Cropp pokazał ciuchy i pozamiatał - nas także

FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Cropp pokazał ciuchy i pozamiatał - nas także

Opaska VIP + impreza za friko = miód

​Weekend, koncert, impreza. Trzy magiczne słowa. Trzy składające się na jeden stan - euforię. No dobra, jeszcze na stan upojenia alkoholowego, ale głupio nam od tego zaczynać. Tak jak głupio się przyznać, że wszystkie te trzy wyśmienite sprawy zafundowała nam firma Cropp, która z wielką pompą pochwaliła się swoją nową kolekcją. Za którą stał najbardziej energiczny duet młodego pokolenia w naszej muzyce - Iza Lach i Kamil Bednarek.

Reklama

Chyba dobrze wiecie jak to jest: opaska VIP-a + impreza za friko = miód. Spodobałoby się wszędzie - nawet gdybyśmy walczyli w remizie pod Chojnicami lub w domu seniora w Karczewie. A my te wszystkie atrakcje dostaliśmy - uwaga - w przepięknym Gdańsku! I tu chwila zadumy. Refleksji. Ktokolwiek zmierzał do B90 mijał bramę Stoczni. Tak, tej Stoczni, dzięki której właśnie możemy w weekendy tracić kontrolę i wypinać wrotki, bo pewien uparty Polak postanowił walczyć o niepodległość. Z grupą kolejnych odważnych i inspirujących Polaków.

Pamiątkowa fota i daliśmy dyla - priorytety czekały.

Wpadamy z buta, światła migają, ale jeszcze cicho, wszak zostaje godzina do planowanego startu eventu. Na szczęście, bo w stanie trzeźwości była okazja, by z kimś się poznać i przynajmniej na początku nie robić złego wrażenia.

Błyski, flesze, kamery. Wszystkie oczy skupione na kolekcji zajawionej w poniższym nagraniu:

Cropp feat. Bednarek. Cropp feat. Lach. Świeże i młode combo, a więc zakaz wstępu dla starych worów. Idąc tokiem rozumowania firmy - wypada tylko przyklasnąć, bo za duetem B&L pójdą prawdziwe tłumy. Tfu, ABSURDALNIE duże tłumy. Same statystyki Youtube'a pokazują, że pojedyncze kawałki Bednarka sięgają ponad 30 milionów wyświetleń… Dla odmiany najlepsza rekomendacja Izy to fakt, że nagrywa i rusza w balety ze Snoop Doggiem…

Apropos imprezowego towarzystwa - spotykamy pewną sympatyczną seksuolożkę, która wprowadza trochę patosu (nam akurat zrobiła dobrze chwila powagi przed degrengoladą).

Reklama

Shot i wjeżdża pierwszy temat dyskusji: problemy z erekcją.

Shot.

Depresja wśród sportowców.

Shot.

Hazard.

Shot.

I wreszcie ulga - odejście od jakiejkolwiek negatywnej energii, bo na scenę wychodzi Iza. Lekka, powabna, znakomita. Jeśli ktoś pomyślał sobie o niej kiedyś złe słowo - musi mieć serce z kamienia. Zakładając nawet, że znalazł się tam jakikolwiek buc (w co wątpimy) - mógł znaleźć swoją odskocznię w sali obok, gdzie na konsolecie walczyli DJ-e. Koło nich sympatyczne panie mieszały przezroczysty płyn wraz z sokiem pomarańczowym…

Z każdym kwadransem po niektórych ludziach widać kolejne syndromy zaorki - rumieńce i coraz większy niedowład ruchowy. Podoba nam się to. Chillout. Jak w numerach tego chłopaka, który zaśpiewał później. Pisk wytwarzany przez fanki Bednarka + drinki potęgowały efekt otępienia. A wtedy z pomocą przychodził catering.

I wiecie co?

Może i wokół było wiele burgerów. Może i dostrzegaliśmy przekąski dla wegetarian. Ale pal licho - nas uratował dobry, polski, prawicowy sandwich z pasztetem. Mistrzostwo świata i gwarancja powrotu do życia. Pasztet to zresztą zwykle nieodzowny atrybut fajnej, studenckiej domówki. A tam faktycznie człowiek nie mógł się pozbyć wrażenia, że zna wszystkich od bardzo dawna…

Filip Kapica