FYI.

This story is over 5 years old.

Po zwiastunie nowego „Aladyna” mamy trzy życzenia do Dżina

1. Zgiń 2. Przepadnij 3. Maro nieczysta
Jan Bogdaniuk
tłumaczenie Jan Bogdaniuk

W niedzielę Disney opublikował nowy zwiastun do fabularnej wersji Aladyna i w końcu po raz pierwszy zobaczyliśmy w akcji Willa Smitha jako Dżina. Na wszystkie świętości, niech ktoś go wsadzi z powrotem do lampy.

Spece od reklamy z Disneya zachowali wielkie odsłonięcie Dżina na sam koniec trwającego minutę klipu jakby w ramach jakiegoś okrutnego żartu. Chcieli chyba zbudować w nas fałszywe poczucie bezpieczeństwa za pomocą kilku ładnych ujęć Dżafara, Dżasminy i parady Księcia Alego.

Reklama

O, patrzcie, to ta wielka głowa tygrysa na pustyni, myślisz sobie, zatopiony w nostalgii, jaką niosą twoje wspomnienia z dzieciństwa przekształcone w trójwymiarową rzeczywistość. Jest Abu! Jest wężowa laska Dżafara! Miałem chyba kiedyś zabawkę w jej kształcie!

Jednak Aladyn podnosi feralną lampę, wylewa się z niej purpurowy dym i, słodki Jezu w morelach, nie — coś jest bardzo, bardzo nie tak. Co to za spuchnięty pomiot Smerfów i Avatara? Co się dzieje z jego twarzą? Nie tak to zapamiętałeś. Otwiera usta i na dźwięk jego słów umierają ostatnie strzępki twojej dziecięcej niewinności.

1549901717713-Screen-Shot-2019-02-11-at-111451-AM

CO TO JEST

Dżin Robina Williamsa (a w polskiej wersji Krzysztofa Tyńca) był magiczny. Był rozkoszny. Jego żarty wypełniały cię radością, którą twój żałosny dziecięcy mózg ledwo mógł ogarnąć. Mógł się przemienić w cokolwiek sobie zamarzył: był cheerleaderką, prowadzącym talk-show, projektantem mody, był pieprzonym Jackiem Nicholsonem! Reprezentował wszystkie ścieżki, jakie czekały an ciebie w życiu. Też mogłeś nimi zostać, kiedyś, gdy będziesz starszy. Świat był twoją lampą, która czekała, żeby ją potrzeć.

Ale to było kiedyś. Minęło trzy dekady. Robin Williams nie żyje. Zabawny Dżin z twojej młodości to wyblakłe wspomnienie. Co mamy dziś? Jakieś kartoflowate, komputerowo generowane monstrum, spłodzone w otchłaniach doliny niesamowitości. Bardzo przykry, niepokojący widok. Nie da się odzobaczyć.

Tak to już jest. Tak wygląda dorosłość. Dżin z 1992 roku był złotym snem o tym, co świat ma dla nas w zanadrzu. Dżin Willa Smitha to rzeczywistość. Zimna, szara rzeczywistość. To boli. Oj, jak boli.

Reklama

By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”. Jesteśmy też na Twitterze i Instagramie.

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE US


Więcej na VICE: