FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Szokująca sztuka jest ważniejsza niż kiedykolwiek

Czasem sztuka jest atakowana, bo jest znana, czasem – bo jest obraźliwa

Drzewo Paula McCarthneya przed pałacem Vendôme w Paryżu, przed tym jak zostało zniszczone przez wandali.

Na przestrzeni lat ikonoklaści wymyślili już wszystkie możliwe sposoby atakowania dzieł sztuki – od pocisku rzygowin w kolorze galaretki i polewy do ciast na kompozycję w czerwieni, błękicie i żółcieni Pieta Mondriana, po wejście do Galerii Narodowej i postrzelenie obrazu Leonarda da Vinci Madonna z dzieciątkiem z obrzyna. Czasem sztuka jest atakowana, bo jest znana, czasem – bo jest obraźliwa.

Teraz, w okresie przedświątecznym, wielu notorycznych obrazoburców wystawia swoje prace w Londynie. W okazałych starych wnętrzach Royal Academy odbędzie się solowy popis 77-letniego artysty pop Allena Jonesa (jeżeli ostatnio podróżowałeś metrem, prawdopodobnie widziałeś zapowiadające występ postery z Kate Moss w kostiumie z brązu). Artysta przyciąga krytykę od 1969 roku, gdy pierwszy raz pokazał swoje rzeźby z kobietami jako częściami mebli. Poskręcane manekiny wygięte w kształt krzesła, stojaka na kapelusze i stołu, ledwie ubrane w ciuchy do bondage, zostały w 1978 roku wystawione w Instytucie Sztuki Współczesnej – natychmiast obrzucono je wtedy bombami z cuchnącym gazem. Gdy jedna z rzeźb była pokazywana w Tate Britain w 1986 roku, twarz manekina zniszczono korodującym rozpuszczalnikiem.

Reklama

Krzesło Allena Jonesa. Zdjęcie użytkownika Régine Debatty z portalu Flickr.

Również Richard Prince, Paul McCarthy i Andres Serrano – artyści, którzy osiągnęli swoją pozycję w latach 70. oraz 80. i od tego czasu ich prace są atakowane bądź zakazane – zostali włączeni w grupowy pokaz w Saatchi Gallery pt. Post-Pop: East Meets West, który proponuje nostalgiczne spojrzenie na złoty wiek szokującej sztuki.

Na jednej ze ścian wisi fotografia Immersions (Piss Christ) (1987) autorstwa Andresa Serrano – całkiem możliwe, że najbardziej bluźniercza, jaką kiedykolwiek wykonano. Widać na niej mały plastikowy krucyfiks tonący w szklance moczu artysty. Oceniając ciemne odmęty jego szczyn o odcieniu fanty, Serrano wydaje się raczej chorym człowiekiem. Ale nie sugerujmy się, że ma chory umysł. Niekoniecznie jest wyznawcą diabła czy fanatykiem sportów wodnych – to artysta próbujący sprowokować reakcję.

Nic więc dziwnego, że decyzja Serrano, aby wykąpać naszego pana i zbawcę w złotym deszczu, wywołała gwałtowną reakcję. W Stanach Zjednoczonych był denuncjowany przez senatorów i grożono mu śmiercią. W Melbourne jego Piss Christ został zaatakowany młotkiem. W Awinionie prawie tysiąc katolickich fundamentalistów maszerowało ulicami, protestując przeciw temu dziełu sztuki, a następnie jeden z nich je pociął. W Lund cała jego wystawa została zdemolowana przez zamaskowanych szwedzkich nacjonalistów uzbrojonych w łomy i topory, którzy nakręcili swoją obrazoburczą furię i wrzucili na YouTube'a z akompaniamentem skandynawskiego death metalu.

Reklama

Oczywiście nikt w Londynie nie zaatakował Piss Christ. To nie jest takie miasto. Co gorsza – ten rodzaj sztuki widziany jest jako raczej passé przez zmęczony życiem tłum odbiorców. Szokująca sztuka wywołuje dramatyczną, sensacyjną reakcję zamiast intelektualnej i jest przez to uznawana za niefajną, a nawet nietaktowną.

Przykładowo: nie ma dużej ezoterycznej odpowiedzi na Spaghetti Man Paula McCarthy'ego z 1993 roku. Obecnie groźnie czai się na wyższym korytarzu Saatchi Gallery figura naturalnych rozmiarów z głową królika i niekończącym się fallusem, który opada na podłogę i zwija przed nami. Jest odrażający. Jest popierdolony. Jest niepokojący. Zwłaszcza że stoi zaraz obok okna, przez które wygląda na boisko szkoły podstawowej King's Road jak rodzaj jakiegoś wielkanocnego koszmaru nawiedzającego bogate dzieci. Spaghetti Man jest nieprzepraszająco szokujący.

Charles Saatchi lubi wywoływać kontrowersje. To w końcu człowiek, który kupił portret morderczyni pięciorga dzieci Myry Hindley namalowany przez Marcusa Harveya przy użyciu odcisków dziecięcych dłoni – obraz tak szokujący, że w 1997 roku został zdewastowany dwa razy w ciągu jednego dnia. Widząc, że jeden z odwiedzających Royal Academy ciska w obraz atramentem, inny z gości poczuł się zobowiązany do kupienia pół tuzina jaj naprzeciwko w Fortnum & Mason i obrzucenia obrazu własnoręcznie. To było tak niepopularne dzieło sztuki, że nawet sama Hindley napisała z więzienia, aby się poskarżyć.

Reklama

Saatchi jest człowiekiem z afisza. Lubi szokującą sztukę, która reklamuje się sama. Lubi ją tak samo jak Margaret Thatcher. Gdy najnowsza wystawa sięga ostatnich pomieszczeń, paradoksalnie schodzi w ciemną, pornograficzną strefę prac artystów takich jak Cindy Sherman, Linder Sterling i Richard Prince, które – jak wiele innych rzeczy w życiu – są przerażające i równocześnie podniecające.

Artyści tacy jak oni kwitną na kontrowersyjnej metaforyce, ale dzisiejsi młodsi, fajniejsi artyści – ci, którzy są chwaleni, którzy są zbyt kumaci, aby pokazywać swoje prace w Saatchi Gallery – lubią pracować w bardziej pośredni i subtelny sposób. Przykładowo: krótki film Jamesa Richardsa Rosebud, obecnie pokazywany na wystawie Turner Prize, urozmaica materiał cenzurowanych książek – w których każdy obraz pizdy, kutasa i dupy został skrupulatnie wydrapany przez potępiającą je japońską bibliotekarkę – o refleksyjne ujęcia rzek, kwiatów i papużek falistych. Artysta jest nadal zainteresowany tematem pożądania seksualnego, ale podchodzi do niego w całkiem inny sposób.

Rosebud jest genialny – naprawdę jest – ale potrzeba czasu, aby go docenić. Nie od razu dociera do każdego. Zupełnie odwrotnie: szokująca sztuka jest przystępna dla każdego, ponieważ wywołuje natychmiastową reakcję – nawet jeśli jest to obrzydzenie. To prawda, że społeczeństwo potrzebuje wielkiej sztuki, która odżywia duszę, ale potrzebuje również tej wkurwiającej, która sprawia, że chcesz pobiec do Fortnum & Mason i kupić drogi karton jaj, aby ją obrzucić.

Reklama

Żyjemy w świecie, w którym samo pojęcie możliwości szokowania wisi na włosku. Prawda jest dziwniejsza i bardziej przerażająca niż fikcja, gdy co kilka tygodni nowe wideo kolejnej dekapitacji dokonanej przez członków Państwa Islamskiego pojawia się online. W jaki więc sposób artyści tworzą sztukę, która nadal szokuje?

Jeden z takich sposobów – jak pokazał w tym roku Paul McCarthy – to zainstalowanie kolosalnego, zielonego, dmuchanego korka analnego wielkości pałacu w skądinąd odpowiedniej scenerii placu Vendôme w Paryżu i udawanie, że to bożonarodzeniowa choinka. Jeden z przechodniów tak się wściekł na 69-letniego artystę, że go spoliczkował. „Najpierw dowiaduję się, że istnieje coś takiego jak Père Noël – prawdopodobnie myślał gniewnie po francusku – a teraz okazuje się, że nasza choinka to jakiś ogromny dildo do tyłka".

Tej samej nocy wandale spuścili powietrze z rzeźby i oderwali mocujące ją liny.

Inny sposób stanowią szokujące wystąpienia publiczne. Ich gwiazdą jest z pewnością Mark McGowan, który obecnie pracuje w Londynie jako taksówkarz i który został nazwany przez Steve'a Wrighta z telewizyjnego show The Wright Stuff „najbardziej samopromującym się, szukającym rozgłosu popaprańcem, jaki istnieje".

Mimo że profesjonalny świat sztuki go unika – bądźmy szczerzy, wydaje się być utrapieniem – McGowan jest znany ze śmiałych występów protestacyjnych, takich jak Artist Eats Fox z 2004 roku, kiedy to upiekł na wolnym ogniu i zjadł lisa, aby zademonstrować swój sprzeciw wobec „publicznej fiksacji rządowym zakazem polowania na lisy i niewłaściwych priorytetów społeczeństwa".

Reklama

Przy innej okazji pożarł łabędzia i psa rasy corgi (to drugie na żywo na antenie Resonance FM), aby zaprotestować przeciwko zachowaniu brytyjskiej rodziny królewskiej. Konkretnie chodziło o incydent z 2007 roku, gdy książę Filip ponoć przyglądał się, jak w jego rezydencji Sandringham jeden z jego kolegów zatłukł lisa masztem flagowym.

„Zwróciłem się do sztuki performance'u, ponieważ uważam, że jest to dużo bardziej przystępne medium, które najlepiej dostarczy to, co chcę przekazać – powiedział BBC. – Sposobem na zaangażowanie się w sztukę jest przeniesienie jej na ulicę, co właśnie robię. Nie chodzi o umieszczanie jej w White Cube czy Galerii Narodowej".

W tym celu McGowan wystrzelił z katapulty 71-letnią ochotniczkę w prowizorycznym celofanowym statku kosmicznym przez stertę drewna na Peckham Road, aby zwrócić uwagę na trudną sytuację zaniedbywanych emerytów.

Rozpaczliwe czasy wymagają rozpaczliwych środków. Aby uczcić Międzynarodowy Dzień Robotnika w 2007 roku, radykalny rosyjski kolektyw sztuki Voina przerzucał masy kotów przez ladę lokalnego McDonalda w nadziei, że dostarczą one rozrywki i radości pracownikom baru podczas powtarzalnych popołudni spędzanych w pracy. W następnym roku, w wyprzedzającym proteście przeciwko nieuchronnej wygranej Dmitrija Miedwiediewa w wyborach, 10 osób z kolektywu zorganizowało publiczną orgię w moskiewskim Muzeum Biologicznym im. Timiriazewa. Nie jestem pewien dlaczego, ale zdecydowanie przyciągnęło to moją uwagę.

Voina w końcu podzieliła się na różne frakcje, z których jedną jest Pussy Riot. Członkowie grupy stwierdzili, że tylko przez łamanie prawa oraz konstruowanie upiornych spektakli mogą przykuć uwagę świata i – biorąc pod uwagę ich muzyczny protest Punk Prayer – Mother of God, Chase Putin Away! w moskiewskiej katedrze pod wezwaniem Chrystusa Zbawiciela, a także ich późniejsze aresztowania – z pewnością im się to udało.

Dzisiaj dzieło sztuki może być czymkolwiek. Jedną z jego ról nadal jest: szokować, prowokować i przerażać nas. Wszyscy możemy skorzystać ze wstrząsów dostarczanych przez wielkie, imponujące, dziwne rzeczy. Może każdy potrzebuje okazjonalnego gangbangu w muzeum lub grillowania lisa w Londynie, aby pozostać czujnym na to, co niesie życie? Może przemysł sztuki potrzebuje monumentalnych korków analnych, aby zapobiec zniknięciu w swojej własnej dupie?

W świecie, który zamienia się w gówno, jest to potężny środek odświeżający.