FYI.

This story is over 5 years old.

podróże

Mówisz filipińskie MMA, myślisz Team Lakay

Sukces Team Lakay opiera się na prostych, staromodnych zasadach, a wszyscy zawodnicy starają się ćwiczyć ciężej i dłużej niż inni sportowcy

Zdjęcia dzięki uprzejmości Domingo Photography

Jeśli przyjrzeć się najlepszym filipińskim zawodnikom MMA walczącym dla dużych międzynarodowych federacji w rodzaju ONE FC czy UFC, okazuje się, że wielu z nich trenuje lub trenowało w klubie Team Lakay w mieście Baguio.

Nie jest przesadą twierdzenie, że z Team Lakay wywodzi się 90 procent najlepszych filipińskich reprezentantów tej dyscypliny. Wystarczy wymienić tu takie postaci, jak: Eduard Folayang, Honorio Banario, Mark Eddiva, Kevin Belingon, Rey Docyogen, Roldan Sangcha-an czy Geje Eustaquio.

Reklama

Sukces Team Lakay robi jeszcze większe wrażenie, jeśli wziąć pod uwagę, że został osiągnięty przy niemal zerowych nakładach finansowych. Przychody ledwo wystarczają na pokrycie kosztów, a niemal wszyscy członkowie klubu pochodzą z okolicy.

W Team Lakay próżno szukać klimatyzowanych, nowoczesnych sal treningowych. Zawodnicy trenują w zatłoczonej salce na ostatnim piętrze popadającego w ruinę budynku w nieciekawej dzielnicy, której jedynym wyposażeniem są przepocone maty.

Jeśli wstanie się odpowiednio wcześnie, można zobaczyć, jak biegają po okolicznych górach i ćwiczą na siłowni obok pobliskiego boiska, którą władze miasta udostępniają im za darmo. Sukces Team Lakay opiera się na prostych, staromodnych zasadach, a wszyscy zawodnicy starają się ćwiczyć ciężej i dłużej niż inni sportowcy. Takie podejście zaowocowało mnóstwem nagród zdobytych przez wychowanków klubu.

Folayang jest mistrzem URCC wagi półśredniej, Banario – wagi lekkiej, Dave Galera – wagi koguciej, Belingon – wagi muszej, a Docyogen – wagi papierowej. Do tego Crisanto Pitpitunge zdobył pas mistrzowski PXC w wadze koguciej, a Banario to były mistrz ONE FC wagi piórkowej.

Galera, który w tym roku zadebiutował w federacji UFC, urodził się w USA. Znakomita większość ww. zawodników pochodzi jednak z Baguio i podobnie jak założyciel Team Lakay Mark Sangiao uczęszczało do pobliskiej uczelni Unibersidad ti Cordillera.

Bez Sangiao, który piastuje też funkcję głównego trenera, Baguio zapewne nie stałoby się jednym z najważniejszych ośrodków MMA na Filipinach. Ów zdobywca złotego medalu w wu shu na igrzyskach Azji Południowo-Wschodniej zainteresował się MMA po ukończeniu studiów na wydziale kryminologii.

Reklama

– MMA zainteresowałem się w 2003 roku po ukończeniu studiów. Wcześniej byłem reprezentantem Filipin w wu shu oraz członkiem uniwersyteckiej drużyny taekwondo. By stać się bardziej uniwersalnym zawodnikiem, rozpocząłem treningi z drużyną dżudo i dżiu-dżitsu – opowiada.

Będący wówczas mistrzem URCC wagi koguciej Sangiao założył Team Lakay w 2005 roku, by umożliwić miejscowym zawodnikom mieszanych sztuk walki wspólne treningi i rywalizację. Choć od tamtej pory minęło prawie dziesięć lat, klub wciąż łączą silne więzi z Unibersidad ti Cordillera. – W naszym klubie ćwiczy obecnie około 25 zawodowców i mniej więcej 30 amatorów. Osiemnastu zawodowców i dziesięciu amatorów wywodzi się z drużyny wu shu Unibersidad ti Cordillera – mówi Sangiao.

Absolwentami uczelni są m.in.: Folayang, Belingon, Eddiva i Eustaquio. Dzięki Sangiao stała się ona trampoliną do zawodowstwa dla lokalnych talentów wu shu.

Zawodnicy Team Lakay słyną z waleczności, wytrzymałości i agresywności. Wynika to w dużym stopniu z technik treningowych stosowanych przez Sangiao oraz wartości, które próbuje im wpajać. Nie bez znaczenia jest też wpływ lokalnego środowiska i historii regionu.

Baguio położone jest ponad 1500 metrów nad poziomem morza. Swego czasu obozy bokserskie organizował tu Manny Pacquiao. Uważa się, że zawodnicy trenujący tak wysoko zyskują w ten sposób przewagę, ponieważ gdy walczą na niższych wysokościach, mają wyższe stężenie czerwonych krwinek niż ich przeciwnicy.

