FYI.

This story is over 5 years old.

praca

Wszystko, czego nauczyłam się pracując w stripklubie

Jeśli chcesz podnieść sobie samoocenę i nauczyć obchodzić z mężczyznami, nie ma lepszego miejsca niż stripklub

Zdjęcie powyżej: to nie jest autorka tekstu. Fot. Vera Rodriguez

Praca w stripklubię cię zmienia. Ciągle nagina twoje granice i moralność i testuje, na jak wiele jesteś sobie w stanie pozwolić. Myślicie, że to złe? A słyszeliście, o wychodzeniu ze strefy komfortu? Każdy dzień w takim klubie może przynieść sytuację, w której zobaczysz coś, co tobą wstrząśnie i pozostanie ci tylko się do tego dostosować.

Reklama

Trochę ponad rok temu rozpoczęłam swoją pracę w stripklubie i uważam, że nigdzie nie nauczyłam się więcej o sobie i o mechanizmach rządzących ludźmi, jak w tym miejscu.

Pracując na kilku różnych stanowiskach zobaczyłam, że można złamać nawet najbardziej zatwardziałego przeciwnika tego typu rozrywki. Wystarczy trochę alkoholu i naprawdę dobra dziewczyna. „Dobra" wcale nie znaczy najładniejsza (chociaż to nie zaszkodzi). To znaczy, że tancerka, jak to się mówi, „umie pracować". Umie tak zakręcić faceta, że wyda na nią parę tysięcy, chociaż wszedł tylko na jedno piwo. On zapomni o żonie i dzieciach, nawet jeśli pół godziny temu pokazywał jej ich zdjęcia.

Mimo że jest to branża erotyczna, to ta rozrywka polega na czymś zupełnie innym niż pójście do burdelu i ulżenie sobie w pół godziny

Jasne, może nie jest to chlubne, ale z drugiej strony to jego wybór. A też partnerki takich facetów muszą zrozumieć, że pójście do tego typu klubu nie oznacza zdrady. Powiem wam sekret. W tych klubach nie uprawia się seksu. Nigdy. Jest to zakazane – przynajmniej w klubie. Poza tym, mimo że jest to branża erotyczna, to ta rozrywka polega na czymś zupełnie innym niż pójście do burdelu i ulżenie sobie w pół godziny. Tam delektujesz się ściganiem króliczka i oglądaniem ładnych kobiet. Prawdą jest, że mężczyźni to uwielbiają. A że ktoś postanowił na tym zarabiać? Cóż, żyjemy w kapitalistycznym świecie i w byle korpo macie takie samo ciśnienie na hajs, jak w takim klubie. Dlatego o ile nie czepiacie się swojego faceta o oglądanie pornosów (są jeszcze takie kobiety?), to możecie spokojnie wrzucić to do tego samego worka. Tylko pornosy są trochę tańsze.

Reklama

Faceta da się kontrolować pokazując mu kawałek cycka i siadając mu okrakiem na kolanach. Trochę tańca, uśmiechu i alkoholu i jeśli rzeczywiście ma tę kasę, to ją na ciebie wyda. Jest ogłupiony, mózg mu się wyłącza, a działa tylko niżej położona część ciała. To trochę tak, jak z dziewczynami, kiedy wierzą, że chłopak je kocha, mimo że traktuje je jak śmiecia. Faceci też niby wiedzą, że lasce w klubie zależy tylko na ich hajsie, ale dają się omotać czułym słówkom i trzepotaniu rzęs. Ile w takim miejscu dostajesz propozycji małżeństwa, spotkania się na kawę i tak dalej!

Jeśli chcesz podnieść sobie samoocenę i nauczyć obchodzić z mężczyznami, nie ma lepszego miejsca niż stripklub. Oczywiście, im jesteś pewniejsza siebie, tym więcej zarabiasz. Naprawdę, pewność siebie robi za ciebie wszystko. Widziałam dziewczynę ważącą osiemdziesiąt kilo, która zarabiała lepiej niż niejedna szczuplejsza od niej laska. Jednak prawda jest taka, że wszystko przychodzi z czasem. W takim klubie trochę szybciej niż normalnie, bo trafiasz na pełno facetów, którym się podobasz. Jak to mówią, każda potwora znajdzie swojego adoratora. Ile mężczyzn, tyle gustów.

Pewność siebie robi za ciebie wszystko. Widziałam dziewczynę ważącą osiemdziesiąt kilo, która zarabiała lepiej niż niejedna szczuplejsza od niej laska

Kolejna rzecz to to, że dziewczyny w tego typu klubach wcale nie są głupie. Są sprytne, przebiegłe i lubią pieniądze. Ale co w tym złego? Wszyscy je lubimy. Przyjęło się, że ktoś, kto zarabia ciałem, bo nie chce siedzieć na kasie za półtora tysiąca złotych, to głupia laska bez szkoły i perspektyw. A prawda jest taka, że niestety w takim miejscu zarobisz więcej niż w większości „normalnych" zawodów, nawet po studiach. Co jest nie tak z pokazywaniem własnego ciała? Nic, jeśli tylko w odpowiedni sposób na to spojrzysz.

Reklama

To było chyba moje największe zaskoczenie w momencie, gdy zaczęłam pracować w tym miejscu: dziewczyny były naprawdę super. Zresztą żadna przyjaźń nie jest tak silna jak ta, którą cementuje wspólna praca na pokojach prywatnych. Pomyślcie, ile koleżanek widziałyście nago? Ile z nich dotykałyście czy całowałyście się z nimi, mimo że zupełnie na siebie nie leciałyście? Stawiam, że żadną. Co jak co, ale nagość otwiera cię przed inną osobą, czy tego chcesz czy nie. No dobra, nagość i wspólne ciągłe picie szampanów.

W tej pracy na wiele rzeczy musisz się zgadzać, ale uczysz się też mówić nie. Ciągle obcujesz z coraz bardziej pijanymi facetami i to ty musisz przejąć kontrolę nad tym, co się dzieje na stoliku lub na pokoju, jeśli chcesz zarobić pieniądze. Nie możesz dawać facetowi wszystkiego, czego chce, bo zarabiasz tak naprawdę na czasie, który z tobą spędzi. Trzeba go nęcić i zachęcać, ale dawać tylko posmak tego, co wydarzy się potem. A potem prawdopodobnie nie nadejdzie, bo w końcu skończą mu się pieniądze. Sorry, następny!

To, kiedy powiesz nie, pokazuje ci, ile jesteś w stanie wytrzymać.

Faceci po alkoholu zmieniają się nie do poznania. Wszyscy. Koleś, który na stoliku był miły, na pokoju po godzinie zaczyna cię wyzywać i staje się agresywny. Ty mimo wszystko musisz pracować. Musisz być pewna siebie, potrafić krzyknąć, jeśli trzeba i postawić klienta do pionu. Serio, ta praca jest ciężka i wcale nie jest bezpieczna. Naprawdę, takich pieniędzy nie zarabia się wcale za nic.

Reklama

Każda z dziewczyn w klubie ma swoją historię. Większość z nich pomaga rodzinie, niektóre mają małe dzieci albo utrzymują cały dom włącznie z mężem. Inne przyszły tam po prostu dlatego, że chcą żyć na wyższym poziomie

Kobiety potrafią dużo poświęcić, gdy przyświeca im konkretny cel, choć zazwyczaj robią to dla osób trzecich. Nic nie jest bardziej namacalną gratyfikacją niż pieniądze. Każda z dziewczyn w klubie ma swoją historię. Większość z nich pomaga rodzinie, niektóre mają małe dzieci albo utrzymują cały dom włącznie z mężem. Inne przyszły tam po prostu dlatego, że chcą żyć na wyższym poziomie niż ten, na który mogłyby sobie pozwolić przy zwyczajnych zarobkach. Wszystkie jednak potrafią skupić się na celu, jakim jest hajs i oddzielić życie prywatne od tego, co dzieje się w klubie. To najważniejsze, aby zachowywać higienę psychiczną, mimo przeróżnych rzeczy, jakie spotykają cię w pracy. Jeśli tego nie potrafisz, to długo w tej branży nie wytrzymasz.

Wróćmy jednak do facetów. W klubie w ciągu jednej piątkowej nocy możesz zobaczyć cały ich przekrój jak na dłoni. Myślicie, że elegancik w garniturze wydaje zawsze najwięcej i jest ułożonym dżentelmenem? Nic bardziej mylnego. Prędzej okaże się największym chamem i burakiem. Za to pan w dresie i najeczkach wyda dwadzieścia tysięcy i po całej nocy jeszcze podziękuje za miłą zabawę. Najgorsze jest to, że ci, którzy wcale nie mają takich pieniędzy, są najbardziej pewni siebie i uważają się za królów życia. Bardzo się staram unikać generalizacji, ale serio chłopaki: trochę skromności i szacunku do innych, „nawet" jeśli są to tancerki w klubie gogo.

Polub fanpage VICE Polska i bądź na bieżąco 

Zbyt często, zwłaszcza jeśli jest to klub z darmowym wejściem, faceci przychodzą tam podreperować sobie ego. Za najtańszego drinka oczekują loda w kiblu, bo przecież są młodzi i przystojni. Albo wysłuchiwania ich obelg, bo skoro pracujesz w takim miejscu, to jesteś za głupia, by je zrozumieć. Wybaczcie, to tak nie działa. Jak już mówiłam, dziewczyny w tego typu klubach głupie nie są i mają swoją godność (po prostu inaczej – i moim zdaniem lepiej – pojmują jej postrzeganie). Przychodzenie do takiego miejsca, w którym musisz zapłacić dziewczynie, by chciała z tobą usiąść i cię wysłuchać, świadczy o tobie, nie o niej.

Czy w ogólnym rozrachunku uważam, że ta praca wpłynęła na mnie źle? Na pewno stałam się bardziej interesowna, co jest społecznie uznawane za niezbyt dobrą cechę, ale ja nie widzę w tym nic złego (ups, to chyba też skutek pracy w klubie). Stałam się też bardziej otwarta, pewna siebie i dowiedziałam się, czego chce od życia. Nauczyłam się postępować z mężczyznami,, kiedy tego potrzebuje manipulować nimi i wyciągać z tego korzyści.

W ogólnym rozrachunku rok pracy w gogo dał mi więcej niż parę lat pracy w innych zawodach i to nie tylko pod względem finansowym. Jeśli jesteś dziewczyną, potrzebujesz kasy i masz otwarty umysł, to nie ma co się zastanawiać, trzeba iść i przynajmniej spróbować. Barmanki też kiedyś były osobami wyklętymi ze społeczeństwa.