Parkour pomaga mi zapomnieć, jak bardzo tęsknię za rodziną i domem

FYI.

This story is over 5 years old.

nowi sąsiedzi

Parkour pomaga mi zapomnieć, jak bardzo tęsknię za rodziną i domem

„Całe moje życie kręci się wokół tego, że jestem uchodźcą. Parkour sprawia, że zapominam o rzeczach, o których normalnie nie mogę zapomnieć”
Lars Jellestad
Wysłuchane przez Lars Jellestad

Artykuł jest częścią serii „Nowi Sąsiedzi", w ramach której młodzi uchodźcy gościnnie redagują europejskie wydania VICE. Więcej dowiesz się w liście od redakcji

Talal Akkasheh ma 19 lat i uciekł razem ze swoją rodziną z Syrii do Egiptu. Kiedy miał zaledwie 16 lat, zostawił swoich rodziców i młodszą siostrę w Kairze. Wyjechał do Kopenhagi gdzie obecnie mieszka sam.

Dania to dobry kraj, ponieważ oferuje wiele możliwości. Moja rodzina nigdy się tu nie przeprowadzi, ale nie wyobrażam sobie, że kiedykolwiek wrócę do Syrii. Chcę zostać lekarzem jak mój wujek – to moje marzenie, chcę być tu całkowicie niezależny. Ciężko pracuję jako barman, zarabiam na siebie i równocześnie jestem w klasie maturalnej, gdzie uczę się intensywnie duńskiego. Ale to, co daje mi najwięcej radości tu w Danii, to parkour.

Reklama

Patrzymy z bliska. Polub fanpage VICE Polska i bądź na bieżąco

Parkour sprawia, że zapominam o rzeczach, o których normalnie nie mogę zapomnieć. Pozwala się skoncentrować, daje mi przestrzeń, w której mogę się od wszystkiego odciąć. Całe moje życie kręci się wokół tego, że jestem uchodźcą. Kiedy uczę się duńskiego, kiedy rozmawiam na Skype z moją rodziną i widzę moją młodszą siostrę – która urosła tak bardzo, że praktycznie jej nie rozpoznaję – to wszystko przypomina mi, jak daleko jestem od domu. Przypomina, że moja ojczyzna była bombardowana, dopóki nie zostały z niej tylko gruzy i to, że mieszkam w obcym kraju i nie mając pojęcia, co mnie czeka w przyszłości. Te wszystkie myśli w mojej głowie wyparowują, kiedy uprawiam parkour. Być może dlatego jestem w nim taki dobry, tak mi się wydaje. Parkour jest terapeutyczny.

Codziennie ćwiczę po trzy godziny w Game Copenhagen, centrum sportów ulicznych. Uprawianie parkouru jest jak wchodzenie po schodach – najpierw wspinasz się na jedne schody, a jak już jesteś na górze, to szukasz następnych i następnych itd. Na początku musisz się nauczyć odpowiednio skakać i lądować. Później szlifujesz salta, przewroty do tyłu i inne rzeczy tego typu. Wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa. Właśnie doszedłem do tego momentu.

Kiedy uprawiasz parkour, musisz być nieustraszony i musisz nieustannie ćwiczyć. Będziesz mieć ciągle różne kontuzje i prędzej czy później w końcu złamiesz sobie rękę albo nogę. Mnie się to jeszcze nie przytrafiło, ale moja dziewczyna nieustannie mi przypomina, żebym na siebie uważał. Ma na imię Emma, poznaliśmy się w szkole i jesteśmy razem od ośmiu miesięcy.

Reklama

Moja rodzina również śledzi moje postępy, głównie dzięki stronie na Facebooku, którą stworzyłem – wrzucam tam dużo filmików. Rodzice nie martwią się aż tak bardzo, że zrobię sobie krzywdę – wiedzą, że wszystko ze mną ok. W końcu uciekłem przed wojną i przyjechałem z Kairu do Kopenhagi sam w wieku 16 lat – poradzę sobie z paroma siniakami.

Wiedziałem, że będę w tym dobry, nawet zanim zacząłem. Jeszcze w moim rodzinnym Damaszku oglądałem sporo klipów na YouTube i zastanawiałem się, że przecież to nie może być takie trudne. Mam sportową sylwetkę i jestem dobry w skokach i nurkowaniu, czemu więc nie miałbym się nauczyć parkouru? Zdaję sobie sprawę, że w Danii nie wypada się zbyt głośno chwalić swoimi sukcesami, ale ja faktycznie jestem lepszy od wielu innych osób, które ćwiczą parkour już nawet dwa razy dłużej niż ja.

Mam znajomych, z którymi uprawiamy parkour i instruktora, który pomaga mi z moją techniką, ale przez większość czasu ćwiczę sam. Tak wolę. Kiedy zaczynam trening, wyznaczam sobie jakiś cel i nie wracam do domu, dopóki go nie osiągnę.

Wolę parkour od koszykówki czy deskorolki, bo sprawia, że czuję, że moje umiejętności są wyjątkowe. Nie mówię po duńsku tak dobrze, jak inne chłopaki, których tutaj spotykam i nie mam tyle pieniędzy co oni. Moja rodzina jest zależna od tego, co im wyślę z mojej pensji co miesiąc. Ale nikt mi nie zabierze mojego talentu, nie muszę mówić idealnie po duńsku, ani mieć najnowszego iPhone'a, żeby inni mnie szanowali. Zaufaj mi, mam to wszystko pod kontrolą.

Podpisz petycję UNHCR domagającą się bezpiecznej przyszłości dla wszystkich uchodźców tutaj. Jeśli chcesz pomóc uchodźcom, którzy mieszkają w Polsce, wesprzyj organizację Refugees Welcome.