Oryginalniej się nie da. Przygody dobrego rapera Skorupa
Skorup; foto: Łukasz Siekanowicz

FYI.

This story is over 5 years old.

Obiektywnie zajebiste rankingi

Oryginalniej się nie da. Przygody dobrego rapera Skorupa

Skorup zapowiada nowy album świetnym singlem "Walet pik". Z tej okazji przypominamy w dobrym towarzystwie najbardziej niecodzienne z jego pomysłów.

"Anioł do skrzypiec się giba, diabłu gitara przygrywa"

Skorup od początku myślał o rapie inaczej niż konkurencja. O selekcję utworu z jego "szczenięcych czasów" i kilka słów komentarza proszę Keba, chłopaka z tego samego miasta, trochę rapera, niegdyś dziennikarza znanego z łamów "Ślizgu", "Loopa" czy hip-hop.pl. "Eskapada - czteroosobowa formacja, w której Skorup stawiał pierwsze kroki w karierze - doczekała się jednej płyty pod własnym szyldem, przez co dziś wydane w 2003 Gdzieś między piekłem a niebem to taki gliwicki mini-klasyk. O pozostałej trójce raperów niewiele się już mówi, zniknął też Król Maciuś I, zaprzyjaźniony z ekipą raper, a przede wszystkim producent, który maczał palce w najciekawszych utworach na albumie. Jednym z nich jest Anioł do skrzypiec się giba, diabłu gitara przygrywa - nawiązujący do tytułu całego demo, zainspirowany wizytą Skorupa w kościele, numer o tym, kto czym, i kto skuteczniej, kusi. Wejście Skorupa w niebiańskiej części, pod skrzypce, to jeden z tych momentów na Gdzieś między…, które pamięta się po latach; zwrotka wciąga, metafory inspirują, raper niejako kontynuuje swe rozważania z utworu Ciało vs dusza: Pan P ci nie da tej rozkoszy, choćby wiecznie się moczył w wilgoci / najlepszych kroczy, brat zamknij oczy, zatkaj uszy, yo, przekaż wodze duszy. Interesująca wizja nieba, świetnie wyłożona, odrobina nienachalnej filozofii, zwieńczona pytaniem: I jak? Wbijasz? Czy też żmija ciut lepiej nawija? Brat, kto lepiej nawija?. Jeśli żmija nawija lepiej niż Skorup, to na pewno nie w tym kawałku".

Reklama

"Pokój"

"Twórczość Skorupa znam właściwie od pierwszej nagranej zwrotki i już wtedy Jacek przejawiał skłonności do bycia totalnie oryginalnym MC. Takim, który powoduje, że z ciekawością słuchasz kolejnych numerów i pytasz sam siebie Co ten gościu tym razem wymyśli?. Jedną z moich ulubionych cech Skorupa jest umiejętność smacznego poruszania tematów damsko-męskich. Z przymrużeniem oka, gawędziarskim stylem Skorup w kawałku Pokój (z debiutu Pieśń Wajdeloty) opisuje scenę rozgrywającą się w jakimś eleganckim wnętrzu. Są arrasy, dębowe meble i łoże z baldachimem. Na łożu dama, kusząca i chętna. Jesteś w końcu i Ty uwiedziony przez urok kobiety oddajesz się rozkoszy. I na to wszystko z boku patrzy raper, który tym razem wczuł się w rolę reżysera filmu porno. Skorup idealnie dobiera słowa, co powoduje, że słuchacz natychmiast zostaje wciągnięty w wyobraźni na plan jego filmu, a wszystko jeszcze to w akompaniamencie bardzo klimatycznego bitu Kixnare'a. Numer stary, ale nic się nie zestarzał" - ocenia Majkel, weteran śląskiego rapu, facet z Koligacji GieKa, Kubańskich Pomarańczy, Nigera i aktywnych do teraz Leniwych Głów. Jak świntuszyć, to z fantazją, w dobrej scenografii i tak, żeby słuchacz sam miał ochotę wziąć się do dzieła.

