Videos by VICE
Siedziałam niedawno z kolegą w barze, gdy nagle zaciągnął się papierosem, spojrzał z zadumą w dal i wymamrotał: „Czasem żałuję, że nie jestem piękną kobietą. Ich życie musi być takie cudowne”. W dosyć oczywistej próbie wyciągnięcia od niego komplementu odpowiedziałam: „Ja też”, na co usłyszałam: „Ty przynajmniej masz duże cycki”. Wróciliśmy do naszych piw i więcej nie poruszaliśmy tego tematu.
Nie po raz pierwszy odniosłam wrażenie, że mężczyźni mają błędne wyobrażenie na temat tego, jak naprawdę wygląda życie z kilkoma kilogramami notorycznie seksualizowanej tkanki tłuszczowej na klatce piersiowej. Dlatego postanowiłam was oświecić i w trosce o wszystkie kobiety świata opowiedzieć co nieco o dużych cyckach.
W każdym ubraniu wygląda się wyzywająco
Dobra, to brzmi jak przesadna generalizacja, ale cycki to coś, co zauważają wszyscy – szczególnie gdy są (wciąż) jędrne i ponętne. Dla dziewczyny z miseczką D lub większą oznacza to, że musi bardzo uważnie dobierać swoje ubrania. Jedna zła decyzja i będzie wyglądała, jakby kupowała w sex-shopie.
Przewiewna letnia sukienka z uroczym kwiecistym wzorem? Nieprzyzwoita. Top bez ramiączek? W porządku, o ile jesteś gotowa przez cały dzień nie ruszać rękami. Jakikolwiek dekolt? Od razu będziesz wyglądać wyzywająco. Bezpieczne ubrania to: bezkształtne t-shirty, bluzy i męskie koszule. Cała reszta oznacza potencjalnie ryzyko, że wezmą cię za gwiazdę porno.
Chciałabym w tym momencie na sekundę przerwać i oficjalnie poprosić branżę modową, żeby się pierdoliła za to, że w którymś momencie zapoczątkowała modę na luźne, niewydekoltowane ubrania. Obecnie w sieciówkach przeważają ciuchy, w których kobiety z dużym biustem wyglądają jak ciężarne piramidy. Jak gdyby zakupy nie były wystarczająco nieprzyjemne.
Och, i nie myślcie, że seksowna bielizna występuje w naszym rozmiarze. Powyżej pewnej miseczki, wszystkie dostępne staniki to pieluchowate paskudztwa. Widzieliście kiedyś w sklepie kobietę, która maniakalnie krążyła między półkami? Najprawdopodobniej szukała biustonosza, który nie wyglądałby jak zdjęty z jej babki.
Zazdrość o biust (daleka krewna zawiści o członka)
„Zawsze chcesz tego, czego nie masz” to frazes, który namiętnie powtarzają fryzjerzy, kiedy dowiadują się, o jakiej fryzurze marzysz. Ta sama zasada dotyczy również biustów.
Nie wdając się w szczegóły, kilka lat temu wylądowałam na imprezie, gdzie z innymi dziewczynami usiadłyśmy w kręgu i pokazywałyśmy sobie cycki. Po każdej prezentacji nagradzałyśmy się uprzejmymi oklaskami i wypijałyśmy kolejną kolejkę wódki.
Praktycznie każdy komplement brzmiał nieszczerze. Jak się okazuje, nawet pomiędzy kobietami, mającymi dobre relacje, biust wywoływał niezdrową rywalizację. Kobiety z małymi miseczkami marzyły o większym obwodzie, a dziewczyny z wyposażeniem takim jak ja zazdrościły im, że mogą przetańczyć całą noc bez obaw, że obiją sobie cyckami szczękę.
Uprawianie sportu to istna męczarnia
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że o rodzaju uprawianego przez kobietę sportu nie decyduje ona sama, tylko rozmiar jej miseczki. Duże cycki idą w parze z pewnymi ograniczeniami. Podbieganie do autobusu dla wszystkich jest nieprzyjemne, ale wyobraź sobie, że musisz jeszcze jednocześnie się zastanawiać, czy twój stanik utrzyma ciężar biustu, czy może powinnaś biec z cyckami w rękach.
Sporty wymagające podskakiwania to oddzielny temat. Wysiłek fizyczny – w zależności od twoich umiejętności i tego, ile osób ci się przygląda – sam z siebie bywa bardzo poniżający. Wypadający z bluzki cycek naprawdę nie jest nikomu potrzebny do szczęścia.
Rada dla wszystkich biuściastych kobiet, które czytają ten tekst: podwójne wsparcie bije na głowę pojedyncze. Załóż przymały stanik, a dopiero na niego włóż sportowy. Nie nazwałabym tego szczególnie wygodnym, ale przynajmniej nie ma się wrażenia, że każdemu podskokowi towarzyszy powolne rozrywanie się tkanki łączącej biust i klatkę piersiową.
Z wiekiem będzie tylko gorzej
Czasem wyobrażam sobie, jak w wieku 85 lat leżę na łożu śmierci. Wodzę drżącym palcem po rozstępach zdobiących mój dekolt i powoli podnoszę biust z okolic pępka. W oczach mam łzy. „Żegnajcie cycki” – mówię i wydaję z siebie ostatnie tchnienie. Idę w stronę światła.
Prawda jest taka – możesz sobie do woli powtarzać, że uroda przemija i liczy się tylko wnętrze, ale lęk przed obwisłym biustem i tak nie zniknie. Nad wieloma kobietami wisi on niczym miecz Damoklesa.
Jasne, czas jest bezlitosny dla obu płci i wszystkie ciała zmieniają się wraz z upływem lat. Niemniej jednak obwisłe cycki to zjawisko, które z jakiegoś powodu budzi wśród ludzi większe obrzydzenie niż obwisłe jądra. To oczywiście jawna niesprawiedliwość, ale w porządku, pozwólmy facetom nacieszyć się ich szczęściem. Tylko drodzy panowie, czy skoro teraz jaracie się dużymi cyckami, moglibyście za 20 lat nie pieprzyć, że grawitacja w końcu zrobiła swoje?
Nie wszystkie komplementy są na miejscu
Faceci gapią się na cycki. To normalne. Kobiety też często to robią; należy chyba po prostu uznać to za genetyczną predyspozycję, z którą nie da się walczyć. Problem pojawia się, gdy faceci zaczynają rozmawiać o naszym biuście. W teorii komplementy na temat dekoltu nie są złym pomysłem, ale w praktyce słyszymy zazwyczaj jedynie obleśne komentarze. Kiedy ostatnio przysiadła się do ciebie dziewczyna i powiedziała: „Twoja parówa cudownie wygląda w tych obcisłych dżinsach”? Nigdy? Ciekawe dlaczego.
Szanujmy się. Polub nasz fanpage VICE Polska
Wysłuchuję podobnych uwag, odkąd weszłam w okres dojrzewania. Ostatnio coraz bardziej irytują mnie ludzie, którzy próbują mnie zredukować do moich cycków – zwłaszcza kiedy wpływa to na ich zdolność słuchania. Niejednokrotnie faceci naruszali moją przestrzeń prywatną podczas rozmowy tylko po to, żeby mieć lepszy widok na mój biust (większość nawet nie łapała kontaktu wzrokowego).
Przede wszystkim dlatego chciałabym, żeby istniało prawo, które pozwalałoby przylać każdemu – zarówno facetowi, jak i kobiecie – kto bez pozwolenia dotyka cudzej klatki piersiowej. Tak, cycki są fantastyczne i nigdy nie ma się ich dosyć, ale pamiętaj, że zawsze należą do kogoś. Jeżeli nie do ciebie – cholera, zapytaj, zanim złapiesz! Albo spraw sobie własne.