FYI.

This story is over 5 years old.

telewizja

Społeczeństwo nie lubi grubych. Czy program Polsatu z modelkami plus size to zmieni?

Krytykowanie nadmiaru kilogramów, szczególnie u kobiet jest czymś tak powszechnym, że stało się wyrazem „normalności”
Zdjęcie pochodzi z niemieckiej wersji programu. Źródło: YouTube

TVN zakończył niedawno 6. edycję programu Top Model. Polsat nie chcąc pozostawać w tyle, właśnie ogłosił nabór do nowego programu o podobnym formacie – Curvy Supermodel. Producenci poszukują dziewczyn w wieku od 18 do 28 lat, w rozmiarze 42 bądź większym, mających co najmniej 170 cm wzrostu. Show będzie oparte na niemieckim formacie.

Nowa jakość, jaką chce wprowadzić Polsat to program, w którym będą ze sobą konkurować tylko modelki XXL. „Udowodnij, że piękno nie ma rozmiaru" – kuszą plakaty castingu. To niewątpliwie próba łamania społecznego tabu, prawdopodobnie jednego z ostatnich w mainstreamowym modelingu w Polsce, jako że we wspomnianym Top Model brały udział osoby o różnych orientacjach seksualnych, transpłciowe i różnego pochodzenia etnicznego. Jednak modelki w większym rozmiarze są czymś, czego u nas jeszcze nie pokazywano.

Reklama

Amerykańska edycja Top Model miała już niejedną uczestniczkę plus size, w tym zwyciężczynie edycji z 2008 roku – Whitney Thompson. A najnowszy sezon, który właśnie rozpoczął emisję w Stanach, współprowadzi z piosenkarką Ritą Orą modelka plus size – Ashley Graham. Pierwsza dziewczyna XXL, która znalazła się na okładce Sports Illustrated Swimsuit Issue bijąca rekordy popularności, także na polskich portalach plotkarskich. Graham niemalże rozbiła szklany sufit modelingu. Komentarze pod galeriami jej zdjęć są podzielone, znajdziemy w nich zdania typu: „tak wygląda prawdziwa kobieta", jak też „Tłustawa, nie ma co ukrywać. Ładna buzia, nóżki jak parówki. Przaśna dziołcha", czy też „ale daleko od oceanu wieloryba wyrzuciło, niech go ktoś wepchnie do wody, bo się biedny udusi". Czy uczestniczki polsatowskiego Curvy Topmodel spotka podobna reakcja widzów i internautów?

Jak podaje „New York Times" – fat shaming, czyli dyskryminowanie i bulling osób z nadwagą, nawet niewielką, to coś społecznie akceptowalnego, zarówno pośród osób chudych, jak i grubych. Krytykowanie nadmiaru kilogramów, szczególnie u kobiet jest czymś tak powszechnym, że stało się wyrazem „normalności". Zupełnie jakby te osoby były karane za nieugięcie się przed reżimem społeczeństwa w byciu chudym i „idealnym". Jak tłumaczy Dr. Rebecca Puhl z University of Connecticut's Rudd Center for Food Policy and Obesity – „w społeczeństwie istnieje przekonanie, że fat shaming jest ok, bo może motywować osoby z nadwagą do zrzucenia kilogramów, niestety taka strategia może być bardzo niebezpieczna dla zdrowia". Również dlatego, że osoby, które doświadczyły takiej agresji, boją się chodzić na siłownię, publicznie ćwiczyć czy odżywiać zdrowo, ze strachu przed surową oceną innych i dalszym upokarzaniem.

Reklama

Tyle że nadwaga i otyłość zostały błędnie zakodowane w społeczeństwie jako problem silnej woli, którego jedynym rozwiązaniem jest po prostu jedzenie mniej. (Co nie jest prawdą, bo wiele osób nawet chorobliwie otyłych swoją wagę może „zawdzięczać" nie braku kontroli a chorobom, np. takim jak zespół Cushinga, policystycznych jajników, niedoczynność tarczycy, czy niedobór chromu).


Tutaj możesz być taki jaki chcesz. Polub nasz nowy fanpage VICE Polska


Jak się jednak okazało parę miesięcy temu, to właśnie lekka nadwaga jest najzdrowszą wagą dla człowieka, a osoby z paroma nadprogramowymi kilogramami mają szansę na życie dłużej niż m.in. chude osoby. Jak dowiedli naukowcy z Danii po 10 latach badań, ludzie z lekką nadwagą nie umierają przedwcześnie na taką skalę jak osoby z „normalnym" wskaźnikiem wagi BMI, z „niedowagą", czy „chorobliwie otyłe". Tak więc sorry krytycy Ashley Graham, okazuje się, że modelka plus size jest zdrowsza od Anji Rubik, czy nawet Joanny Krupy, wbrew temu, co zostało nam wpojone. Tym samym „normalna" waga i standard zdrowia uległy zmianie i teraz osoby, które jeszcze ciągle uważamy za grube, stały się nowym standardem. Co powinno raz na zawsze uciąć krytykę i fat shaming na tej podstawie. A wskaźnik BMI możemy wyrzucić po prostu do kosza.

Curvy Supermodel ma przed sobą spore wyzwanie, może je podjąć i spełnić funkcję edukacyjną w społeczeństwie, albo popaść w stereotypy, w które niestety popada też amerykański Top Model z Ashley Graham. O ile w jury show zasiada słynna modelka plus size, pośród samych uczestniczek nie ma ani jednej dziewczyny z kilkoma dodatkowymi kilogramami. Graham została przedstawiona głównie jako osoba, która ma nauczyć modelki pewności siebie. To niestety stereotyp dotyczący kobiet powyżej rozmiaru 42 – muszą być pewne siebie i swojego ciała, inaczej nie mogą funkcjonować w społeczeństwie – co słusznie zauważa portal the Curvy Fashionista. A najlepiej jak mocno podkreślają swoją seksualność na każdym kroku i chodzą w obcisłych kreacjach i butach na obcasach. Tak jakby nie mogły nigdy się wyluzować, bo to mogłoby świadczyć, że nie akceptują siebie.

Nawet jeśli Polsat miałby totalnie zawalić sprawę i tak robi jeden dobry krok w przód – pokazuje niestereotypowe modelki – współczesne kobiety i daje im przestrzeń medialną. Rozpoczyna tym samym pewien proces normalizacji różnorodności kobiecego ciała.