"Tłusta lokomotywa"

Na drugiej w dyskografii "Drogi Watażki" nasz "gagatek wsadzony w armatę" i "oszołom na ostrzu brzytwy", z ryjem upaćkanym od jagód i poziomek "jak pancerz biedronki" nie tylko bawi i zmusza do myślenia, ale też umie zdrowo przestraszyć, bo na pełnym luzie mówi o rzeczach zupełnie niezabawnych, czyni z thrillera krotochwilę, zostawiając odbiorcę w stanie nieudanego bondowskiego Martini - wstrząśnięcia i zmieszania jednocześnie. Po "Tłustej lokomotywie" ta Tuwima nie będzie już taka sama, oj nie? O czym traktuje historia? Związek krakowskiej studentki z turystą konsumowany jest w przedziale PKP. Nagle przyjezdny okazuje się żądny bardziej ekstremalnych wrażeń, niż te związane z miłością. Na szczęście następuje interwencja współpasażera. Bez cytatów, bo to trzeba usłyszeć.

Reklama

"Dnia siódmego"

Kontaktuję się z Dwoma Sławami, by sprawdzić, czy pamiętają wspólnym kawałek ze Skorupem, nieocenione źródło dla badaczy "folkloru domowego". "Dogadaliśmy się przez Gadu-Gadu. Widzieliśmy się ze dwa razy w życiu, kiedy to za pierwszy razem zagraliśmy ten numer na koncercie w Łodzi, co jest bardzo dziwne, bo numer jest niekoncertowy, a czasy były takie, że znało nas ze czterdzieści osób. No dobra, we własnym mieście - z osiemdziesiąt. On wiedział o czym my zarapowaliśmy, bo wysłaliśmy mu kawałek, żeby się dograł. I wypierdolił z taką swoją korbą, że przez pierwsze trzy razy nie wiedzieliśmy o chuj mu chodzi. Ale potem zajebało takim folklorem, że nie można było tego nie wrzucić" - wspomina Rado Radosny. "Będzie klawo, będzie grube wesele / wujka Ewalda, familia i przyjaciele / ziom wesele szykuje niezły fason / gorzałkę będę zagryzał kiełbasą" - rapuje z pamięci Astek wersy Skorupa przedrzeźniając specyficzną intonację i komentując "kurwa, dobre to było!". "Masonom wstęp surowo wzbroniony / strasznie dużo doń wrogo nastawionych / omy będę chętnie prosił do tańca" - podejmuje Radas. Sławy na swojej najnowszej płycie uhonorowali Skorupa wersami: "Wszyscy tacy oryginalni są tutaj, yyy, nie wiem / śle żaden nie przebija Skorupa #Shredder.

"Truposz"

Trzecie długogrające dzieło Skorupa, "Etos Kowboja", każe zapytać o jakich kowbojów chodzi. Również o takich o twarzy Johnny'ego Deppa, co uzmysławia nam numer "Truposz". Czółno unosi się na wodzie, biją tam-tamy, wiatr wzbija bałwany / los nie znany odsłania swe parawany. A w czółnie Skorup, zupełnie nie przejmujący się tym gdzie niesie go prąd, zajęty bowiem tym, że stygnie jak w garze zupa. I tak właśnie z gliwickim MC jest. Połączenie konceptualnego myślenia o twórczości, filozoficznego zacięcia, zupełnie własnego języka porozumiewania się i rybałtowskiej przaśności każe w nim wiedzieć hip-hopowy odpowiednik Spiętego z Lao Che. Żadne jednak porównanie nie będzie jednak do końca na miejscu, bo jest jedyny w swoim rodzaju" - pisał portal T-Mobile Music w artykule prezentującym 10 najlepszych tekściarzy rapowych. Warto wyrobić sobie własne zdanie, np. podziwiając kręcony nieopodal Wrocławia klip, w którym w rolę indiańskiego przewodnika z filmu wciela się przyjaciel Skorupa Ochira Buural.

Reklama

"Teleskop"

"Cztery style śląskiej myśli i sposobu nawijania, zderzyły się ze sobą, doszło do wielkiej eksplozji, która zapoczątkowała - KOSMOS" - tak reklamuje się rapowa inicjatywa "czterech żywiołów": Bu, Metrowego, HK Rufijoka i Skorupa. "Burza brzmień, niespójna dla umysłu poszukującego schematu" - czytamy. I rzeczywiście, trudno wyobrazić sobie by ktokolwiek nagrał utwór "Łacny bóbr z księżyca", choć doznań fantastyczno-naukowych oczekiwać nie należy, gdyż konwencja to tylko pretekst by z przekąsem komentować ziemię i choć "Każdy przyleciał z innej planety", to nawet "Spotkania III Stopnia" są swojskie do bólu. Najciekawszy wydaje się teleskop, testowanie "własnej sfery niebieskiej". "Nic nie jest wieczne, nie zdarza się dwa razy / więc cenię nawet lichy pyłek wewnątrz mej bazy / Na kartkach bohomazy, a między nimi perły / dla wszystkich starczy miejsca w kosmosie obszernym / W gospodzie na dzielni barman rozlewa piwo / obchodzę tu kolejny dzień, wiodąc zwykły żywot / Jutro zbiorę żniwo, a dzisiaj ciężko bakam / wlewam turbo paliwo zmieniam się w chłopa z chłopaka" - rapuje Skorup portretując metaforami nie z tej ziemi osiedlowy mikrokosmos.

"Bar"

Jeden z typów oddajemy w ręce Przemka "Eliena" Cioka, rapera-wesołka z katowickiego PHFNG (aktywnego od lat 90.!) i dziennikarza znanego z łam "Brudnego Południa". Wybiera kawałek z "Pięknej pogody". "Dlaczego ze wszystkich numerów, które od razu przyszły mi do głowy, wybrałem właśnie Bar? Bo to film drogi ubrany w rapowaną formę. Bo przydrożna speluna w okolicach Zabiejkowa Murowanego, tak bliska naszej mentalności, jeśli pokusić się o metaforę. Bo obciążona ryzykiem, potencjalna relacja z lokalną femme fatale. I to wszystko zamknięte w dwuminutowym, klasycznym storytellingu, chwilami na przyspieszeniach, u Skorupa występujących z rzadka. A nie sposób nie docenić, że z biegiem lat podciągnął się technicznie. Plus przykuwająca uwagę narracja, bez chwili oddechu i zabawy w refreny. Dynamiki temu utworowi przydaje beat Irona, oparty na standardowej pętli rytmicznej, z mrocznym brzmieniem kontrabasu w tle i, o dziwo, pasującym tu wzorcowo, uwspółcześnionym plumkaniem rodem z Atari XLE. W finale podmiot liryczny bez odpowiedzi pozostawia pytanie, na które samiec alfa w Polsce A.D. 2017 zaripostowałby nie mrugając nawet okiem. A statystyczny Kowalski? Cóż, swego czasu zaproponowaliśmy Jackowi udział w numerze, który można potraktować jako twórcze rozwinięcie zagadnienia, ale wyzwania nie podjął, więc…?" - kończy pytaniem Elien.

Reklama

"Adapter Daniel"

