Justin Bieber na przestępczej ścieżce

FYI.

This story is over 5 years old.

Czytelnia

Justin Bieber na przestępczej ścieżce

Oj Justin, Justin w końcu cię złapią i sanki dostaniesz.

Justin Bieber bardzo mocno stara się zerwać ze swoim niegdysiejszym (?) wizerunkiem bożyszcza nastolatek. A to sesja zdjęciowa, w której wygląda jak Big Lurch na PCP, innym razem złośliwe dogryzanie kolegom z branży (mimo że wszyscy dobrze wiemy o co tak naprawdę chodzi), no i jeszcze te bójki z fanami. Obawiam się najgorszego, Justin stał się nieprzewidywalny i nikt nie może czuć się bezpiecznym w jego pobliżu. Początkowo zdawało mi się, że to zwykły, młody chłopak zagubiony na progu dorosłości, mający ogromną potrzebę wyeksponowania swojej siły. Jednakże w świetle najnowszych informacji muszę przyznać się do błędu, Justin Bieber to niebezpieczny kryminalista, którego powinno odizolować się od praworządnego społeczeństwa. Niestety tak wygląda prawda.

Reklama

Nowe przemyślenia oparłem o casus Rodneya Cannona. 34-letni mężczyzny został zaatakowany przez Biebera 8 czerwca 2016 roku, podczas meczu NBA w Cleveland, gdzie miejscowi Cavaliers pokonali w 3 meczu finału ligi zespół Golden State Warriors. Kanadyjski bandyta po raz kolejny okazał się wtedy nieobliczalny, uderzył Cannona w twarz, co zresztą możecie zobaczyć poniżej.

Widzicie? Toż to prawdziwy potwór! Nieposkromiona, żądna krwi bestia. I nie tylko krwi, bo jak możemy przeczytać na złożonych w Cleveland zeznaniach, Bieber pożądał również okularów Versace bliźniego swego Cannona, a także zniszczył iPhone'a poszkodowanego. Rodney przyznaje również, iż dostał kilka ciosów od plugawych kompanów tego ohydnego Kanuka. Na szczęście 34-letnia ofiara przestępczych występków Biebera wniosła oskarżenie przeciwko swojemu oprawcy. Jak możemy zauważyć wpłynęło ono dopiero 14 lutego bieżącego roku, jednak wcale nas to nie dziwi. Pozbieranie się po takiej tragedii, a co dopiero chęć opowiadania o niej musi wymagać długiego czasu.

Pytanie, dlaczego ciemna strona jest w Bieberze tak silna? Czy chce komuś dorównać, ma problem z doborem właściwych autorytetów? Postanowiliśmy poszukać osób, które mogły mieć wpływ na zachowanie Justina i porównać jego niecny występek z ich przestępczą działalnością. Dzięki temu już wiemy kto zapalił w młodym Kanadyjczyku kryminogenny ogień. Zobaczcie sami.

Ozzy Osbourne

Chęć zaimponowania, pokazania się z mrocznej strony Księciu Ciemności mogła czaić się w głowie młodego Justina od pamiętnego momentu, w którym Ozzy raczył spytać: "Kim do chuja jest Justin Bieber?". Takie poniżenie ze strony prawdziwego boga metalu z pewnością zabolało gwiazdę popu. Nie udało się poprzez Lip Sync Battle, więc Justin spróbował podejść byłego frontmana Black Sabbath w inny sposób. "Skoro 17-letni Ozzy został aresztowany na niecały miesiąc za włamanie, czym chciał wkupić się w łaski hersztów lokalnego gangu to również przełamie lody z Osbourne'em wchodząc na przestępczą ścieżkę", pomyślał. Składa się w logiczną całość, prawda? Tylko z pozoru. Przepity i przećpany starzec to zbyt słaba półka dla głodnego przestępczego życia Justina.

Reklama

GG Allin

Jesus Christ Allin przez całe życie pozostawał nieobliczalnym, wiecznie obrażającym i atakującym fanów pokurwem. Co prawda, jego totalny nonkonformizm mógł zaognić chore pragnienia Biebera, jednak wydaje mi się że nawet dla tak zepsutej jednostki jak nasz zdemoralizowany młodzian, GG to za gruby kaliber. Allin gwałcił wszystko co się rusza, za co zresztą odsiedział dwa lata, a także w hurtowych ilościach pożerał własne odchody (o ile nie blokował ich wsadzony w dupę mikrofon). W przeciwieństwie do najbardziej ekstremalnego, skłonnego do masochistycznych zachowań punk-rockowca, Justin lubi zadbać o swój wygląd. Wszystko na wypadek, gdyby jednak trafił za kratki. Trzeba przyznać, że młody Kanadyjczyk świetnie zdaje sobie sprawę z tego, że osadzeni najbardziej lubią ładnych chłopców.

Bobby Shmurda

Presja ze strony rówieśników bywa okrutna. Często to ona jest przyczyną zapalenia pierwszego papierosa, kradzieży balonowej gumy ze sklepu geesu, czy rzygania po zbyt wielkiej, jak na totalnego świeżaka, dawce wódki. Bobby Shmurda, odsiadujący obecnie swój wyrok w Rikers, podobnie jak Bieber urodził się w 1994 roku. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że po wysłuchaniu bangerowego "Hot N****" Shmurdy, Justin zajarał się wizją znajomości z silnym, młodym gangsterem. Równie szybko pojął jednak, że biały chłopaczyna z Kanady nie ma zbyt wielkich szans na znalezienie się w szeregach GS9 i dlatego odpuścił temat. Co za tym idzie, wybryk Shmurdy również nie stał się przyczynkiem do kryminalnej działalności Justina. Poza tym Bieber w gangu? Pomyślcie sami…

Theophilus London

Młody, zdolny, zbyt seksowny by zostać zatrzymanym przez policję plus awantura z taksówkarzem, której ofiarą padł iPhone kierowcy. Czyżbyśmy odnaleźli naszego prowodyra? Byłoby zbyt prosto. Do zatrzymania Londona doszło 9 sierpnia, więc dwa miesiące po ekscesie Biebera, co całkowicie dyskwalifikuje Theophilusa z obecności na naszej liście. "Zatem po co go wpisaliście?", zapytacie. Proszę was… Taksówka, awantura z kierowcą, zatrzymanie… W dalszym ciągu nie wiecie o czym mówię? Kochani, toż widać jak na dłoni, że do niecnego wybryku Londona zainspirował nikt inny jak reprezentant polskiej kadry piłki kopanej, Sławomir Peszko. Casus Theophilusa został tu zatem umiejscowiony, by zwrócić waszą uwagę na możliwość pojawienia się nowych występków Biebera, prywatnie kibicującego Peszce jeszcze od czasów występów Sławka w barwach Nafty Jedlicze.

Tomasz Chada

Mamy go! Moi drodzy, tym który zachęcił Biebera do wejścia na przestępczą ścieżkę jest jedyny Ciemnej Strony Zwierzchnik, Tomasz Chada. Szok, prawda? Podobnie jak wy teraz musieli czuć się w lutym 2015 roku łodygowiccy policjanci, kiedy zorientowali się kto taki przestawił im przydrożną kapliczkę. Przed swoim powtórnym zatrzymaniem Tomek odsiadywał wyrok za napaść i pobicie, a stąd już tylko krok do popularnej dziesiony, której dopuścił się Bieber w Cleveland. Jak widać przestępcze myśli nie znają granic i szybko dotarły do umysłu młodego, skrytego za kurtyną fałszywej pobożności, degenerata. Pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że Temida nie pozostanie ślepa na problem Biebera i sprawiedliwie ukarze jego niecne wybryki. Strach pomyśleć do czego jeszcze byłby zdolny się posunąć…