FYI.

This story is over 5 years old.

edukacja seksualna

Jak uczyć nastoletnich chłopców szacunku do kobiet?

Rozmawiamy z aktywistą, który prowadzi w szkołach warsztaty i spotkania na temat praw kobiet i zapobiegania przemocy seksualnej
Fot. Lumina via Stocksy

Artykuł pierwotnie ukazał się na Broadly Netherlands

W lipcu holenderska agencja reklamowa oraz fundacja SIRE rozpoczęła kampanię, w której przekonywała społeczeństwo, żeby „znowu pozwolono chłopcom być chłopcami". Firmie nie są obce prowokujące kampanie reklamowe, ale tym razem przez kraj przetoczyła się fala oburzenia: co SIRE miało na myśli, prosząc dzieci, żeby zachowywali się jak prawdziwi chłopcy? Czy agencja chce, żeby ulegali stereotypom, zgodnie z którymi muszą tłumić swoje emocje i nigdy nie płakać? A może powinni poddawać się presji rówieśników i zachowywać się, jakby ich życiowym celem było szukanie okazji do seksu – nawet kosztem dziewczyn z ich otoczenia?

Reklama

Organizacja IMAGINE (Inspiring Male Action on Gender Equality in Europe; dosł. inspirujące działanie mężczyzn na rzecz równości płci w Europie) rozpoczęła polemikę z takim rozumieniem męskości. Instruktorzy prowadzą w Holandii warsztaty szkoleniowe, podczas których rozmawiają z chłopcami w wieku od 12 do 18 lat i starają się im uświadomić, jak powszechna jest przemoc seksualna wobec kobiet i tym samym chociaż częściowo jej zapobiec. Uczą chłopców, że należy poznawać i respektować granice seksualne innych, ale także, w jaki sposób mają ustalać własne. (Dziewczyny również mogą brać udział w tych warsztatach).

Dwudziestoczteroletni Gijs Hablous prowadzi zajęcia dla nastoletnich chłopców od początku 2017 roku. Zapytaliśmy go o edukację seksualną, o to, czego uczy na swoich warsztatach, oraz dlaczego rozmowy z młodymi mężczyznami na podobne tematy są tak ważne.

BROADLY: Jak wyglądała edukacja seksualna w twojej szkole?
Gijs Hablous: Pamiętam, że w bodajże pierwszej klasie liceum poświęcono temu jakieś dwie lekcje biologii. Nasz nauczyciel – pan od biologii, a nie ktoś specjalizujący się w tematyce seksualności – mówił o zapobieganiu ciąży i chorobach przenoszonych drogą płciową. No i oczywiście pokazano nam, jak założyć prezerwatywę. Nikt tego jednak nie traktował do końca poważnie. Nie pojawiły się takie tematy jak seksualność czy płeć kulturowa.

Czy to właśnie sprawiło, że pomyślałeś: „można to zrobić lepiej"?
Nie, to zdarzyło się dopiero później, kiedy zrozumiałem, że jako biały, dobrze wykształcony cispłciowy [tj. nie-transseksualny – przyp. red.] mężczyzna, zajmuję bardzo uprzywilejowaną pozycję w społeczeństwie. Pragnąłem jakoś pomagać w kwestiach związanych z gender i seksualnością, ale nie wiedziałem, czy powinienem brać udział w debatach na temat feminizmu. Nie chciałem nikogo zdenerwować. Wtedy usłyszałem o IMAGINE i pomyślałem, że wykonują świetną robotę – szukają dorosłych mężczyzn, którzy zostaliby wzorami dla młodszych chłopców. To właśnie oni mają szansę przemówić chłopcom do rozumu i nauczyć ich czegoś na temat zapobiegania przemocy seksualnej oraz wytłumaczyć, dlaczego kobiety nie czują się pewnie w naszym społeczeństwie.

Reklama

To dosyć poważne tematy jak dla chłopców w wieku 12-18 lat. W jaki sposób przeprowadzacie te rozmowy?
Najpierw wykonujemy z nimi różne ćwiczenia fizyczne, a potem o nich rozmawiamy. Na przykład jedno z nich ma uczyć szanowania granic, jakie wyznaczają inni ludzie. Rozdzielamy chłopców na dwie grupy, które następnie umieszczamy naprzeciwko siebie. Podczas gdy jedna z nich powoli podchodzi do drugiej, druga ma powiedzieć „stop", kiedy uzna, że tamci się zanadto do nich zbliżyli. Wtedy pierwsza grupa wykonuje jeszcze jeden krok i tym samym przekracza granicę, którą wcześniej ustanowiła reszta chłopców. W ten sposób uczymy ich, że należy o nich – granicach – rozmawiać.

Jak chłopcy reagują na takie ćwiczenia?
Czasami zaczynają się śmiać. Kiedyś na zajęciach miałem chłopaka, który zgrywał twardziela i mówił, że dziewczyny mogą zrobić z nim wszystko, co im się żywnie podoba. Potem jednak porozmawialiśmy na ten temat i zastanowiliśmy się, czy to naprawdę możliwe, żeby ktoś w ogóle nie miał żadnych granic. Często widzę, że respektowanie cudzych limitów to trudny temat – chłopcy nie rozumieją, skąd mają wiedzieć, na ile mogą sobie pozwolić. Wielu z nich uważa, że jeśli dziewczyna nie mówi wyraźnie „nie", to nie ich wina, że posuwają się za daleko – skąd mieliby niby wiedzieć, że jej to nie odpowiada?

W jaki sposób uczysz ich, jak powinni zachowywać się w stosunku do dziewczyn? Oczywiście zakładając, że nie mają złych intencji.
Zazwyczaj rozmawiamy na ten temat, nawiązując do przykładów, które podają sami chłopcy. Jeden z nich kiedyś opowiedział, że podobała mu się pewna koleżanka. Zauważył, że często obok niego przechodziła, więc za każdym razem, gdy go mijała, gwizdał na nią i coś do niej krzyczał. Nigdy nie odpowiadała, więc po jakimś czasie zebrał się na odwagę i zapytał ją dlaczego. Odpowiedziała mu, że bardzo ją irytowało jego zachowanie. Należy pamiętać, że on w ogóle nie wiedział, że można inaczej rozmawiać z dziewczyną. Nie zauważył, jaki sprawiało jej to dyskomfort, dopóki nie zaczęli rozmawiać na ten temat.

Reklama

Szanujmy się. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


Jak się domyślam, podczas takich zajęć chłopcy często rzucają tekstami, przez które mają wyjść na twardzieli.
Zawsze staramy się tak przerobić daną sytuację, żeby w jakiś sposób dotyczyła ich samych. Przykładowo, jeden z chłopców uważał, że jeśli dziewczyna nosi krótką spódniczkę, to chce, żeby mężczyźni ją zaczepiali. Wtedy nauczycielka zapytała: „A czy skoro ja biegam w krótkich spodenkach, mężczyźni powinni gwizdać również na mnie?". Albo: „Jak byś zareagował, gdyby ktoś tak potraktował twoją siostrę?". Dzięki temu zrozumiał, że jego sposób myślenia nie miał sensu.

Dlaczego warsztaty koncentrują się przede wszystkim na chłopcach?
Większość sprawców przemocy seksualnej to mężczyźni, a ofiarami zazwyczaj są kobiety, dlatego obieramy taki kierunek. Naprawdę można dużo zdziałać, rozmawiając z mężczyznami na temat ich zachowania. Widać to chociażby na przykładzie grup znajomych złożonych z samych mężczyzn i ilości seksistowskich żartów, które między sobą wymieniają. Byłoby świetnie, gdyby chociaż jeden z nich miał odwagę zareagować na takie zachowanie.

Czy tak wyglądały twoje doświadczenia z kolegami?
Tak, zwłaszcza w przeszłości. Często czułem się nieswojo, kiedy przerzucali się mizoginicznymi żartami. Jednak na samym początku nie rozumiałem, dlaczego tak mi to przeszkadzało. Teraz zawsze reaguję, kiedy słyszę seksistowskie dowcipy i uważam, że inni mężczyźni powinni robić to samo. Jeżeli zdajesz sobie sprawę z problematyczności takich zachowań, ale nic z tym nie robisz, sam jesteś częścią problemu.

Reklama

Czy zauważyłeś, żeby chłopcy biorący udział w warsztatach mieli poczucie, że muszą sprostać jakiemuś stereotypowemu postrzeganiu męskości?
Zdecydowanie. Spotkałem wielu chłopców, którzy podczas warsztatów zdali sobie sprawę z tego, że niektóre z ich zachowań – udawanie twardziela albo ogiera, który przez cały czas szuka okazji do seksu – wynikają przede wszystkim z prób sprostania pewnym oczekiwaniom społecznym. Gwizdanie i pokrzykiwanie na dziewczyny uchodzi w niektórych kręgach za „normalne", więc ci chłopcy myślą, że nie ma w tym nic złego. Słowa takie jak „pedał" czy „gej" często są używane w pejoratywny sposób: na przykład brak ochoty na seks to coś „pedalskiego". Dopiero po wspólnej rozmowie wielu chłopców zdaje sobie sprawę z tego, że takie stereotypy w sumie im przeszkadzają.

Czy masz wrażenie, że rozumieją cel tych zajęć?
Oczywiście chciałbym, żeby po skończeniu warsztatów wszyscy z nich stali się feministami i raz na zawsze wyzbyli się wszelkich uprzedzeń. Jednak nie oszukujmy, zajęcia trwają tylko kilka godzin. Cieszy mnie to, że po wszystkim chłopcy dalej ze sobą rozmawiają o seksualności, seksie, podrywaniu [dziewczyn] i związkach, czyli na tematy, które wcześniej ich krępowały. Byłoby wspaniale, gdyby włączono takie warsztaty do programu nauczania. Najlepiej już w najmłodszych klasach.


Więcej na VICE: