą zrealizować w prawdziwym życiu. Jednak wielu z nich potrzebuje po prostu kogoś, kto zapyta ich, jak im minął dzień, pozwoli im się wypłakać i ulży im w samotności. A gdzieś w Rumunii w studio kamerek zawsze czeka camgirl lub camboy, którzy zaspokoją takie potrzeby.
Videos by VICE
Jedno z takich miejsc to Best Studios, cały kompleks erotycznego wideoczatu z kobietami w Bukareszcie. W 16 pomieszczeniach 70 modelek pracuje na 3 zmiany, co znaczy, że ktoś jest zawsze online, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Best Studios zapewnia przestrzeń, szkolenia, technologię – komputery, kamery i oświetlenie – a także rekwizyty, takie jak kostiumy czy seks-zabawki. Modelki dzielą się swoimi zarobkami ze studiem: w zależności od podpisanej umowy prowizja może wynosić od 30 do 70 procent.
Męski sektor rumuńskiego cammingu też ma się nieźle. ABS Studio, również w Bukareszcie, zapewnia podobną przestrzeń dla camboyów. Studio zatrudnia 35 modeli w 20 pomieszczeniach, co czyni je jednym z największych takich miejsc w Rumunii. Podobnie jak Best Studios zapewnia przestrzeń i wsparcie dla początkujących camboyów, takich jak Marshall West. „Gdy skończyłem 18 lat, poszedłem na rozmowę o pracę, a oni mnie zatrudnili” – wspomina West, obecnie 21-letni. „Trochę się bałem: niektórzy znajomi mówili mi, że musieli robić rzeczy, o których nawet mi się nie śniło; że zdarzają się klienci z bardzo dziwnymi życzeniami. Gdy zacząłem pracować, zdałem sobie sprawę, że to nie tak: sam decyduję, co robię, a czego nie”.
Odwiedziłam oba studia, by uwiecznić wymyślne pokoje, w których zarabiają na życie camgirls i camboys z Rumunii.
By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”. Jesteśmy też na Twitterze i Instagramie.
Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE Romania
Więcej na VICE: