Asortyment Ikei działa na wyobraźnię. Prym w tej dziedzinie wiedzie dział „przechowywanie”. A co takiego można w nim znaleźć? Może by tak zajrzeć do katalogu? A co najlepiej schować? Najlepiej schować siebie. A raczej schować się jak najlepiej.
Zaczęli Szwedzi w 2009 roku. Wtedy po raz pierwszy zorganizowano w Ikei „chowańca” na 150 osób. Potem poszło gładko i kolejne miasta chciały sobie zaserwować podobne imprezy: Antwerpia, Amsterdam, Utrecht, Monachium. Impuls do szybkiego rozprzestrzenia się inicjatywy dała lista Elise: 29-letniej Belgijki, która poprzez swój fanpage na fejsie zaczęła wykreślać kolejne spośród 30 rzeczy, z jakimi chce zdążyć przed trzydziestką.
Videos by VICE
O ile w Antwerpii Ikea dała zielone światło do rozpoczęcia podchodów, to Holendrzy byli bardziej powściągliwi. Przeważyć miały kwestie bezpieczeństwa, choć nie sposób wykluczyć lęku Ikei przed blamażem. Co jeśli dla 19 tys. amsterdamczyków zabrakłoby schowków?
Prawdopodobnie to właśnie zza Renu przybył nad Wisłę pomysł zorganizowania zabawy w chowanego w szwedzkiej sieciówce. Przez Facebook skrzyknęli się pochodzący z całej Polski amatorzy włażenia pod łóżka, buszowania wśród poduszek i skrywania w koszach. Największą popularnością event cieszy się w dużych miastach. Zarówno we Wrocławiu, jak i Katowicach, czy Poznaniu liczba potencjalnych uczestników przekroczyła 7 tys., ale schować się w Ikei zapragnęły także mniejsze ośrodki, min. Radom, Białystok i Skierniewice. Inwazja na Ikeę ma zostać przypuszczona 18 kwietnia.
Imprezy są biletowane, nie ma pewności czy władze Ikei wyrażą zgodę na przedsięwzięcie, a sami zainteresowani nie wiedzą jeszcze jak się będą rozpoznawać: oprócz tak oczywistych wyznaczników jak wystające zza firanki stopy w dziale zasłony i rolety, w grę wchodzą także atrybuty bardziej wyrafinowane, np. ołówek za uchem – nieodpłatnie do pobrania w każdej filii sklepu.