FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

KORWiN w Poznaniu udaje, że chce bronić kobiet i straszy imigrantami, ale zaprasza pracowitych uchodźców

Byliśmy na demonstracji „w obronie kobiet" na placu Wolności

Zdjęcia: Izabela Pia Szumen.

Pierwsze tygodnie 2016 r. upłynęły pod znakiem dyskusji o napastowaniach seksualnych. Sylwestrowe rozboje połączone z molestowaniem oburzyły niemiecką opinię publiczną, kilka dni później największy szwedzki dziennik obwieścił, że sztokholmska policja rzekomo tuszowała gwałty na jednym z muzycznych festiwali. Te wydarzenia rozpalały dyskusję głównie ze względu na pochodzenie sprawców: świadkowie wskazują, że wyglądali na przybyszów z Bliskiego Wschodu i północnej Afryki. Proces w sprawie zbiorowego gwałtu na śląskiej prowincji przeszedł w zasadzie bez echa.

Reklama

Kwestia bezpieczeństwa kobiet stała się orężem w ręku wszelkiego rodzaju rasistów i ksenofobów – grup, które tematykę molestowania spychały na margines, kiedy podnosiły ją środowiska kobiece i feministyczne. Miałem pewne wątpliwości, czy partia KORWiN organizuje poznańską demonstrację w obronie kobiet ze szczerymi intencjami. Jej prezes znany jest z wypowiedzi takich jak ta, że „kobiety nadal nie powinny mieć prawa głosu [wyborczego]" i że „każdy mężczyzna wie, że gdy kobieta rzuca się nań z pięściami, to trzeba chwycić w pół (nie zważając na pięści…), rzucić nałóżko i »zgwałcić«. Przecież ona po to to robi!". Janusz Korwin-Mikke zwykle po takich wypowiedziach zwraca uwagę na pozytywny kontekst i dobroduszność swoich słów, ale nikt chyba nie ma wątpliwości: JKM jest protekcjonalnym, rubasznym seksistą i kropka.

Nie pomyliłem się: pierwsze słowa po otwarciu wiecu dotyczyły nie tego, że w Polsce dziesiątki kobiet są napastowane seksualnie każdego dnia, nie minimalnej wykrywalności tych przestępstw, nie społecznego ostracyzmu wobec molestowanych seksualnie, bo „szmata sama się prosi". Dowiedzieliśmy się za to, że kobiety „we Francji są molestowane, okradane, gwałcone", a „lewackie media włącznie z lewackim podejściem Unii Europejskiej tuszują takie sprawy". „Nie chcemy takich sytuacji w Polsce. Nie wyobrażamy sobie, że ktokolwiek chciałby kobietę molestować, gwałcić" – mówił przez megafon Radosław Apicionek (przewodniczący zgromadzenia), jakby nieświadomy faktu, że już 10 lat temu 30% Polek twierdziło, iż doświadczyło molestowania seksualnego, a najwyżej 5% przypadków zostało zgłoszonych na policję (dane OBOP z 2005 r.).

Reklama

Następnie głos zabrała Joanna Wargin-Torchała (KORWiN), która zaczęła wystąpienie podkreślając, że „jest Europejką i Polką, a Polska ma wartości oparte na wartościach chrześcijańskich" i nie pozwoli, by kobiety były krzywdzone. Spoko. Ale zaraz potem dodała, że konwencja antyprzemocowa nie przyniosła efektu i że „może trzeba ją przetłumaczyć na język arabski", oraz że „Polska wypada na tle europejskim bardzo pozytywnie i takiej przemocy u nas nie ma". Jednak według raportu fundacji Ster, 20 na 100 Polek doświadczyło przemocy seksualnej ze strony osoby, którą wcześniej znała. Nie jestem pewien, czy w Polki znają aż tyle osób posługujących się językiem arabskim.

Gdy mikrofon przejął były poseł KORWiN-u Tomasz Górkski, by podkreślać, jak jego partia walczyła z nielegalną imigracją, na placu Wolności stała ponad setka osób (Gazeta Wyborcza mówi o 120, organizatorzy szacują 200 uczestników). Postanowiłem zapytać demonstrantów, dlaczego wzięli udział demonstracji i czy aby na pewno KORWiN reprezentuje tu interes kobiet – a może jednak interes własnej partii.

„Nie chcemy, żeby kobietom było wolno mniej, żeby kobieta bała się sama chodzić po ulicach bez asysty mężczyzny – tak jak było to 200 lat temu" – powiedział mi Krzysiek. „A tak jest teraz w Arabii Saudyjskiej. Nie chcemy zaprzepaścić tego, co osiągnęliśmy" – dodała Tris, która przyszła z nim na demonstrację. „Wywalczyliśmy równość. Jeszcze niedawno w autobusach w Stanach były segregowane miejsca. Może teraz zaczniemy oznaczać, kto jest chrześcijaninem, a kto islamistą? Nie chcemy tego typu rzeczy". Mnie zawsze zdawało mi się, że równouprawnienie Czarnych w USA to dorobek tego „lewactwa", które masakrować chce KORWiN. „Oni odwołują się do tradycyjnych wartości. My nie popieramy akurat regresu historycznego, niemniej tutaj organizują oni demonstracje w imię tego, żeby kobiety mogły chodzić same, żeby nie były gwałcone. W tym aspekcie możemy ich poprzeć" – odpowiedział mi Krzysiek. „Nie jesteśmy wyborcami partii KORWiN, ale dziś zgadzamy się z tymi postulatami. Jeżeli ktoś molestuje czy gwałci, powinno to zostać natychmiast napiętnowane." – stwierdziła Tris.

Reklama

Była jeszcze minuta ciszy, hasła w rodzaju „My nie chcemy tu wariatów, Polska wolna od szariatu!", „Nasze kobiety obronimy, islamistów nie przepuścimy" i odgrażanie się państwom Unii Europejskiej, że zanim zaczną się wtrącać w sprawy Polski, mają rozwiązać własne problemy. Nie minęło pół godziny, demonstracja została zakończona (co trochę potwierdza przypuszczenia, że cała akcja była trollingiem wymierzonym w neoliberalną Nowoczesną, która kapitał polityczny chciała zbijać w tym samym miejscu w tym samym czasie broniąc nie kobiet, a „demokracji" – jednak organizatorzy z KORWiN-u uprzedzili ich w rejestracji zgromadzenie w ratuszu ). Na sam koniec padły krytyczne słowa pod adresem obecnego prezydenta Poznania, który rzekomo ogranicza demokrację i wolność zgromadzeń, wytyczając strefy ruchu rowerowego – oraz po prostu durne, nieprawdziwe i niebezpieczne stwierdzenie Apicionka, że „nie każdy muzułmanin to terrorysta, ale każdy terrorysta to muzułmanin". Podszedłem do niego, kiedy demonstranci zwijali transparenty i flagę UE z obowiązkową ostatnio lisią skórką.

VICE: Gratuluję obrony kobiet przed przemocą, ale po co ten wtręt o terrorystach?
Radosław Apicionek: A nie zgadza się pan, że „nie każdy muzułmanin to terrorysta, ale każdy terrorysta to muzułmanin?".

Nie, nie zgadzam się. Co z facetami, którzy atakują kliniki aborcyjne albo Andreasem Breivikiem?
Ale to nie jest terrorysta. To po prostu jest człowiek, który poszedł… ale tak się dzieje często – natomiast my mówimy o terroryzmie, o organizacji wielu osób, które przygotowują zamachy, zbierają pieniądze, mają organizację podziemną. Wie pan, o co mi chodzi? Jeżeli ja wyjdę na plac Wolności i zacznę strzelać, to ja jestem terrorystą? Nie.

Reklama

Jeżeli będzie to pan robił w imię jakiejś idei, np. wolnego rynku, to tak.
A Breivik w jakiej to idei robił?

Walki z lewactwem.
Noo, ale co to jest, terrorysta bo walczył z lewactwem? To jest jedna, jedyna osoba!

W tym momencie do rozmowy włączyło się dwóch młodych działaczy KORWiN-u, jakby w celu obrony polityka przed dalszą automasakrą. Organizator skorzystał z okazji, by zacząć dyskutować ze swoimi zwolennikami i zapraszać na kolejne demonstracje, które co tydzień będą się odbywać w tym samym miejscu.

