FYI.

This story is over 5 years old.

LSD

Kilka dobrych rad na temat LSD od kwasowych weteranów

O zaletach i wadach kwasu, a także o swoich psychodelicznych przygodach opowiadają: Peter (74 lata), Holger (64) i Adam (54)

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE Denmark w ramach kampanii „Safe Sesh” skupionej na minimalizacji szkód związanej z zażywaniem narkotyków.

Zarzucenie kwasa może być wspaniałym, pouczającym doświadczeniem, ale też prowadzić do poważnej traumy. Wpływ LSD na człowieka zależy od jego otoczenia, nastroju i stanu psychicznego. Chociaż na każdego działa inaczej, zastanawiałem się, czy istnieją jakieś rzeczy, które pozostają niezmiennie. Czy po latach zażywania LSD można wyróżnić pewne stałe elementy każdego tripu, które pojawiają się niezależnie od okoliczności, w jakich się go wzięło?

Reklama

Aby się tego dowiedzieć, skontaktowałem się z trzema dojrzałymi koneserami LSD i poprosiłem, by podzielili się ze mną swoją wiedzą. Miałem nadzieję, że ich kilkudziesięcioletnie doświadczenie z LSD pomoże mi zrozumieć, jak na różnych etapach życia ludzie reagują na kwas i jak wpływa on na ich spojrzenie na życie.

Peter Ingemann, 74 lata

Fot. dzięki uprzejmości Petera

VICE: Cześć, Peter. Jak wyglądał twój pierwszy trip?
Peter: Prawdopodobnie nie różnił się zbytnio od tego, co przeżywają inni ludzie, kiedy pierwszy raz biorą LSD. Przypominało to trochę założenie nowej pary okularów. Przedmioty zmieniały rozmiary i kształty, a do tego moje myśli płynęły zupełnie inaczej niż zazwyczaj. Trudno to wytłumaczyć komuś, kto nigdy nie brał kwasu.

Jak LSD wpłynęło na twoje życie?
Zawsze mówię ludziom, że LSD pozwala ci osiągnąć krótkotrwałe szaleństwo. Często używam porównania do psiego węchu: podobnie jak wiele innych zwierząt, psy mają bardzo silny węch. Ludzie nie. Jeśli uznamy, że węch u psa jest wielkości boiska piłkarskiego, u ludzi będzie on miał zaledwie rozmiar znaczka pocztowego. Nie zmienia to jednak faktu, że nawet z tak obrazowym porównaniem, nadal nie potrafimy sobie wyobrazić tego, w jaki sposób psy doświadczają świata. Tu właśnie wkracza LSD – pozwala ci moment zanurzyć się w rzeczywistości, która kompletnie różni się od naszej.

Myślę, że zażywanie LSD uczy cię pokory i pozwala zrozumieć, że świat nie zawsze jest tym, czym się wydaje. Jednocześnie należy jednak pamiętać, że chociaż życie bywa naprawdę ciężkie, LSD nie rozwiąże twoich problemów.

Reklama

Co powiedziałbyś młodej osobie, która chce rozpocząć swoją przygodę z psychodelikami?
Moja rada jest bardzo prosta: nie sięgaj po narkotyki, by uciec przed rzeczywistością. Jeśli chcesz tego spróbować, rób to tylko po to, aby wzbogacić doświadczenia, które i tak już są wspaniałe. Uważam, że każdy środek stymulujący – alkohol, narkotyki, papierosy, seks – może sprawić, że życie będzie przyjemniejsze, ale powinieneś po nie sięgać tylko wtedy, gdy i bez nich czerpiesz z niego satysfakcję. Jeśli znajdziesz się w sytuacji, kiedy bez pomocy używek nie będziesz w stanie cieszyć się życiem, czekają cię spore problemy.

Holger Christensen, 64 lata

Fot. Amanda Hjernø

VICE: Słyszałem, że pierwszy raz sięgnąłeś po LSD na jakimś festiwalu?
Holger: Tak, miałem 17 lat i pojechałem z przyjaciółmi na festiwal Thylejren [znany też jako „Duński Woodstock”], w którego okolicach mieściła się hipisowska komuna. Wiedzieliśmy, że należało zachować ostrożność, ale warunki były idealne, więc kilka razy wzięliśmy LSD.

Czy miałeś w życiu jakieś tripy, które szczególnie zapadły ci w pamięć?
Tak, dwóch z nich nigdy nie zapomnę. Podczas pierwszego szedłem przez las i patrzyłem na drzewa, gdy nagle zauważyłem coś dziwnego w sposobie, w jaki liście szeleściły na wietrze – wydawał się niewiarygodnie znajome. Wkrótce zdałem sobie sprawę, że dokładnie to samo słyszałem, leżąc w moim wózku, kiedy byłem niemowlakiem. Zrobiło to na mnie niezwykłe wrażenie i otworzyło oczy na wiele rzeczy. Drugim niezapomnianym tripem był ten, podczas którego czas przestać istnieć i został jedynie pewnego rodzaju ruch w przestrzeni. Trudno to opisać. To doświadczenie sprawiło, że zainteresowałem się fizyką, astronomią i kosmologią, które wkrótce zacząłem studiować.

