FYI.

This story is over 5 years old.

Film

W Hollywood powstanie ekranizacja anime „Cowboy Bebop”

Po nowej wersji „Ghost in the Shell” mamy złe przeczucia
Zrzut z ekranu. Źródło YouTube

Artykuł pierwotnie ukazał się na Creators

Cowboy Bebop, kultowy kosmiczny western, od którego wiele z nas rozpoczęło swoją przygodę z anime, doczeka się hollywoodzkiej, aktorskiej adaptacji. Na doniesienia opublikowanie przez portal „Deadline" możemy zareagować tylko w jeden sposób: Hollywood, błagam, nie spieprzcie i tego.

Dwa sezony serialu oraz jeden pełnometrażowy film animowany opisują losy kosmicznego kowboja Spike'a Spiegela oraz towarzyszących mu łowców nagród. Tworzą oni dysfunkcyjną rodzinę wyrzutków, którzy wspólnie starają się wzbogacić i uciec przed własną przeszłością. Wyreżyserowany przez Shin'ichirō Watanabe serial przedstawiał dziką i niebezpieczną galaktykę, która mimo swojej pozornej obcości w jakiś sposób wydawała nam się wszystkim znajoma – Bebop pokazywał, że niezależnie od tego, jak wiele zmian przyniesie przyszłość, ludzie pozostaną tacy sami.

Reklama

Cowboy Bebop zajmuje pierwsze miejsce w rankingu najlepszych anime wszech czasów portalu IMDB oraz dziewiąte na podobnej liście Filmwebu. Serial posiada grono wiernych fanów, których nabożne uwielbienie Cowboya Bebopa przypomina oddanie miłośników pełnometrażowego anime Mamoru Oshiiego pt. Ghost in the Shell (1995). Warto więc przypomnieć, że wyprodukowana w tym roku amerykańska wersja Ghost in the Shell została zmieszana z błotem zarówno przez widzów, jak i krytyków. Opinii o tym obrazie nie poprawiły nawet niezwykle zaawansowane i innowacyjne efekty specjalne.

Film wzbudził kontrowersje już na samym początku produkcji, kiedy to ogłoszono, że główną rolę zagra Scarlett Johansson, a imię jej bohaterki zostało zmienione z Major Motoko Kusanagi na suche „Major". Fani oryginału od razu wytknęli reżyserowi Rupertowi Sandersowi i wytwórni, że to kolejny przykład bezczelnego whitewashingu (ang. wybielanie) bohaterów japońskich produkcji sci-fi. Whitewashing to powszechny w Hollywood proceder przyznawania białym aktorom ról napisanych z myślą o przedstawicielach innych ras czy mniejszości etnicznych. Nie jest to pierwszy raz, kiedy w osobę o pierwotnie azjatyckich rysach wcieliła się osoba o kaukaskiej urodzie: za wybieloną obsadę zostały skrytykowane między innymi filmy Speed Racer, Dragonball: Ewolucja, Doktor Strange i Ostatni Władca Wiatru. Chociaż mogłoby się wydawać, że ignorowanie takiej krytyki jest nierozsądnym posunięciem ze strony wytwórni filmowych, fani mangi i anime przestali się spodziewać po Hollywood czegokolwiek innego.

Reklama

Adaptacji Cowboy Bebop podjęła się wytwórnia Tomorrow Studios, która nawiązała współpracę z Martym Adelsteinem, producentem takich obrazów jak Skazany na śmierć, Hanna i Moja dziewczyna wychodzi za mąż. Do projektu zaangażowano również producenta Josha Appelbauma (Mission: Impossible – Ghost Protocol, Agentka o stu twarzach oraz Wojownicze żółwie ninja z 2014 roku). Studio Sunrise, w którym powstał oryginalny Cowboy Bebop, ma również zostać producentem wykonawczym nowej adaptacji.


Polub fanpage VICE Polska i bądź na bieżąco


Dopiero po rozpoczęciu castingów dowiemy się czegoś więcej o strategii, jaką obrali producenci. Jeśli Adelstein i stojąca za nim wytwórnia unikną kontrowersji związanych z wybielaniem, nadal będą musieli stawić czoła wielu problemom, które towarzyszą przenoszeniu anime na wielki ekran oraz próbie zawarcia fabuły całego serialu w jednym filmie. Oprócz tego nie wiadomo, w jaki sposób mają zamiar zainteresować szerszą widownię obrazem, który dotychczas stanowił obiekt kultu w dosyć wąskich kręgach. Nie należy również zapominać o tym, że styl, nastrój i rytm animacji zasadniczo różnią się od tego, co można zobaczyć w filmach z aktorami.

Adelsteinowi i reżyserowi, którego imienia jeszcze nie ogłoszono, możemy doradzić, by uważnie obejrzeli serial Jossa Whedona Firefly, uznawany za zachodnią wersję Cowboya Bebopa. Obie produkcje charakteryzuje kosmiczno-kowbojska estetyka, sympatyczni antybohaterowie oraz błyskotliwy humor. My w międzyczasie będziemy jednak przygotowywać się na najgorsze.

Reklama

See you, space cowboy.


Więcej na VICE: