Nienawidzę poniedziałków

FYI.

This story is over 5 years old.

Nienawidzę Poniedziałków

Nienawidzę poniedziałków

Co słychać? A wiesz... W sumie to gówno - Łukasz Kowalczuk prezentuje nową serię, a w niej życiowe historie wyjęte z komiksu

"Będziesz jak ta laska z Seksu w wielkim mieście!" - tak moja żona zareagowała na wieść o tym, że będę coś pisał dla VICE'a, po czym zaczęła się śmiać. Była w błędzie. Nowemu Jorkowi daleko do Rumi, gdzie mieszkam, a Carrie Bradshaw nie zdobyła nigdy Złotego Kurczaka.

(kłopotliwa cisza, krótki werbel i uderzenie w talerz)

Dobrze, pierwszy suchar przełamany.

Wiecie już, że nie będzie serialowych gwiazdek i markowych butów za tysiące dolarów, tak naprawdę łatwiej jest mi wymienić, co na pewno się tu nie pojawi.

Reklama

Memy

Od prawie dwóch lat rysuję na kolanie "Na szybko", czyli "zabawne komentarze spraw bieżących", zwane przez osoby upośledzone językowo "memami". Nabijam przez to oglądalność stron, które prowadzę. "Lajki, lajeczki, lajunie" to środek, nie cel. Celem jest pokazanie innych, większych projektów mojego autorstwa.

Nie jest to bardzo skuteczna taktyka, ale czasem odnosi skutki – efektem tego jest zaproszenie od redakcji i czytany przez Ciebie tekst oraz komiks. Na łamach VICE'a będą "inne rzeczy". Komiks, a nie żadne "jebła bomba w metrze, szybko, myśl nad pointą". Historia sensacyjna w odcinkach. Jak w "Świecie Młodych" albo God Hates Astronauts albo Przygody Stasia i Złej Nogi.

Tworząc "Na szybko" nie nauczę się lepiej rysować (sami widzicie, jak to teraz wygląda). Nie jestem członkiem Zakonu Pleców Konia (Plecy konia to hasło kojarzone w środowisku komiksowym z realistyczną szkołą rysunku. W dużym uproszczeniu. Napisałem jedną popularno-naukową książkę o komiksie i na pewno nie powinienem próbować ponownie), ale trochę mi przeszkadza, że wielu popularnych rysowników satyrycznych lubi efekt bylejakości. To zrozumiałe w sytuacji, kiedy najważniejszy jest prosty komunikat. Mogę sobie siedzieć nad jakąś planszą godzinami, a i tak większą oglądalność będzie miał żart narysowany w trzy minuty na srajpadzie (dokładnie tak, dokładnie tam).

Dyskusje

Jestem autorem "śmiesznych rysunków", któremu daleko do polskiej czołówki, ale ma już pewne grono odbiorców. Przede wszystkim takich, których komiksy nie interesują. Pokusa narysowania kolejnego "Na szybko", żeby zdobyć trochę kliknięć jest tylko odrobinę mniejsza od ochoty odpowiedzi na komentarze. Ostatnio ulegam jej częściej. To oznaka uzależnienia od internetów. Chcę się szybko wypowiedzieć i zająć stanowisko, a potem brnę w fejsbukowych debatach, "przy okazji" oglądając głupi filmik, jakiś ważny trailer i kilka aukcji. Pomyśleć, że zrezygnowałem z telewizji w 2012 roku, żeby nie marnować czasu.

Reklama

Usuwam delikwentów, którzy nie czają, że Nienawidzę Ludzi nie jest demokratycznym forum wymiany poglądów i nikt nikogo nie trzyma na siłę. Takie osoby lubią się powtarzać - wychodzi z nich troll, może następnym stadium są przenosiny na jakiś duży serwis informacyjno-plotkarski (o ile nie siedzą tam od dawna). Łagodnych typów specjalnej troski jest więcej, ale i tak nie są to duże liczby.

"Napiszę pointę, bo nie wszyscy widzą / Napiszę o co chodzi, żeby się upewnić, że kumam". Są pomocni, bo dzięki nim mam z głowy typ "Ocoho? / Nie rozumiem". Z "Niech autor wyjaśni, co ma na myśli" jest większy problem, ponieważ komentujący myśli, że wie lepiej ode mnie, co chciałem przekazać. Inny typ roszczeniowca to "Powinieneś napisać / narysować", od nich wywodzą się fani złotej równowagi, czyli "Nie wszyscy tacy są / ale Stalin to był też chuj". "Rysowałem tak na przerwach w gimnazjum" – i co? Mam myśleć nad ciętą ripostą? Zrobić wirtualnego zeza i "terefere"? Najlepiej by było wszystko wyjaśniać w komentarzu do obrazka, na którym już byłby komentarz, ale comic sansem, a do tego jebnąć logo i dwa znaki wodne. Robienie takich rzeczy jest słabe, jaranie się nimi również.

Pozdrawiam pierwszą osobę, która napisze coś w stylu "co ten polski wajs, jak zawsze bieda". Jeśli ktoś chce koniecznie ze mną pogadać, to łatwo mnie znaleźć. Wskazywanie błędów merytorycznych to inna para kaloszy. Poprawię, przeproszę i podziękuję za pomoc.

Reklama

Co słychać? A wiesz… W sumie to gówno

Brak "memów" to również brak bieżących spraw w charakterze głównego tematu. Kto by chciał to czytać za kilka lat, skoro teraz zapomina się o ważnych wydarzeniach po tygodniu?

Wystarczą "poważne" felietony, komentarze ekspertów, serwisy informacyjne i fakt, że wielu znajomych działa niczym filie wiadomości, udostępniając link za linkiem. Naprawdę chcecie wiedzieć, co jakiś komiksiarz ma do powiedzenia na temat stóp procentowych, roku wyborczego albo wojny na wschodzie? Nie? To dobrze, bo ja nie chcę o tym pisać, a jeśli już, to takie rzeczy będą się tu pojawiały jedynie w charakterze spontanicznej i sporadycznej dygresji.

There Must Have Been Dozen Peters and Pauls There

Tak brzmi przydługi tytuł historyjki, która będzie publikowana razem z tekstem. Tekst będzie w luźny sposób związany z wybranym fragmentem komiksu (sceną, kadrem, dialogiem). Bohaterami będą mafijni egzekutorzy z miasta New Burg, ale to ani trochę nie zawęża tematyki. Przecież Chłopcy z ferajny (pomarzyć zawsze można) nie składają się z samych scen napadów? To nie będzie komiks superbohaterski, a jednak chcę napisać o trykociarzach. Akcja będzie się działa w Stanach, ale będę pisał o naszych realiach. Proste. Możliwe, że już ktoś z takiego formatu korzystał.

Nie będę marudził

(kilka osób znających mnie osobiście właśnie parska, ze śmiechu, kawą na monitor)

Sprecyzuję – nie będę marudził "jak zawsze". Wyliczanki wkurwiających mnie rzeczy nie będą dobrym rozpoczęciem tygodnia. Długo zastanawiałem się nad dwoma zdaniami, które umieścimy w opisie. Mogą się wydawać czerstwe, ale nie kłamią. Ja nawet lubię poniedziałki. Ludzi chyba też.