Na "Etosie Kowboja" Skorup rapował do wnuczka z perspektywy dziadka. Nie odmówię sobie, żeby nie przypomnieć: "Zawsze jestem sobą - taki już dziadzio / Sprawiam kłopot, nie ufam głupim radom / głupim babom nie prawię komplementów / mądrym paniom wręczam bukiet respektu / Z tektury łajba, dziadzio, na Mazurach / śpiewa szanty, płyta, tańczy i hula". "Piękna pogoda" przynosi wraz z singlowym "Adapterem Daniel" snuje opowieść z punktu widzenia czterolatka. "Postanowił poprowadzić narrację tak, jakby cofnął się do momentu, gdy siedział jeszcze na nocniku. Opowiada w czasie teraźniejszym o życiu swojej rodziny, obudowując zwrotkę mnóstwem rekwizytów - winylem Lady Pank, wirówką, latawcem, syrenką ojca, znaczkami dziadka, tytoniem do fajki kupowanym za dolary w Peweksie. Sentymentalny, osobisty ton w parze z olbrzymią plastycznością i ilustrującym wszystko wideoklipem składa się na ujmującą całość zawieszoną gdzieś między fotografią Jana Morka, leksykonem Bartka Koziczyńskiego i serialem Jerzego Gruzy" - pisaliśmy w "Antologii Polskiego Rapu" i zdania nie zmieniamy. Możemy jednak oddać na chwilę głos samemu Skorupowi: - O tym, że realia są żywe, zadecydowała w miarę sprawna pamięć i pomoc wyobraźni. Większość rzeczy opowiedzianych w utworze zgadza się z rzeczywistością, choć niektóre są trochę podkoloryzowane, jak na przykład reakcja mojego taty na program telewizyjny, bo jak puściłem mu teledysk, to zwrócił uwagę, że tak się nigdy nie zachowywał, w sensie, że nie wygrażał pięściami do ekranu. Ogólnie pisząc kawałek, wyobraziłem sobie, że mam cztery lata i chyba przez chwilę naprawdę miałem je gdzieś wewnątrz głowy - mówi. Pogratulować głowy.

Reklama

"Twoja mama lubi mnie bardziej niż ty" (Remix)

W temacie matek żartować mogą sobie chłopaki z gett. U nas wyskakując z czymś takim wciąż można narazić się na to, że jabłka i marchewki do końca życia będziemy spożywać w formie przecieru. No, chyba, że sprawę biorą się ludzie łebscy i - nadal nie wiem czy to odpowiednie słowo - taktowni. "Piosenka Twoja mama lubi mnie bardziej niż ty była utworem waniliowym, niewinnym i pozbawionym dosłowności oraz pikanterii. Tak miało być, bo podmiotem lirycznym miał być młody chłopak, który nie umie w te rzeczy. Pojemność tematyki prosiła się jednak o to, żeby jakiś gagatek przerzucił ten numer przez kolano i dał mu klapsa. No to kto miał to zrobić, jak nie człowiek od lubię macać bardzo duże cycki, tak jak inny lubi palić vicki? Fanem Skorupa byłem od pierwszego usłyszanego numeru, potem miałem przyjemność organizować jego koncert w Warszawie i jak przyszło do ogarniania tego remiksu - po prostu podbiłem z pytanioprośbą. 24h później miałem dokładnie to, czego potrzebowałem. Podkręcić charakter bez zbędnego wulgaryzowania - tak to zrobił Jacek" - wspomina Earl Jacob, na którego debiucie utwór się znalazł…

"Drzewo"

"Ludzie chmur" to najdojrzalsza i najpoważniejsza płyta Skorupa. To walka o prawo do własnej oryginalności, romantyczne "ja kontra oni", a do tego mądre numery o uczuciach. Przykładem może być kawałek tytułowy ze szczęśliwym zwrotem akcji, a przede wszystkim "Drzewo", dziwnie bolesny manifest stoicyzmu. Autor posługuje się alegorią, rapuje o korze zdartej nożem, o tym, że starych drzew się nie przesadza, można tylko wyrwać je z korzeniami i zabić, ale najmocniej na klasycznym bicie wybrzmiewają wersy: "Ja tylko kocham światło i wodę umiem pić / lubię królem być, w koronie ptaków śpiew / czekam na deszcz, ty przed nim nie ratuj mnie / nie mam planów iść, umiem się tylko piąć". To cenna umiejętność i rzadki przykład sytuacji gdy "rapowy filozof" powiemy bez ironii.

I jeszcze na koniec wspomniany na wstępie "Walet Pik".