FYI.

This story is over 5 years old.

Sponsorowane

Pytamy ludzi o najlepszy koncert w historii OFF Festivalu

Jeśli też chcecie przeżyć swój magiczny moment w Katowicach mamy dla was trzydniowe karnety na festiwal
Zdjęcie: Mat. prasowe OFF Festivalu

Pamiętam dobrze katartyczny występ Sunn O))) na OFF-ie sprzed trzech lat i przerywający te dźwięki wrzask kogoś z publiczności: „Jestem spawaczem, a lepiej gram na gitarze!". Tak, chyba każdy z nas ma w głowie swój własny katalog najlepszych koncertów. Postanowiliśmy spytać kilka osób o ich najlepsze doświadczenia z OFF Festivalu. Mamy też dla was trzydniowe karnety, które możecie zgarnąć, opisując swój najlepszy koncert. Może dzięki temu dołączy do waszych wspomnień koncert Charlotte Gainsbourg, M.I.A. albo Grizzly Bear, czyli tegorocznych headlinerów imprezy na Trzech Stawach. Zgłoszenia wysyłajcie na adres konkursy@vice.com. Możecie to zrobić do środy 25 lipca do północy. Regulamin znajdziecie tutaj.

Reklama

Natalia, OFF Festival 2016: Davendra Banhart

„Najlepszy koncert na OFF Festivalu to zdecydowanie ten, który dał Devendra Banhart w 2016 roku. Noc była naprawdę była zimna i mocno padało, ale warto było czekać. Super wstępem był cover jego utworu wykonany przez Brodkę, która grała bezpośrednio przed nim. Było bardzo nastrojowo, powolnie i intymnie. Devendra każdą piosenkę przeplatał krótkim monologiem, który wygłaszał ściszonym głosem. Magia".

Łukasz, OFF Festival 2012: Swans

„Festiwal w zasadzie kończył się potężnym akcentem. Trudne do klasyfikowania Swans, uwielbia eksperymentować na koncertach. Szum, z którego wydobywały się dźwięki narastał, zlewał się i wyłaniał kolejne oblicza. Była w tym jakaś matematyczna magia".

Justyna, OFF Festival 2009: Miłość

„Chyba pierwsza edycja, na której byłam, zrobiła na mnie największe wrażenie. Jak już tylko najstarsi Ślązacy pamiętają, OFF był niegdyś w Mysłowicach i to właśnie tam na scenie, chyba leśnej (w każdym razie było dużo drzew), grał zespół Miłość. Wyznacznikiem dobrego koncertu dla mnie jest to, że jak sobie o nim przypominasz, to od razu czujesz całą atmosferę i tak mi się właśnie dzieje w tym przypadku".

Darek, OFF Festival 2012: Ty Segall

„Muzykę lubię za to, że jest dla mojej duszy, jak Pimp my ride. Kiedy myślę o najlepszym muzycznym OFF-owym tuningu duszy, to w katalogu pamięci natychmiastowo otwiera mi się folder »melancholia/smutek« i Ty Segall z jego Wave Goodbye. Tym utworem Kalifornijczyk kończył swój koncert na Scenie Trójki w 2012 roku. Cudnie przesterowana gitara i głos Ty'a, przechodzący pod koniec utworu w pełen bólu krzyk, były dla mnie kilkuminutową terapią smutku. I mimo że Ty'a Segall’a słucham o wiele rzadziej niż kiedyś, to wciąż uważam jego koncert za jedno z najlepszych OFF-owych muzycznych doświadczeń. Wyróżnienia wędrują również dla Metz, Thee Oh Sees (ale nie z ubiegłego roku), Iceage i High Places".

Mateusz, OFF Festival 2012: Connan Mockasin

„Na co dzień słucham o wiele więcej elektroniki, więc OFF nigdy nie był dla mnie festiwalem, gdzie doświadczałbym tego, co dobrze znam. Największym odkryciem był dla mnie koncert Connana Mockasina, który okazał się bardzo zabawny. W dziwacznym poczuciu humoru całego zespołu było jednak coś uroczego – widownia kucała, klaskała, robiła przejście, żeby muzycy chodzili jak w czasie pokazu mody. To zbudowało wspaniały klimat luzu, równości, poczucia bycia razem. I chociaż ich muzyka wcześniej mnie nie przekonywała, a później słuchałem jej krótko, to jednak samo to wydarzenie na zawsze zapamiętam jako jeden z najlepszych koncertów w życiu".

Więcej informacji o OFF Festivalu możecie znaleźć tutaj.