FYI.

This story is over 5 years old.

Interviews

​Wolontariusze: Zjednoczona Lewica

„Zauważyłam, że coraz większa część moich znajomych zaczyna utożsamiać się z partiami prawicowymi, a nawet z nacjonalistycznymi. Myślę, że odpowiedzialność w dużej mierze ponosi za to edukacja"

Przez ostatnie kilka lat polska lewica nie miała się zbyt dobrze, ale to, co zaprezentowała podczas ostatniej kampanii prezydenckiej, było szczytem kompromitacji. Czy pozostaje się już tylko zjednoczyć w jeden twór, ratując to, co jeszcze zostało? Może z tego powodu wokół koalicji Zjednoczonej Lewicy (którą tworzy aż pięć partii) tłumnie zbierają się teraz młodzi ludzie, a nawet całe rodziny.

Tym razem – śledząc partyjnych wolontariuszy – porozmawialiśmy z rodzeństwem, które wspólnie wspiera kampanię Kazimiery Szczuki w Krakowie i okolicach. Ich światopoglądy są nieco odmienne, lecz mimo wszystko wybrali wspólną polityczną drogę.

Reklama

*Anonim, 21 lat.

VICE: Dlaczego postanowiłeś zaangażować się w politykę?
Anonim: Myślę, że dziś każda osoba apolityczna stoi przed konkretnym wyborem. Mianowicie może albo wziąć politykę w swoje ręce, albo zostać jej przedmiotem. Bo od polityki po prostu nie da się uciec. Natomiast ja – jako osoba świadoma tej sytuacji – wybrałem pierwszą opcję.

A co skłoniło cię do udziału w wolontariacie akurat Zjednoczonej Lewicy?
Od najmłodszych lat byłem wychowywany w wartościach takich jak tolerancja, poszanowanie dla mniejszości, dla ludzi marginalizowanych, prześladowanych. I takie też wartości przedstawiała zawsze lewica. Zatem moje zaangażowanie w działania akurat tej partii było dla mnie czymś naturalnym.

Twoja siostra również udziela się w Zjednoczonej Lewicy. Czy miało to decydujący wpływ na twoja decyzję o „wejściu" w świat polityki?
Moja siostra zdecydowanie wcześniej zaczęła angażować się w politykę i miało to oczywiście wpływ na moje polityczne działania. Siostra postanowiła zapisać się do partii, ponieważ chciała własnymi rękoma przyczynić się do zmian w tym kraju. Idea mojej decyzji była podobna. Zresztą mamy podobny – choć nie identyczny – światopogląd i to również przyczyniło się do tego, że jesteśmy w tym samym partyjnym wolontariacie.

Jak wygląda twoje wsparcie dla partii?
Praktycznie codziennie jesteśmy w trasie. Jeździmy po całym okręgu. Organizujemy spotkania z różnymi środowiskami, organizujemy akcje uliczne, rozdajemy ulotki. I z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest to świetna „praca". Ludzie, z którymi spotykamy się w Krakowie – jak i w okolicach – są naprawdę przychylnie do nas nastawieni. „Konserwatywny Kraków" wydaje mi się już tylko stereotypową opinią. Dzisiejsi mieszkańcy Małopolski są bardzo otwarci i tolerancyjni, co bardzo dobrze widać podczas wyborczych akcji ulicznych.

Reklama

Jednak nie wszyscy są do was tak pozytywnie nastawieni, nawet po lewej stronie. Np. Razem jest w stosunku do was nastawiona dość sceptycznie.
Jeśli chodzi o Razem… to my od samego początku byliśmy otwarci. Chcieliśmy, by ta partia – jak i inne partie lewicowe – przyłączyły się do nas; chcieliśmy iść wspólnie do tych wyborów pod szyldem Zjednoczonej Lewicy. Oni natomiast byli na nie, sam nie wiem dlaczego. Jednak bardzo ich szanuje i mam nadzieję, że w przyszłości uda nam się stworzyć jakąś koalicję.

Maria Amin, studentka psychologii SWPS w Krakwie, 25 lat.

VICE: Zaangażowanie w wolontariat zjednoczonej lewicy było twoim pierwszym krokiem w polityce?
Maria Amin: Już od kilku lat udzielam się na tym polu. Pierwszą organizacją, z która się związałam była Federacja Młodych Socjaldemokratów, później z partią Zielonych, no i teraz Zjednoczona Lewica, do której zresztą przekonała mnie osobiście Kazimiera Szczuka podczas spotkania Stowarzyszenia Kongresu Kobiet, gdzie również się udzielam.

A programy tych partii nie kłócą się ze sobą?
Przede wszystkim ich główne postulaty są spójne z rzeczami, które ja stawiam na pierwszym miejscu w moim politycznym planie. Zatem: usankcjonowanie związków partnerskich, poszanowanie dla zwierząt i postulat świeckiej szkoły.

Przez ostatnią dekadę lewica odnosiła głównie porażki. W związku z tym nie miałaś żadnych uprzedzeń co do tej „starej" lewicy?
Rzeczywiście czułam lekki dysonans… Ale myślę, że teraz wiele się zmieniło. Jest nowa przewodnicząca, wielu nowych liderów. Wszystko idzie naprawdę w dobrym kierunku i to już nie jest ta sama lewica, która kompromitowała m.in. się wystawieniem pani Ogórek.

Reklama

A odczucia twoich znajomych? Nie czują się już zmęczenie postkomunistycznym środowiskiem?
Generalnie ludzie również widzą, że lewica się zmienia i pozytywnie patrzą na te zmiany. Choć również zauważyłam, że coraz większa część moich znajomych zaczyna utożsamiać się z partiami prawicowymi, a nawet z nacjonalistycznymi. Myślę, że odpowiedzialność w dużej mierze ponosi za to edukacja. Dzisiejszy system nauczania religii wręcz promuję brak tolerancji i ksenofobię. Widać to dobrze w podręcznikach do tego przedmiotu.

Czyli należy usunąć religię ze szkół?
Zdecydowanie tak. Aczkolwiek musi się to odbyć po sensownej dyskusji społecznej, dialog musi być prowadzony z różnymi przedstawicielami wspólnot religijnych. Nie wolno odrzucać zupełnie nauczania Kościoła. Bo jak pokazuje historia, na takim bagatelizowaniu katolicyzmu lewica zawsze wchodziła źle.

Jakie będą najważniejsze reformy Zjednoczonej Lewicy, gdy obejmiecie władzę?
Po pierwsze nasze postulaty socjalne, a w tym, moim zdaniem najważniejszy, czyli podniesienie płacy minimalnej; po drugie rozdział Kościoła od państwa, tutaj z kolei rzeczy związane ze szkolnictwem, o których rozmawialiśmy wcześniej.

W takim wypadku kiedy lewica wróci do świetności z czasów drugiej kampanii Aleksandra Kwaśniewskiego?
Myślę, że będzie to za około 10 lat. Chociaż patrząc się na rosnący w Polsce poziom ksenofobii i nastroi nacjonalistycznych, to naprawdę może być różnie.

*Osoba, która udzieliła wypowiedzi do artykułu, skontaktowała się z redakcją już po publikacji tekstu, prosząc o zachowanie jej anonimowości.