FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

Po akcji Straży Miejskiej w szkole, uczniowie boją się funkcjonariuszy

„Według mnie to jest chore. W innych krajach jak widzisz funkcjonariusza, to czujesz się bezpiecznie, podczas gdy w Warszawie jest na odwrót" – mówi jeden z uczniów technikum

Jakub Łumiński dwa dni po interwencji.

Do sieci trafił film, na którym dwóch strażników miejskich obezwładnia ucznia jednej z warszawskich szkół po tym, jak palił na przerwie. Postanowiliśmy dowiedzieć się, jak doszło do tej sytuacji i czy przemoc aby na pewno była w tej sytuacji uzasadniona.

Co zrobiłby za młodu Eric Lawson, słynny gość z reklamy Malboro brylujący w białym kowbojskim kapeluszu, gdyby dwóch funkcjonariuszy warszawskiej Straży Miejskiej poprosiło go o pokazanie legitymacji szkolnej? Tego już się nie dowiemy, ponieważ zmarł on w zeszłym roku na zbyt wielką miłość do szlugów. Wiemy, natomiast, co odpowiedział Jakub Łumiński, uczeń technikum samochodowego przy ul. Szczęśliwickiej. A odpowiedział, jak wspomina, w sposób prosty: „Nie mam legitymacji, bo jeszcze jej nie odebrałem". Dodatkowo, jak mówi, poprosił dwójkę funkcjonariuszy o wylegitymowanie się i podanie stopnia.

Reklama

Wtedy uznali, że nie jestem uczniem tej szkoły. Ja na to, że nic podobnego, że jak najbardziej nim jestem. Niestety nie udało mi się ich przekonać. Powiedzieli, że muszą to sprawdzić, najlepiej w sekretariacie. Złapali mnie. Proszę ich grzecznie, żeby nie naruszali mojej nietykalności osobistej, zapewniając, że udam się do sekretariatu dobrowolnie, ale nie! Zaczynają ciągnąć. Chyba normalne było to, że próbowałem się wyrwać z tego uścisku. Następnie zaczęli mi wykręcać ręce.

– mówi Jakub. Dalszą część pokazuje film:



Film nagrany przez jednego z uczniów.

Tłum wokół krzyczał i nagrywał. „Na Jutuba, będzie hit!" Nikt nie rzucił się na pomoc. Usprawiedliwiano się tym, że jakakolwiek odsiecz mogłaby być zrozumiana jako napaść na funkcjonariuszy.

Skuli mnie i wzięli na komendę, gdzie wyjaśniliśmy sobie kilka rzeczy. Chcieli mnie zabrać na Izbę Dziecka na ulicę Wiśniową, ale koniec końców wróciłem do domu. Nie wlepili mi żadnego mandatu, jednak czeka mnie sprawa karna. Zdążyłem się już skonsultować z adwokatem i przygotować pozew. W końcu jeden ze strażników psiknął mi gazem w oczy z naprawdę bliska, a na szkoleniu uczą ich przecież, że przepisowa odległość to 20 cm.

– opowiada Łumiński. Co o sprawie myślą inni uczniowie?

Pierwszy: Według mnie to jest chore. Nie można popadać ze skrajności w skrajność. Rozumiem słuszną troskę o bezpieczeństwo, ale na przykład w innych krajach jak widzisz funkcjonariusza, to czujesz się bezpiecznie, podczas gdy w Warszawie jest na odwrót - boisz się, że dostaniesz mandat, na przykład za to, że papierek wypadł ci z kieszeni.

Reklama

Drugi: Według mnie ta sprawa powinna skończyć się mandacikiem i do widzenia. Przemoc zupełnie bez sensu.

Technikum samochodowe przy Szczęśliwickiej.

Trzeci: Nawet w szóstkę potrafią stać na szkolnym korytarzu i prezentować, że tak powiem, swoją wyższość. Chodzą i myślą, że są fajni.

Czwarty: Podczas szamotaniny zgubili krótkofalówkę. Kazali nam jej później szukać.

Piąty: Patrole są potrzebne. Ich celem jest utrzymanie porządku i nasze bezpieczeństwo. Nie zmienia to faktu, że Straż Miejska za bardzo ciśnie naszą szkołę. O wiele za bardzo…

Nie omieszkaliśmy wysłuchać drugiej strony. To usłyszeliśmy od Moniki Niżniak, rzeczniczki prasowej warszawskiej SM:

VICE: Jak ocenia Pani tę konkretną interwencję funkcjonariuszy?
Moniki Niżniak: Działania podjęte przez funkcjonariuszy w ocenie straży miejskiej były adekwatne do zaistniałej sytuacji.


Historia autystycznego chłopaka, wrobionego w dilerkę przez tajniaków:


Czy funkcjonariusze Straży Miejskiej są szkoleni pod kątem współmierności użycia siły do sytuacji?
Straż Miejska m.st. Warszawy prowadzi dla swoich pracowników szereg szkoleń, w tym cykliczne szkolenia doskonalące, których zakres dotyczy również użycia środków przymusu bezpośredniego. Szkolenia te kończą się egzaminem.

Jeżeli po interwencji uczniowie mówią, że widok strażników wzbudza strach, a ich obecność biorą za pokaz siły, to być może szkolenia i egzaminy nie spełniają swojego zadania? Zrażając do siebie nastolatków takimi interwencjami, mundurowi świadczą społeczeństwu niedźwiedzią przysługę. Koledzy Jakuba na zawsze zapamiętają, że państwowe instytucje nie są po to, żeby służyć im, zapewniać bezpieczeństwo i ułatwiać życie, tylko stanowią narzędzie opresji. Nic dziwnego, że w politycznych sondażach wśród najmłodszych wyborców prym wiodą politycy, którzy państwo chcieliby zwinąć. W końcu państwo, które swoich obywateli terroryzuje siła, nadaję się tylko do tego, by je JP na 100%.