Grzegorz i Łukasz: Każdy z nas ma znajomych muzułmanów. To nie jest problem. Ale kiedy Unia Europejska mówi, że mamy przyjąć osoby, których nie da się zidentyfikować – nie umie tego policja ani Mossad – a jak nie, to wyegzekwuje to siłą, my się z tym nie zgadzamy. Chcemy ludzi, którzy chcą pracować, zintegrują się.

VICE: Czyli nie jest tak, że występujecie przeciwko uchodźcom i azylantom?
Nie, i nigdy przeciw nim nie byliśmy. Jesteśmy przeciwko temu, że zewnętrzna organizacja nakazuje nam to zrobić bez zachowania jakiegokolwiek rozsądku.

O, a partia KORWiN ma rozsądny sposób na uporanie się z kryzysem uchodźczym?
Problemem jest to, że z mediów nie da się wywnioskować, dlaczego zaczęła się wojna w Syrii, kto za tym stoi. Ludzie z obozów w Turcji przedostają się nielegalnie do Europy 3-4 razy drożej, niż legalnymi sposobami. Ktoś im te pieniądze daje – nie ma o tym poważnej dyskusji. Rozsądnym sposobem byłoby zachowanie tych samych procedur, które obowiązują wszystkich.

Reklama

Istnieją w prawie międzynarodowym uproszczone procedury – bo mamy w końcu sytuację wojny w Syrii. To można zrobić, przyśpieszyć. Ale otworzenie granic południowej Europy sprawiło, że placówki dyplomatyczne przestały mieć jakikolwiek sens. Turcy, Albańczycy, Rosjanie wkładają ludzi na łodzie – w tym rejonie to bardzo intratny nielegalny biznes.

Czyli KORWiN nie jest partią antyimigrancką, ksenofobiczną ani rasistowską?Rasizm jest irracjonalny. Cytując Korwina: „Ludzi, którzy chcą pracować, my przyjmiemy".

Wróćmy do tematu kobiet – nie uważacie, że temat ekstremizmu przyćmił go na dzisiejszej demonstracji? Sprawcami przemocy seksualnej są nie tylko – a nawet nie przede wszystkim – imigranci.
Racja, ale ciężko to utrzymać w ryzach przy spontanicznej akcji jak ta – wieczorem ją wymyśliliśmy, rano zarejestrowaliśmy. Słuszna uwaga.

Wasza partia będzie robić dla poprawy bezpieczeństwa kobiet, nie tylko wobec muzułmanów?
Kiedy wpuścisz na dyskotekę dwustu ludzi, może być tam jeden wariat. Weźmie kieliszek i porani kilka osób.

Antymuzułmańska retoryka obarcza odpowiedzialnością za niego całą dyskotekę. Czemu nie mówimy, że problemem jest przemoc i stosunek do kobiet, tylko imigracja i religia?!
Dzisiejsze spotkanie jest poświęcone niekontrolowanemu przepływowi ludzi. W Polsce też znajdziesz wariatów. My nie widzimy problemu w imigracji, mówienie o polskiej ksenofobii to bzdura. Polska po Anglii przyjmuje najwięcej imigrantów: Ukraińców, Wietnamczyków. Ci ludzie coś robią – pracują, bawią się, piją piwo. Każdy przechodzi taką samą procedurę, ma dokumenty. Liczy się ich efektywność.

Dzięki za wypowiedź. Cieszę, że nie jesteście rasiolami.

Nikt chyba nie miał wątpliwości, że kwestia obrony kobiet przed przemocą miała na tej demonstracji znaczenie marginalne – chodziło o zbijanie politycznego kapitału na strachu. Ale skoro nawet KORWiN udaje, że zależy mu na emancypacji kobiet, a Nowoczesna podszywa się pod egalitarny ruch społeczny, to znaczy, że nadszedł klimat na zmianę (i nie chodzi tu „dobrą zmianę"). Jeżeli dzięki tej demonstracji przez moment ktoś pomyśli, że molestowanie kobiet nie jest okej, to ja mogę zbić piątkę z korwinistą – do momentu, aż znowu zacznie krzyczeć jakieś bzdety o wprowadzaniu szariatu.