Reklama

Choć opinie naukowców na ten temat są podzielone, nie da się zaprzeczyć, że członkowie klubu Team Lakay zawdzięczają swoją waleczność przodkom. Znakomita większość z nich wywodzi się z plemienia Igorot, którego przedstawiciele na przełomie XIX i XX wieku dzielnie stawiali czoła amerykańskiej artylerii uzbrojeni tylko we włócznie i tarcze.

Igoroci słynęli również jako łowcy głów. Oto jak ich styl walki opisał pewien historyk: „W boju charakteryzują ich szybkie, zrywne ruchy; nagłe ataki i odwroty. Oto dowód, że życie człowieka zależy od jego zręczności”.

Szybkość i elastyczność to dwie główne cechy potomków wojowniczych Igorotów trenujących w Team Lakay. Choć bez wątpienia częściowo wyrobili je sobie, trenując wu shu, Sangiao uważa, że w pewnym stopniu odziedziczyli je też w genach.

– Igoroci słynęli z wojowniczości, zwłaszcza mężczyźni. Nasi przodkowie ucinali wrogom głowy na znak zwycięstwa. To między innymi dlatego ich ziemie nigdy nie zostały całkowicie podbite przez najeźdźców – wyjaśnia.

Na pierwszy rzut oka zawodnicy Team Lakay to łagodni absolwenci wyższej uczelni, którzy co niedziela maszerują do kościoła, przemoc tolerują wyłącznie w ringu lub klatce i którym z pewnością nie w głowach ćwiartowanie pokonanych wrogów. Według Sangiao są oni jednak bardzo dumni ze swojego plemiennego dziedzictwa. – Wojowanie mamy we krwi. Oczywiście o tamtym (czyli obcinaniu głów) nie ma już mowy. Obecnie walczymy o to, co uważamy za słuszne, o honor i chwałę naszego dziedzictwa – opowiada.

Reklama

Stworzenie Team Lakay wymagało od Sangiao dużego poświęcenia. Przy siedmiu zwycięstwach i dwóch porażkach mógł liczyć na lukratywny kontrakt z ONE FC lub UFC. Obecnie ma 33 lata, co oznacza, że wciąż mógłby walczyć na najwyższym poziomie. Ostatni raz stanął jednak w ringu prawie pięć lat temu.

Podczas gdy jego uczniowie walczą na dużych galach transmitowanych w telewizji, Sangiao może co najwyżej stać przy narożniku. Twierdzi jednak, że w Team Lakay ma tyle pracy, że nie starcza mu już czasu na realizowanie się w ringu. – W głębi serca wciąż jestem wojownikiem i cały czas marzę o powrocie na ring. Mój klub jednak się rozrasta, a ponieważ nie mogę być jednocześnie trenerem i zawodnikiem, musiałem zapomnieć o karierze, by móc poświęcić czas moim podopiecznym – mówi.

Największe kluby MMA, takie jak Jackson-Wink MMA w USA, Tristar w Kanadzie, Nova Uniao w Brazylii czy Evolve MMA w Singapurze, rekrutują swoich zawodników, a często również trenerów, z niemal całego świata. Pod tym względem Team Lakay to wyjątek. Został założony w Baguio przez miejscowych przy bardzo ograniczonej pomocy z zewnątrz. Wszyscy trenerzy oraz zawodnicy pochodzą z okolicy, co sprawia, że odnoszone przez nich sukcesy na scenie międzynarodowej są tym bardziej godne uznania.

2 maja Sangiao był świadkiem zwycięstwa swoich podopiecznych Eduarda Folayanga i Reya Docyogena na gali „ONE FC: Rise of Heroes” w Manili. Niedługo czeka go podróż do Brazylii z Eddivą, który jest kuzynem Folayanga, na finałową galę TUF Brazil 3.

Reklama

Eustaquio jest o krok od walki o tytuł mistrza ONE FC wagi muszej, a Sangcha-an w swojej następnej walce stanie przed szansą zdobycia pasa mistrzowskiego federacji PXC w tej samej wadze.

Wygląda na to, że przed człowiekiem, który niemal samodzielnie stworzył najlepszy filipiński klub MMA, kolejny pracowity rok. Sangiao ma nadzieję, że jego zawodnicy zdobędą w nim kolejne pasy mistrzowskie i jeszcze bardziej rozsławią Baguio w świecie.

Więcej sportów walki znajdziejsz na  [ http://fightland.com/](http:// http://fightland.com/)

COACHELLA 2014 – WIELKIE POLOWANIE NA FESTIWALOWE DUPY

SPEED, OWCE I KASETY WIDEO

CZTERY LATA GRECKIEGO KRYZYSU