Reklama

Czy powiedziałbyś, że psychodeliki odegrały dużą rolę w twoim życiu?
Zdecydowanie. Kiedy byłem młodszy, mieszkałem z przyjacielem w maleńkim mieszkaniu w dzielnicy Christianshavn w Kopenhadze. Uważaliśmy wtedy, że prowadzimy naukowe badania nad skutkami zażywania LSD. Mieliśmy nadzieję, że nasze małe eksperymenty pomogą nam zrozumieć samych siebie i przygotują na wszystko, co może nas czekać w życiu.


OBEJRZYJ: Pokaz psów… na kwasie!


Dzięki LSD stałem się bardziej beztroską, spontaniczną osobą. Zanim zacząłem je brać, uważałem się za inteligentnego i poukładanego młodzieńca, który był już gotowy wkroczyć w dorosłość. Jednak kwas uświadamia, że na co dzień jesteśmy bardzo krótkowzroczni w tym, jak postrzegamy świat – nasze ego nie pozwala nam obiektywnie spojrzeć na rzeczywistość. Dzięki LSD wszystkie subiektywne elementy znikają.

Co z tej mądrości na temat LSD chciałbyś, żebyś wiedział, kiedy miałeś 17 lat?
Że siedemnastolatkowie są jeszcze na to za młodzi. Musisz poznać samego siebie, zanim zdecydujesz się rozpocząć takie eksperymenty. Do tego powinieneś robić to tylko wtedy, gdy jesteś otoczony przez ludzi, których lubisz i w miejscu, gdzie czujesz się komfortowo, ponieważ po zarzuceniu LSD wszystko gwałtownie się zmienia. Wiele osób uważa, że po kwasie się wyluzują i będą oglądać głupie kreskówki, ale w rzeczywistości jest zupełnie na odwrót. LSD może zmienić cię na fundamentalnym poziomie, bo sprawi, że zaczniesz postrzegać rzeczywistość w zupełnie inny sposób.

Reklama

Adam, 54 lata

Adam, który chciał pozostać anonimowy, w przeszłości należał do ruchu skupionego wokół Domu Młodzieży (Ungdomshuset) w Kopenhadze – słynnego budynku, w którym pomieszkiwała i bawiła się młodzież uważana za pierwszych duńskich punków. LSD zażywa od lat 80.

VICE: Jaką rolę odegrało LSD w twoim życiu?
Adam: Podczas każdego tripu mam wrażenie, jakbym dokładał brakujący kawałek do wielkiej układanki w mojej głowie. Dorastając, nigdy nie mogłem usiedzieć na tyłku i skupić się na czymś dłużej niż 20 sekund. Nie wiedziałem, jak rozmawiać z innymi i nawiązywać nowe znajomości. Ciągle zmieniałem szkoły, bo z każdej mnie wyrzucano. Lekarze zdiagnozowali u mnie nadpobudliwość, a należy pamiętać, że były to czasy, kiedy prawie nikt nie wiedział o ADHD. Jednak już po pierwszych próbach z LSD wszystko zaczęło się układać. Nauczyłem się skupiać i coraz lepiej dogadywałem się z innymi.

Jaki wyglądał twój pierwszy raz?
To było w latach 80. Kilku moich znajomych mieszkało w starym wiejskim domu poza miastem z grupą ludzi, których nie znałem. Pewnego dnia jeden kolega ze szkoły zaproponował mi, żebym do nich przyjechał. Wtedy poznałem LSD. Na początku nie było zbyt fajnie, bo nie potrafiłem przestać myśleć o wszystkich okropnych historiach, które wcześniej słyszałem – głównie o ludziach skaczących z dachów, ponieważ uwierzyli, że potrafią latać. Zawsze miałem to gdzieś w tyle głowy, przez co nie mogłem się zrelaksować. Na szczęście w końcu mi to przeszło.

Reklama

Tylko dobre rady. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


Osobiście nie wierzę, żeby LSD samo w sobie miało negatywny wpływ na zdrowie psychiczne. Jednak zdecydowanie może wywlec na powierzchnię pewne stłumione problemy, ponieważ pozwala na swobodny przepływ emocji, którego nie da się powstrzymać – nawet jeżeli tego bardzo chcesz. Ludzie zawsze ostrzegają cię przed złymi tripami, ale moim zdaniem one także mogą cię wiele nauczyć o sobie.

Jaką radę dałbyś młodym ludziom, którzy chcą eksperymentować z LSD?
Przede wszystkim nie wolno regularnie brać LSD. W moim życiu były momenty, kiedy robiłem to bardzo często, ale zawsze między nimi pojawiały się długie okresy abstynencji.

Kiedy bierzesz LSD po raz pierwszy, upewnij się, że jesteś na zewnątrz, w otoczeniu natury. Mam wielu przyjaciół, których pokręciło na kwasie, więc jeśli cierpisz na jakąś chorobę psychiczną, nie sięgaj po takie narkotyki. Jeśli mimo wszystko zdecydujesz się to zrobić, przygotuj się na najgorsze. Właśnie dlatego LSD ma kiepską reputację – wyzwala w tobie jakąś bezwzględną uczciwość względem samego siebie. Nie ma litości. Bardzo niewiele osób miało wcześniej do czynienia z czymś takim.


Więcej na VICE: