Wszystkie rzeczy, które daliśmy swoim byłym, a teraz tego żałujemy

Wiedziałam, że tego pożałuję, zanim to zasugerowałam. Oryginalny T-shirt z trasy NSYNC z 1999 roku. Jasnoróżowy napis na plecach i cienki, znoszony materiał. Mój ulubiony element garderoby. Mimo to dałam go mojej ówczesnej dziewczynie ze słowami: „Nie, nie, chcę, żebyś go miała. Ja i tak go nigdy nie noszę. Poza tym wydaje mi się, że świetnie będziesz w nim wyglądać”. Rzeczywiście, wyglądał na niej dobrze. Na wszystkich wyglądał dobrze. Szczególnie na mnie.

„Ooo, dziękuję” — odpowiedziała tonem, którego używasz, gdy ktoś poczęstuje cię Mambą. Ta koszulka wisiała na moim ciele, odkąd znalazłam ją w sklepie charytatywnym w połowie lat 2000. Ocierałam nią łzy; okrywała mnie, gdy spałam; nosiłam ją pośród traw o 6 rano na festiwalach muzycznych (miała nawet wypaloną papierosem dziurkę na prawym ramieniu). Oddając ją, chciałam powiedzieć: „proszę, oto ja, weź tę cząstkę mnie”. Oczywiście zerwałyśmy ze sobą, a ja nigdy więcej nie zobaczyłam mojego T-shirtu.

Videos by VICE

Zdarza nam się tak robić, prawda? Rzeczy to tylko rzeczy. Oddawanie ich ludziom, których kochasz, wiąże się z wyjątkowo ciepłym uczuciem. W gruncie rzeczy dajesz coś, co przyniosło ci radość, mając nadzieję, że im też dobrze posłuży. Nie można jednak zapomnieć, że ludzie bezustannie pojawiają się i znikają z naszego życia. Głupotą jest rozdawać wszystkie swoje ulubione rzeczy każdej osobie, która podnosi nasz poziom oksytocyny. Zwłaszcza jeśli po trzech miesiącach jej nazwę w kontaktach zastąpi linia emoji węży.

Mając to na uwadze, zapytałam kilka osób o rzeczy, których nie daliby ponownie swoim byłym.

James, 25

Poznaliśmy się na akademii sztuk pięknych. Obaj studiowaliśmy rzeźbę. Zawsze namawiał mnie, bym tworzył, tworzył i jeszcze raz tworzył. Wtedy tego potrzebowałem i jestem mu za to wdzięczny. W każdym razie pamiętam, jak kiedyś stworzyłem naprawdę dziwną, czarną figurę – w zasadzie był to odlew moich ramion wygięty w zwierzęce kształty. W moim młodej, romantycznej głowie pojawił się pomysł, by dać mu tę rzeźbę. Miało to symbolizować oddanie mu części mnie, zarówno mojego ciała, jak i energii, której wymagał proces twórczy. Później dowiedziałem się, że zdradzał mnie z wieloma osobami. Ta rzeźba to jedna z moich ulubionych prac i bardzo chciałbym ją mieć!

Rebecca, 24

Zdjęcie uprzęży via Sh! / Amazon

Tęsknie za moim wegańskim skórzanym strap-onem. I nawet nie chodzi o to, że jej go oddałam, a raczej o to, że gdy była w jego posiadaniu, używała go na kimś innym — kiedy jeszcze byłyśmy parą. Pewnego dnia otworzyłam szufladę, ponieważ wystawał z niej sznurek i jakiś inny szajs. Uprząż leżała w środku. Moja eks przymocowała do niej masywne dildo, którego nigdy nie używała ze mną. Dildo, o którym mowa, kupiła ze swoją byłą partnerką — nie chciałam go używać, bo wydawało mi się to dziwne. Kochana, tam jest tyle historii, że nawet ciężko mi to opisać.

Portia, 20

Moja pierwsza dziewczyna ma koszulkę Armaniego, którą dostałam od mojej zmarłej matki chrzestnej. To tylko jeansowy T-shirt, nic wielkiego, ale ma wartość sentymentalną. Kiedy zerwałyśmy, poprosiłam o jej zwrot. Obiecała, że ją odda, ale nigdy tego nie zrobiła. Wiem, że celowo ją zakłada, wychodząc na miasto, na wypadek, gdyby mnie spotkała. Raz nawet o nią walczyłyśmy, bo byłam bardzo pijana i zła. „Oddawaj moją pieprzoną koszulkę, ty cipo” – krzyczałam. Próbowałam ją zdjąć z niej siłą — nie jestem z tego dumna. Ostatnio widziałam zdjęcie na Instagramie, na którym jej obecna dziewczyna ma na sobie mój T-shirt.


By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”


Charli, 27

Czy choroba weneryczna się liczy? Wiem, że to nie przedmiot, ale żałuję, że go nią obdarzyłem. Kiedy ja i mój były przechodziliśmy kryzys, przespałem się ze świeżo poznaną w klubie osobą. Straszna głupota z mojej strony, ale przechodziłem w tryb autodestrukcji — to był mój mechanizm obronny. Akcja z chorobą weneryczną była ostatnim gwoździem do trumny naszego rozpadającego się związku. Wiem, że mój były uważa mnie za osobę toksyczną i może rzeczywiście taki jestem. Żałuję jednak, że nasza relacja nie miała normalnego, zdrowego zakończenia. Chciałbym, żeby nikt nie miał opryszczki.

Han, 25

Zdjęcie kotka via Kisspng

Na 37 urodziny mojego byłego zorganizowałem przyjęcie niespodziankę, a w ramach prezentu kupiłem PS4. Wkradłem się w jego łaski, więc idąc za ciosem, następnego dnia spytałem „Czy mogę dostać kota?”. Znaleźliśmy kotkę, która potrzebowała domu od zaraz i ją wzięliśmy. Mimo to, że kot był wspólny, zawsze czułem, że gdyby coś nie wypaliło, zabrałbym ją. Nasza relacja się pogorszyła, a ja zacząłem spać z nią w innym pokoju. Wówczas zachorowała na rzadką chorobę immunologiczną, co spowodowało paraliż od pasa w dół. Ze względu na jej stan i potrzebę uwagi, nasz związek przedłużył się jeszcze bardziej. Wspólnie o nią dbaliśmy – fizjoterapia, ręcznie robione karmy dla kotów, itd…

Kilka miesięcy później zerwaliśmy ze sobą. Czułem się winny, bo bardzo źle to zniósł. Jego tata wysłał mi długą wiadomość e-mail, którą zakończył słowami: „Proszę, zostaw kotkę, on jej potrzebuje”. Zgodziłem się. Od tego czasu mój eks zablokował mnie na Instagramie, w związku z czym nie widzę jej zdjęć. Chyba dobrze się stało, bo bardzo za nią tęsknię.

Luke, 25

Dałem mojemu byłemu partnerowi bardzo wyjątkowy, błękitny, przezroczysty winyl Rhythim Is Rhythim Strings Of Life . Był w bardzo dobrym stanie, nadal w folii. Nawet nie pamiętam, czemu zdecydowałem się go obdarować. Mam wrażenie, że zrobiłem to pod wpływem impulsu. To legendarny singiel; uwielbiam tę piosenkę i nie mogę jej nigdzie znaleźć… Nie wypada mi jednak poprosić o zwrot, zwłaszcza po trzech latach. Zachowałbym się jak kutas.

Grace, 26

Kiedy miałam 20 lat, ukochany przyjaciel dał mi książkę The Collected Fanzines autorstwa Harmony’ego Korine’a. W środku spisał dużo własnej poezji i wiele to dla mnie znaczy, ponieważ Gummo i Kids to moje dwa ulubione filmy. Często po nią sięgałam, by się zainspirować. Pożyczyłam ją mojej byłej dziewczynie, kiedy wszystko w naszej relacji się układało. Nigdy mi jej nie zwróciła, mimo że prosiłam tyyyyyle razy. Doszło do tego, że nie chciałam już z nią więcej rozmawiać. Co dziwniejsze, nigdy nie kupiłam sobie nowej, choć przecież mogłabym.

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE UK


Więcej na VICE: