FYI.

This story is over 5 years old.

związki

Jak zakończyć związek i nie wyjść przy tym na dupka

Zerwanie nigdy nie jest przyjemne. Oto kilka cennych rad dzięki którym po wszystkim przynajmniej nie będziesz mieć wyrzutów sumienia
Ilustracja: Michael Dockery.

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE US

Zerwanie przypomina wizytę u dentysty – osoba, której nie zobaczysz przynajmniej przez kilka najbliższych miesięcy, zadaje ci szereg pytań i domaga się szczerych odpowiedzi, podczas gdy ty walczysz z mdłościami i masz problemy z oddychaniem. Oczywiście, nawet jeżeli zerwiesz „we właściwy sposób", i tak będzie to bardzo nieprzyjemnie doświadczenie, ale przynajmniej pójdziesz spać ze świadomością, że masz czyste sumienie – niczego nie owijałeś w bawełnę i mówiłeś szczerze. Dzięki temu będziesz mógł zająć się odbudowywaniem swojej tożsamości, która podczas związku na stałe przestawiła się z „ja" na „my".

Reklama

Zbierając materiały do tego artykułu, usłyszałam wiele paskudnych historii o rozstaniach. Do najgorszych należały opowieści byciu rzuconym w następujących sytuacjach: tuż przed poproszeniem o podwiezienie na lotnisko, zaraz po pogrzebie członka rodziny, pod prysznicem (moment po seksie), oraz na przyjęciu, na chwilę przed tym, jak były już partner poszedł do domu z inną osobą. Jedna dziewczyna została rzucona w rapowym kawałku zamieszczonym na SoundCloudzie. Jednak usłyszałam też wiele pozytywnych historii: o szczerych i uprzejmych rozmowach, wspólnym płaczu oraz wzajemnym szacunku. O tym, jak dać osobie rzucanej odpowiednio dużo czasu, by mogła sobie wszystko spokojnie przemyśleć i powiedzieć, co o tym uważa, ale jednocześnie na tyle mało, aby nie zaczęła myśleć, że zrywający może jeszcze zmienić zdanie.

Moje najbardziej pamiętne zerwanie miało miejsce w 2016 roku, kiedy stałam pod sceną i czekałam na koncert ulubionego wokalisty. Właśnie wtedy mój ówczesny partner postanowił rzucić mnie poprzez Snapchata. Poczułam się tak znieważona, że nawet przez chwilę nie pomyślałam o fakcie, że już się nigdy więcej nie zobaczymy. Wtedy jednak rozpoczął się koncert. Przez pierwsze dwa utwory płakałam, przy trzecim wyłączyłam telefon, a podczas bisu byłam już pogodzona z losem i wiedziałam, że wyjdę z tego obronną ręką.

Niestety nie zawsze możesz znaleźć pocieszenie w tłumie ludzi tańczących pod sceną. Oto wszystko, co należy zrobić, aby rozstanie było jak najbardziej eleganckie i żadna ze stron nie została skrzywdzona bardziej, niż jest to konieczne.

Reklama

Fot. Chris Bethell

Nie rozpływaj się w powietrzu

W przeprowadzonej przeze mnie ankiecie na Twitterze, w której wzięło udział prawie 4000 osób, ponad 42 procent powiedziało, że nagłe zerwanie wszelkiego kontaktu z drugą osobą w sytuacji, kiedy nie czujemy się przez nią żaden sposób zagrożeni (fizycznie czy psychicznie), jest nie do przyjęcia. Jednocześnie 35 uznało to za dopuszczalne zachowanie, o ile związek nie stał się jeszcze „oficjalny". Reszta, całe 890 osób (zwierzęta!), uznała, że można to zrobić w dowolnym momencie relacji. Ja jednak ich zignoruję i przypomnę ci, że musisz pokonać kryjącego się w tobie tchórza – nie wolno ci nagle zacząć ignorować osoby, z którą wcześniej spędziłeś przyjemne chwile. Krótka oraz treściwa rozmowa jest jak szybkie zerwanie plastra, które zaoszczędzi drugiej osobie tygodni czekania na odpowiedź, dezorientacji, zwątpienia i egzystencjalnej agonii. A więc podaj swój powód, powiedz, że wiesz, jak gównianie musi się teraz czuć, ale przemyślałeś tę decyzję i to właśnie ona jest dla ciebie najlepsza. Skończ z tym raz na zawsze i dla dobra drugiej osoby nie przeciągaj tego w nieskończoność.

Nie kłam

Wiele razy kusiło mnie kłamstwo – nie dlatego, żeby ocalić własną skórę, tylko po to, aby druga osoba naprawdę uwierzyła, że to nie jej wady są powodem naszego rozstania. Mówiłam, że to przez moją chorobę, problemy z zaangażowaniem się, alergie, cokolwiek. Myślałam, że jeśli wezmę winę na siebie, nikt nie będzie cierpieć. Bzdura. Rozstania są okropnie, a te wszystkie kłamstwa w dobrej wierze to nic innego, jak stare, dobre „to nie ty, to ja". Nie upiększaj prawdy, bo chcesz, żeby ich to mniej bolało. Jak zawsze powtarzała moja babcia: „Nie możesz ubrać ziemniaka w suknię ślubną i nazwać go swoją żoną". Nie udawaj, że wyprowadzasz się do Jemenu. Nie mów, że wracasz do swojej byłej, jeśli nie jest tak naprawdę. I z pewnością nie rzucaj klasycznego „najpierw muszę popracować nad relacją z samym sobą, zanim będę mógł związać się z kimś innym".

