FYI.

This story is over 5 years old.

Seks

Dlaczego całujemy się z języczkiem

Niektórzy to uwielbiają, innych to brzydzi. Postanowiliśmy się dowiedzieć, z jakiego powodu wymiana płynów ustrojowych i lizanie cudzego języka może sprawić tyle przyjemności
Aktorka porno Ashton Moore ze swoją koleżanką po fachu. Fot. Marsaili McGrath/Getty Images

Artykuł pierwotnie ukazał się na Broadly

Zazwyczaj ślina innych ludzi budzi w nas obrzydzenie: nie jesteśmy zachwyceni, jeżeli komuś (niezależnie, jak bardzo seksownemu) cofnie się trochę śliny do naszego napoju, nie podnieca nas rozmowa ze śliniącą się osobą, a facetów spluwających na chodnik uważamy za absolutnie odpychających. Ale weźmy tę samą osobę, ubierzmy ją w jakieś ładne ciuszki, włączmy nastrojową muzykę, a prawdopodobnie znikną wszystkie nasze obiekcje związane z cudzą śliną.

Reklama

Całowanie się to dziwna sprawa, a mimo to z radością to robimy. Jesteśmy po prostu zboczeni, czy może jednak istnieje jakiś biologiczny powód, dla którego na widok kogoś atrakcyjnego myślimy: „chcę się z tobą wymienić śliną!"?

Niestety opinie naukowców są na ten temat podzielone. Niektórzy uważają, że ma to czysto ewolucyjne wyjaśnienie i pocałunki pomagają nam wybrać odpowiedniego partnera. Inni powołują się jednak na kultury, gdzie francuskich pocałunków nie tylko się nie praktykuje, ale i uważa za coś obrzydliwego, i twierdzą, że stanowi to pewne wyuczone zachowanie, które zdobyło popularność w związku z globalizacją oraz powszechną konsumpcją przekazów medialnych.

Chociaż między uczonymi wciąż toczy się zażarta dyskusja, czy takie pocałunki są czymś naturalnym, czy raczej uwarunkowanym kulturowo, okryłam, że przeciętny człowiek (a przynajmniej przeciętny pracownik VICE) swoim nawykom związanym z całowaniem poświęca znacznie mniej namysłu.

Taji, producent w VICE, powiedział, że jako młody chłopak zaczął się całować z języczkiem, bo „stanowiło to rodzaj rywalizacji z kumplami oraz nie chciał odstawać od innych. No i było to bardzo przyjemne". Kiedy zapytałam o to Cheryl, naszą freelancerkę, stwierdziła: „zobaczyłam to w telewizji i uznałam to wyznacznik tego, czy jest się ładną osobą". Dziennikarz Dan miał jednak bardziej skomplikowaną teorię: „dotykanie swoich języków to najszybszy, najbardziej intymny sposób, aby się z kimś połączyć" – wyjaśnił.

Reklama

Chociaż doświadczenia i anegdoty przypadkowych pracowników mogą niektórym wydawać się bardzo znajome, postanowiliśmy zadzwonić do dwóch badaczek o sprzecznych poglądach, aby dowiedzieć, jak tłumaczy to nauka.

„Uważam to za wrodzony instynkt" – powiedziała biolożka i antropolożka doktor Helen Fisher. „Nie jesteśmy jedynymi zwierzętami na tej planecie, które całują się z otwartymi ustami. Szympansy potrafią pocałować człowieka, słoń wkłada swoją trąbę w otwarty pysk osobnika, którego próbuje uwieść. Różne rodzaje ptaków stukają się dziobami, a inne zwierzęta liżą się po twarzach, chociażby psy. My robimy to samo". Doktor Fisher jako kolejny dowód tego, że wszelka wymiana „z ust do ust" to normalna skłonność wśród wielu ssaków, podaje powszechne u zwierząt karmienie młodych ustami.

Profesor antropologii kulturowej na Uniwersytecie w Nevadzie w Las Vegas, Shelly Volsche, nie podziela jednak tej opinii. Zapytana o karmienie ustami, odpowiedziała: „Można mówić o wrodzoności takiego zachowania jedynie w tym znaczeniu, że jest ono naturalne. Jednak praktykowanie tego w kontekście romantycznym albo seksualnym nie ma nic wspólnego z naturą – to tak, jakbyśmy wzięli pewne zachowanie, które wykształciło się w bardzo konkretnym celu, i zaczęli z niego korzystać zupełnie inaczej".

Z badania z 2015 roku, które współtworzyła Volsche, wynika, że romantyczno-seksualne pocałunki – tj. z języczkiem – istnieją zaledwie w 46 procentach kultur. Przedtem spekulowano, że aż 90 procent z nich angażuje się w takie praktyki. Kiedy zwróciłam na to uwagę doktor Fisher, ta odpowiedziała: „Ludzie, którzy w rzeczywistości nie całują się [z językiem], często lekko skubią cudze wargi, liżą się albo ocierają twarzami. To są po prostu inne warianty takiego pocałunku".

Reklama

Jak również zauważyła, całowanie się z językiem to praktyka charakterystyczna dla dużych krajów postindustrialnych, więc w rzeczywistości liczba osób całujących się po francusku jest większa niż tych, które tego nie robią.

W kulturach, w których takie pocałunki nie są normalnie, ludzie często reagują na nie z obrzydzeniem. Mimo że sama wychowałam się na Zachodzie i od dziecka zewsząd bombardowały mnie obrazy pięknych ludzi wpychających sobie języki do gardeł, jestem w stanie zrozumieć ich podejście. Jakby na to nie patrzeć, takie pocałunki stanowią zaprzeczenie wszystkich biologicznych instynktów, które chronią przed chorobami. Może właśnie dlatego tak trudno zrozumieć, dlaczego to robimy.


Ważne pytania, ważne odpowiedzi. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


„Patrząc na to, w jakich kulturach takie pocałunki uchodzą za coś normalnego, odnoszę wrażenie, że tak naprawdę sprowadza się do higieny i dostępu do środków czystości" – stwierdziła Volsche. Innymi słowy, znacznie łatwiej przełknąć ideę ślinienia się z obleśnym facetem w barze, jeśli wiesz, że w domu czeka na ciebie płyn do płukania ust.

Volsche podkreśliła również, że dłuższa gra wstępna do niedawna była czymś niespotykanym i do dzisiaj taką pozostaje wśród większości plemion koczowniczych. „Aka, nomadyczny lud Pigmejów [który nie praktykuje francuskich pocałunków], często rozmawiają o »nocnej pracy«, czyli seksie, i chociaż uważają to za coś przyjemnego, w ich przypadku bardziej liczy się ilość niż jakość".

Reklama

Niektórzy badacze uważają, że skłonność do pocałunków z językiem może mieć również związek z poziomem hormonów w organizmie oraz tym, jak oddziałują one na naszych partnerów. „Hipoteza ta zakłada, że w ślinie znajduje się pewna ilość testosteronu i mężczyźni próbują przekazać ją kobiecie, aby miała większą ochotę na seks" – powiedziała doktor Fisher. (Chociaż należy zauważyć, że nie wyjaśnia żadnych przypadków, w których nie bierze udziału mężczyzna).

Pomijając nawet kwestię hormonów, doktor Fisher wierzy, że pocałunki z otwartymi ustami są bardzo ważne przy podejmowaniu decyzji, z kim chcemy się związać. „Sądzę, że odgrywają kluczową rolę podczas wybierania partnera" – wyjaśniła. „Pierwszy pocałunek potrafi wiele powiedzieć. Od razu wiemy, czy chcemy posunąć się dalej, czy raczej szybko to skończyć".

Doktor Fisher uważa, że romantyczne pocałunki wynikają z naszej biologii, jednak stanowczo podkreśla, iż nie należy zapominać o wpływie, jaki na nasze zachowania ma kultura. „Ludzki mózg jest bardzo elastyczny. Możemy odziedziczyć pewne podstawowe wzorce zachowań, które następnie ukształtuje lub zmieni kultura" – powiedziała. „Zgadzam się z tymi, którzy uważają, że pocałunki są naturalne, ale z pewnością wiążą się nimi pewne biologiczne i kulturowe korzyści".


Więcej na VICE: