Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE USCo to ma być, miasto dla mrówek? Tak właśnie na zdjęciach belgijskiego fotografa Jaspera Léonarda wygląda Nowy Jork, dziesiąta pod względem wielkości metropolia świata. W nowym albumie pt. New York Resized (Nowy Jork w nowym rozmiarze), wydanym nakładem Lannoo Publishers, Léonard używa bardzo długich, własnoręcznie zmontowanych obiektywów, by stworzyć uderzające obrazy, które sprawiają wrażenie, jakby w swojej dłoni trzymał cały świat.
Reklama
Metoda tilt-shift (dosł. pochył-przesuw) albo rozmywanie tła i pierwszego planu zdjęcia nie należy do nowych technik. Można ją symulować za pomocą filtru na Instagramie już od 2011 roku. Jednak jak widać na fotografiach z New York Resized efekt ten w odpowiednim miejscu i czasie może być naprawdę wciągający. „Nasz mózg wie, że tego rodzaju rozmycie oznacza, że patrzymy na »coś w małej skali«” ‒ mówi Léonard. Innowacyjne rozwiązanie zastosowane przez niego w tym cyklu zdjęć polega na domowej roboty adapterze, złożonym z korpusu aparatu Sony i obiektywu Canona oraz kilku innnych dodatków. Takie urządzenie, jak mówi: „pozwoliło mi objąć wiele różnych kątów… jednocześnie wciąż mogłem nosić ze sobą aparat i sprzęt po mieście, nie mdlejąc przy tym z wyczerpania”.Léonard robił zdjęcia z dachów, helikopterów, a czasem z drona. Dzięki takiej mobilności udało mu się uchwycić niepowtarzalne „widoki spotykane tylko w Nowym Jorku”: Wielki Ptak relaksujący się w Central Parku, dudziarze maszerujący środkiem szerokiej alei czy pretensjonalna limuzyna zajeżdżająca pod sklep nocny. Dzięki efektowi tilt-shift każda scena sprawia wrażenie miniaturowej makiety. Ciężkie maszyny budowlane wyglądają jak plastikowe betoniarki i wywrotki, bloki jak domki dla lalek, a szosy i szyny jak zabawkowa kolejka.Więcej o Jasperze Léonardzie i jego pracach dowiesz się na jego stronie internetowej. Album „New York Resized” możesz zamówić tutaj.
Reklama