FYI.

This story is over 5 years old.

dokument

Czy polscy raperzy powinni obawiać się tego dokumentu?

Projekt „Mój syn jest raperem” ma szansę rzucić zupełnie nowe światło na znanych raperów oraz przybliżyć sylwetki kobiet, które wychowywały obecnych artystów polskiej sceny hip-hopu

Rok temu, z okazji Dnia Matki Julia Knap namówiła kilka mam raperów na krótkie rozmowy o tym, co synowie po nich odziedziczyli i jacy byli za dzieciaka (cały tekst możecie przeczytać TUTAJ). Dowiedzieliśmy się wtedy m.in., że pani Wiesława, mama Kosiego nauczyła się mówić „Siema” od Vienia, który odwiedził ich w domu; od pani Bożeny, że jej syn Proceente, jak był mały, bardzo lubił śpiewać piosenki z Pana Kleksa; od pani Haliny, że jej syn Vienio swój pierwszy duży występ zaliczył w Teatrze Wielkim, kiedy zespół muzyczno-taneczny „Pantera" w jego szkole podstawowej wystawiał Królową Śniegu i tam Piotrek jechał jako śnieżynka karocą.

Reklama

Jednak, jak mówi Julia – autorka wywiadów, a prywatnie siostra Kuby Knapa – temat nie został wyczerpany. Tak powstał pomysł na stworzenie półgodzinnego dokumentu, w którym różne mamy polskich raperów opowiedziałyby o wychowywaniu obecnych artystów polskiej sceny hip-hopu.

W tej chwili Julia zbiera środki na projekt „Mój syn jest raperem” (który możecie sprawdzić i wesprzeć TUTAJ), tymczasem udało mi się z nią spotkać i zapytać o smaczki i plany dotyczące produkcji tego krótkometrażowego dokumentu.

VICE: Czy kiedykolwiek widziałaś, by twoja mama płakała lub była przejęta przez to, czym zajmuje się twój brat Kuba?
Julia Knap: Nie przypominam sobie jej płaczącej, ale na pewno były momenty, kiedy się bardzo martwiła, zresztą tak samo, jak i ja. Jestem pewna, że buntowniczy styl życia raperów, na który się decydują, przynosi zmartwienia ich mamom.

Co kryje się pod hasłem „buntowniczego stylu życia”?
Wszystkie ogólnoprzyjęte standardy „typowego” życia – praca, regularny tryb, rodzina itp. – nie mają tutaj swojego zastosowania. Raperzy sami wyznaczają reguły „gry”, co oznacza, że nie podporządkowują się tym ogólnie przyjętym. Nie krytykuję tego, sama odczuwam dużą potrzebę wolności i decydowania o sobie. Najgorsze, co przysparza zmartwień, jest morze alkoholu i momenty zachłyśnięcia się popularnością, który jeszcze podnoszą poziom promili we krwi.

Na zdjęciu: Julia Knap. Fot: Paweł Mączewski

Czy mamy, z którymi już udało ci się porozmawiać, przejawiają jakieś cechy wspólne?
Tak, wszystkie są bardzo otwarte, dzielne, charyzmatyczne i potrafią ciekawie opowiadać historie. To właśnie dlatego uznałam, że chcę o nich nakręcić ten film. To chyba też nie przypadek, że trzy z pięciu mam, z którymi już rozmawiałam, to kochające literaturę polonistki.

Reklama

W polskim rapie nie ma tak licznej reprezentacji kobiet, rozumiem, że swoim projektem chcesz choć trochę wyrównać te siły?
Szczerze mnie to zastanawia, dlaczego w tekstach raperów jest tak mało miejsca poświęconego kobietom, a jeżeli już się on pojawia, to przede wszystkim w kontekście „dup”. W tym samym czasie – o czym wiem dobrze – jest mnóstwo bliskich dziewczyn, przyjaciółek, a nawet bratnich dusz w życiu tych chłopaków. Myślę, że to dobry moment, by teraz pokazać niektóre z nich.

Czy myślisz, że raperzy w jakimś sensie boją się twojego projektu?
Wiedzą, że są łobuzami, więc pewnie trochę się obawiają. Mam od nich fajny odzew, co też świadczy o ich otwartości, niektórzy wręcz chcą się tymi mamami chwalić!

Dzięki za rozmowę.

Śledź autora tekstu na jego profilu na Facebooku

Czytaj też: