Wypowiedź Korwin-Mikkego o niższości kobiet odbiła się szerokim echem nie tylko w kraju, ale i poza jego granicami. Oczywiście było to stwierdzenie tak idiotyczne, że nie wybroni go nawet powtarzanie, że „wyrwane z kontekstu” a „telewizja zmanipulowała”. Korwin-Mikkego ukarano, finansowo i instytucjonalnie. Za wypowiedź – jest to więc poniekąd ograniczanie wolności słowa, prawda?
Chociaż unikam tematu Janusza Korwin-Mikkego odkąd pamiętam, postanowiłem zapytać moje tinderowe pary, czy w kontekście zaciągów polskiej władzy do ograniczania wypowiedzi mediom i twórcom kultury, poparcie dla kary dla Korwin Mikkego nie jest podwójnym standardem.
Videos by VICE
Para nr 1
Para nr 2
Para nr 3
Para nr 4
Wnioski
Część moich rozmówczyń zaznaczyła, że zgodnie z założeniami współczesnej myśli liberalnej, wolność jest tylko wtedy, gdy nie narusza cudzej wolności.
Niektóre z nich dawały jasno do zrozumienia, że choć nie zgadzają się z jego wypowiedzią nie zamierzają przeżywać i przejmować się takimi jak on. Bo przecież nie warto. Nie mamy wpływu na głupotę polityków.
Ostatecznie, część jasno dała mi do zrozumienia, że temat totalnie ich nie interesuje. Może więc faktycznie nie warto się Korwin-Mikkem przejmować.