Zapytaliśmy przechodniów, czy wolą zrezygnować z telefonu, czy pozwolić, żeby świat poznał jego zawartość?

Komórki są naprawdę uzależniające. Sprawdzasz Instagrama, potem wchodzisz na Facebooka, a na końcu i tak wracasz na ten pierwszy. Z tego powodu nasze telefony stanowią skarbnicę najbardziej szczegółowych i sekretnych danych dotyczących każdego aspektu naszego życia.

Teraz zadaj sobie pytanie: czy wolałbyś upublicznić te wszystkie dane w Internecie lub raczej już nigdy nie użyć telefonu? I tak, mówimy też o pijackich wiadomościach wysłanych o trzeciej nad ranem, nagich selfie i pretensjonalnych epifaniach, które masz zapisane w notatkach. Więc jak: pokazujesz je w sieci czy raczej raz na zawsze rezygnujesz z telefonu?

Videos by VICE

Zapytaliśmy przypadkowych przechodniów, co by wybrali.

Rachael (27 lat) i Allison (31 lat)

VICE: Cześć, dziewczyny. Wolałybyście już nigdy nie użyć komórki czy żeby wszystko, co macie na telefonie, znalazło się w sieci?
A: Wolałabym już nigdy nie użyć mojego telefonu. Dałabym radę przeżyć bez niego.
R: Trudna decyzja, ale chyba wrzuciłabym wszystko do internetu.

Czyli mamy różne odpowiedzi. Allison, co takiego masz na telefonie, że wybrałaś kompletną prywatność?
Po prostu często wysyłam mojemu chłopakowi naprawdę okropne samojebki, takie z pięćdziesięcioma podbródkami i głupią miną. Skończyłabym jako mem.

A ciebie to nie rusza, Rachael?
Raczej nie. Przy czym pewnie zaczęłabym inaczej korzystać z komórki, skoro wszystko lądowałoby w sieci. Poza tym chyba jestem zbyt nudna, żeby komukolwiek chciało się mnie sprawdzać.

Czy widziałybyście jakieś pozytywne lub negatywne strony takiej sytuacji?
A: Myślę, że nieużywanie telefonu miałoby sporo plusów. Znowu zaczęłabym pisać listy.

John, 27 lat (btw to nie jest jego prawdziwe imię)

Hej, John. Co wybierasz?
Właściwie to nie mam tak wielu nieprzyzwoitych rzeczy na moim telefonie. Chociaż na starym mogłoby się coś znaleźć.

A co na nim miałeś?
Różne rzeczy. W sumie nie tak dużo. Ale nie chciałbym, żeby znalazły się w sieci.

Podzielisz się z nami jakimiś szczegółami?
Mogły tam być pewne zdjęcia. Mojej dziewczyny. W bardzo sugestywnych pozach. Już dawno zniszczyłem mój stary telefon, więc chyba nie trafiły do chmury. Ale mam nadzieję, że gdyby gdzieś się pojawiły, nie skończyłoby się to wielką awanturą.

Lily (21 lat) oraz Cody (23 lata)

Czołem. Jaka decyzja?
C: To naprawdę trudne pytanie. Nie sądzę, żebym w dzisiejszych czasach potrafił żyć bez telefonu. Chyba wybrałbym komórkę. Po prostu bardziej bym uważał, co na nim robię.
L: Też nie mogłabym żyć bez mojego telefonu.

A nie przeszkadzałoby wam umieszczenie wszystkiego w sieci?
C: Cóż, większość rzeczy i tak jest dostępna gdzie indziej. Po prostu nie robiłbym wszystkiego na telefonie.
L: Nie sądzę, żeby było na nim coś, co mogłoby mnie wpędzić w kłopoty. Mam tam tylko nasze wspólne zdjęcia.

Czyli oboje nie macie problemu z tym, że wszystko byłoby w sieci? Czy wasze uzależnienie od telefonu jest większe niż troska o to, co pomyślą o was inni ludzie?
L: Podejrzewam, że przez kilka pierwszych tygodni byłoby to dziwne, a potem bym o tym zapomniała. Musielibyśmy się pogodzić z tym, że inni mogą obejrzeć nasze zdjęcia, ale to w sumie wszystko. Ogólnie rzecz biorąc, nie mogę żyć bez mojego telefonu.
C: Tak, telefony są zbyt użyteczne, żeby z nich zrezygnować. Ale nie jesteśmy uzależnieni – to nie tak, że musimy z nich korzystać. Po prostu wolę użyć Google niż pytać o coś ludzi albo pójść do biblioteki.

Genevieve (26 lat)

Hej, Genevieve. Co wolisz stracić: telefon czy swoją prywatność?
Telefon, bo go nie potrzebuję. Istnieje wiele innych sposobów na komunikowanie się z ludźmi. Ale gdyby wszystko znalazło się w sieci, też jakoś szczególnie by mnie to nie obeszło. Moje życie jest tylko moje, a moi bliscy dobrze o tym wiedzą.

Nie obchodzi cię, co myślą inni?
Ani trochę. Niech sobie myślą, co chcą. Niedawno uświadomiłam sobie, że jeśli ludzie, z którymi mam kontakt, wiedzą o mnie pewne rzeczy, to tak naprawdę wszyscy inni też mogą je wiedzieć.

To wszystko brzmi tak, jakbyś uważała taką przejrzystość za coś pozytywnego.
Absolutnie. Jasne, ludzie mogliby wyciągać pewne niekonieczne słuszne wnioski na mój temat na podstawie mojej aktywności w sieci. Jeśli chcieliby się dowiedzieć czegoś więcej albo poznać prawdę, mogliby mnie zapytać. Jeśli by tego nie zrobili, to cóż, jebać ich. Nie obchodziłoby mnie to.

Czy zrezygnowanie z telefonu miałoby według ciebie jakieś zalety?
Prawdopodobnie mogłabym spędzać więcej czasu na czytaniu, a Instagram przestałby niszczyć moje życie. Mój związek z telefonem uważam za niezdrowy. Właściwie, gdybyś zapytał mnie o to rok temu, powiedziałabym, że jest wręcz chorobliwy.

Ed (27 lat)

Hej, Ed. Wszystkie twoje rzeczy w sieci lub życie bez telefonu?
Chyba wszystko bym upublicznił. Życie stałoby się wtedy ciekawsze.

Czy masz jakieś ciekawe rzeczy na swoim telefonie?
Nie, nie za bardzo. Chodzi raczej o to, w jaki sposób się komunikuję. Właśnie się tutaj przeprowadziłem i gdybym nie miał telefonu, nie mógłbym tak łatwo gadać z kumplami, którzy są za granicą. Bez tego bym sobie nie poradził.

Skoro jesteś tutaj nowy, czy wrzucenie wszystkiego do sieci mogłoby ci jakoś pomóc?
Nie sądzę. To chyba nie różniłoby się zbyt wiele od korzystania z mediów społecznościowych. Ludzie i tak z łatwością mogą się z tobą skontaktować, niezależnie od tego, kim jesteś.

Laura (31 lat)

Koniec z telefonem raz na zawsze czy wszystko, co w nim jest, będzie można znaleźć w Google?
Zrezygnowałabym z telefonu. Może nawet udałoby mi się wtedy odzyskać moje życie. A na telefonie i tak nie mam niczego, czego upublicznienie mogłoby mnie niepokoić. Chociaż kto wie, co sprawdzał w sieci mój mąż. No i świat zobaczyłby trochę żenujących zdjęć z mojej młodości.

Czyli mogłabyś żyć bez telefonu?
Byłoby ciężko, ale dałabym radę. To też kwestia tego, że sama nie wiem, co dokładnie mam na telefonie, więc kto wie, za co byłabym osądzana. Co więcej, mogłoby się to negatywnie odbić na mojej karierze. Ryzyko jest zbyt duże. Muszę wybrać mniejsze zło.

Możesz śledzić autora tekstu na jego Twitterze

Tekst oryginalnie pojawił się na VICE AU.

Czytaj też na VICE: