FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy Noisey

Najnowszy wywiad Jay-Z: spory z Kanye oraz premiera "4:44"

W godzinnym odcinku "Rap Radar" Jay wspomina także o reakcjach na tekst "The Story of OJ" i swoich relacjach z Solange.

W ostatni weekend, zamiast jak zwykle zaskoczyć nas wysypem nowych kawałków albo kolejnym teledyskiem z "4:44", Jay-Z opublikował pierwszą część szczerego wywiadu, jakiego udzielił tidalowemu podcastowi "Rap Radar". W czasie godzinnej programu z Eliottem Wilsonem i Brianem "B.Dot" Millerem, rozmawiano między innymi o powstaniu albumu "4:44", ostatnim konflikcie Jaya z Kanye Westem, kontrowersyjnym tekście "The Story of OJ" oraz pamiętnym wideo z 2014 roku, które pokazywało Hova startującego z pięściami do swojej szwagierki, Solange Knowles.

Reklama

Zapytany o pierwszy numer z nowego albumu - "Kill JAY-Z", w którym otwarcie nawija o długotrwałym sporze z Westem, artysta próbował wyjaśnić motywacje stojące za tym kawałkiem:

To nawet nie chodzi o Kanye, serio. Jego nazwiska pada tylko dlatego, że to się naprawdę zdarzyło. Poczułem się "dotknięty tym, co wygadywał o mnie ze sceny". Ale najgorsze było to, że wciągnął w to moją żonę i dzieciaki. Kanye to mój młodszy brachol, nawijał o mnie setki razy, nagrał nawet kawałek "Big Brother". Przechodziliśmy już gorsze rzeczy. Ale wciąganie rodziny w nasze sprawy - tu już przeholował. I mamy problem. A on zdaje sobie z tego sprawę. Wie, że przegiął. Znam go. Wiem, że to rozumie. A on wie, że ja to wiem, bo żaden z naszych sporów jeszcze nigdy nie ciągnął się tak długo, a będąc tym, kim jesteśmy, żarliśmy się przecież co chwilę. Ale za to właśnie go lubię. To szczery koleżka, nie boi się mówić co myśli, a kiedy się myli, potrafi temu stawić czoła.

Pytanie o kontrowersje jakie wybuchły wokół tekstu "The Story of OJ" wpędziło Jaya w lekką rozpacz. Tekst - "Czy wiesz, co jest ważniejsze, niż rzucanie w hajsem w burdelu? Kredyt. / A wiesz, czemu Żydzi kupili wszystkie domy w Ameryce? Bo o tym wiedzieli" - tuż po premierze albumu wywołał głosy oburzenia wielu grup społecznych, w tym Ligi przeciw Zniesławieniom. Odpowiadając Wilsonowi i Millerowi, raper wyjaśniał, że numer ten opiera się na rozdymaniu stereotypów, by podkreślić ich absurdalność.

Reklama

Trudno mi to traktować poważnie, ponieważ podkręciłem też wszystkie stereotypy dotyczące czarnych (…) A jeśli nawet Żydzi nie mają problemu, że przesadzam, gdy opisuję gościa jedzącego arbuzy i te wszystkie rzeczy… jeśli nawet wam to nie przeszkadza i czepiacie się jednego, jedynego wersu, to jesteście hipokrytami. Nie mogę przecież wygadywać takich rzeczy na serio. To wszystko celowe przeginki, takie jak miały być. Wiem przecież, że Żydzi nie wykupili wszystkich domów na świecie. Sam mam przecież jakieś. Chciałem przesadnego numeru w stylu rasistowskiej kreskówki.

Artysta nie miał trudności z rozmową na temat skandalizującego "Nagrania z windy", pokazującego bójkę pomiędzy nim a Solange.

- Zawsze mieliśmy świetne relacje - wyjaśniał. - Nie licząc tego nieporozumienia, między nami wszystko było, jest i będzie spoko. (…) To przecież moja siostra. Żadna tam szwagierka. Siostra i tyle.

Najciekawsza część wywiadu, to szczegółowa opowieść o nagrywaniu "4:44", spotkaniu z producentem No I.D. i kampanii reklamowej albumu. Zamieszanie wywołane na wiosnę pierwszymi reklamami albumu, z których nie dało się wywnioskować, czy chodzi o film, serial, teledysk czy nowa płytę Jaya-Z, było celowym zabiegiem marketingowym. Mniej więcej.

Tak jakoś nam wyszło, a potem już z tym popłynęliśmy - wyznaje Jay. - Chcieliśmy tylko zasygnalizować tytuł. Oblepiliśmy nim wszystko, autobusy i billboardy (…) Myślałem że mamy dwa tygodnie luzy do premiery, ale wieczorem już było o tym w wiadomościach, wszędzie - od Chanel 11 do CNN. I każdy powtarzał: "Wydaje nam się, że Jay-Z zapowiada premierę albumu". Miałem dobę, żeby coś wymyślić, choć wcześniej wydawało mi się, że wystarczą bilbordy. I wtedy pojawił się Danny Glover i pomysł na wideo z nim i Mahershealą Ali. Wyszło mi, że co tam, mogę się zabawić w gnojka, podkręcić piłeczkę, odebrać wam pewność, czy to będzie płyta, film czy teledysk (…) Chciałem, żeby ludzie byli zaskoczeni i szczęśliwi, kiedy już zobaczą efekt, a nie żeby tylko siedzieli i czekali.

Posiadacze Tidala mogą zobaczyć całość wywiadu u góry strony.

Obserwujcie Noisey na Facebooku, Twitterze i Instagramie.