Nie bądź zbyt szczery

Tak, wiem, że w poprzednim akapicie napisałam co innego. Jednak nie zawsze masz naprawdę dobre uzasadnienie, dlaczego chcesz z kimś zerwać – czasem po prostu czujesz, że do siebie nie pasujecie. To zupełnie normalne. Natomiast nie ma sensu wymieniać szczegółowej listy powodów, dlaczego nie jesteście kompatybilni. Twój świeżo upieczony eks poczuje się jak sprzęt AGD, który cię rozczarował i dlatego zwracasz go do sklepu. Nie musi wiedzieć, że nie spełnił wszystkich twoich oczekiwań, a do tego brakowało mu niektórych funkcji. Uwierz mi, wszechświat niedługo ześle mu partnera, dla którego będzie idealny. Nie ma po co go dołować.

Postaw sprawę jasno

Podstawowa zasada przy zrywaniu z kimś, kto cię nigdy nie zranił, tylko po prostu nie jest dla ciebie odpowiedni, brzmi: zrób wszystko, co tylko możliwe, aby po rozstaniu poczuł się wysłuchany, zrozumiany i gotowy do dalszego życia. Nie zatrzymuj się w drzwiach i zduś w sobie potrzebę dodania kilku zdań, przez które druga osoba poczuje się zdezorientowana. Wyrażaj się jasno i powiedz nieprzyjemną, ale konieczną prawdę: „nie chcę kontynuować tego związku". Weź przykład z pewnej kobiety, która zerwała ze swoim chłopakiem, po prostu wskazując na siebie, potem na niego, a potem mówiąc: „Ja już tego nie chcę".

Zazwyczaj najlepiej jest to zrobić osobiście

O ile nie mieszkacie strasznie daleko od siebie, zerwanie przez telefon nie jest w porządku. Przez SMS-a tym bardziej! Zacznijmy od tego, że nie masz pojęcia, co w danej chwili robi druga osoba. Jeden facet – obecnie szczęśliwie żonaty – opowiedział mi następującą historię: „Mój pies od dłuższego czasu chorował i w końcu postanowiliśmy go uśpić. Siedziałem właśnie w poczekalni, przed chwilą skończyłem wypełniać wszystkie formularze i czekałem na przyjście pielęgniarki. W końcu ktoś mnie zawołał, bo miałem towarzyszyć psu w jego ostatnich chwilach. Kiedy tylko wstałem, poczułem wibracje w kieszeni – moja dziewczyna napisała, że nie jest w stanie kontynuować naszego związku". Inna kobieta dowiedziała się, że została rzucona przez narzeczonego z wiadomości na sekretarce: „Wysłuchałam jej jakieś dziewięć razy pod rząd. To, co powiedział, nie było pozbawione sensu i gdyby przekazał mi to na żywo, albo chociaż przez telefon, nic by się nie stało. Ale przez pieprzoną pocztę głosową?".


Reklama

Tylko dobre rady. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


Zaplanuj więc trochę czasu na rozmowę twarzą w twarz, najlepiej w jakimś spokojnym miejscu, gdzie nic wam nie przeszkodzi. Postaraj się, aby spotkanie odbyło się jak najszybciej, aby oszczędzić oby stronom stresującego czekania.

Nie rób tego podczas pikniku

Nie miałam pojęcia, że ludzie to robią, ale cztery różne osoby opowiedziały mi, że zostały zaproszone na piknik, a następnie rzucone. Może wszystkie miały nieszczęście umawiać się z tym samym seryjnym piknikowym zrywaczem, nie wiem. Ale ty się tak nie zachowuj. Dziękuję.

Odczekaj trochę czasu, zanim spróbujesz się znowu zaprzyjaźnić

Rozumiem pragnienie, aby płynnie przejść od uprawiania seksu i trzymania się za ręce do bycia kumplami. To wydaje się bardzo dojrzałym i postępowym zachowaniem, czymś, co zrobiłaby Gwyneth Paltrow. Jednak w rzeczywistości wcale tak nie jest. To głupota. Daruj to sobie. Daj wam obojgu trochę czasu na pogodzenie się z nową sytuacją. Do przyjaźni będziecie mogli próbować wrócić później, kiedy ból stanie się mniejszy, a wasze twarze przestaną budzić w was nawzajem jakiekolwiek emocje. Wtedy nadrobicie stracony czas, powysyłacie sobie memy i rozpoczniecie nową, zdrową relację.

Tak właśnie się to robi. W ten sposób z paskudnej sytuacji, jaką jest zerwanie, wychodzi się z twarzą i poczuciem, że stanęło się na wysokości zadania. Nie kulisz się ze strachu w kącie i nie zmieniasz numeru telefonu. Siadasz na tyłku, otwierasz jadaczkę i mówisz drugiej osobie wszystko, co powinna wiedzieć, żeby zrozumieć tę sytuację, ale nic ponadto. Potem zamykasz usta. Słuchasz. Potakujesz. Wychodzisz. Czujesz się źle. Martwisz się o nią. Ale potem idziesz na kebaba. Znowu otwierasz usta. Wszystko jest dobrze.

Reklama

Więcej na VICE: