Narkotyki są super, ale pod warunkiem, że wszystko idzie po naszej myśli. Odmienne stany świadomości mogą znacząco utrudniać radzenie sobie w skomplikowanych sytuacjach, kiedy żałujemy, że jednak nie jesteśmy trzeźwi.Zapytałem różnych ludzi o ich najgorsze narkotykowe doświadczenia i nie chodziło tylko o zbyt mocną fazę, ale również o okoliczności, z którymi nie byli w stanie sobie poradzić, bo byli pod wpływem. To, z czym się spotkali, zniechęca do ćpania bardziej niż niejedna kampania antynarkotykowa.„Kiedyś zarzuciłam MDMA i zapomniałam założyć ochraniacz na zęby przed snem. Przez całą noc ssałam wargi, a po przebudzeniu były zdeformowane do tego stopnia, że wyglądałam, jakbym wstrzykiwała sobie kolagen u kolegi w piwnicy. Tego ranka miałam lecieć do Danii, a usta tak mi spuchły, że podczas odprawy musiałam zapewniać, że korzystam ze swojego dowodu osobistego". – Kathleen, 26 lat, Nowy Jork„Na zeszłorocznej Coachelli wzięłam bardzo złego (albo potężnego) kwasa. Zażyłam tylko połowę dawki, która po chwili zwaliła mnie z nóg. Tarzałam się w błocie i chowałam przed ludźmi. Potem doszły niepohamowane wymioty. Za każdym razem, kiedy wydawało mi się, że już wszystko zwróciłam, znowu zamieniałam się w fontannę rzygowin. Generalnie spędziłam sześć godzin na kotłowaniu się we własnych płynach ustrojowych, jakbym była po raz pierwszy na imprezie". – Christina, 27 lat, Kalifornia„Na pierwszym roku studiów wybrałam się ze znajomymi do Kolorado na koncert pod gołym niebem. Na miejsce przyjechaliśmy limuzyną już totalnie napierdoleni, ponieważ piliśmy szampana z MDMA. Zaparkowaliśmy furę i poszłam do samochodu kolegi, żeby wciągnąć kreskę. Zaaplikowałam towar do nosa, wyszłam z samochodu i zatrzasnęłam drzwi, a razem z nimi mój palec. Przez pierwsze pół minuty byłam zbyt naćpana, żeby móc zareagować, dopiero potem zaczęłam się drzeć. Kolega zaraz przybiegł i pomógł mi wyciągnąć rękę, z której ciurkiem leciała krew.„Zjadłem grzybki i wybrałem się na koncert KoRn oraz Limp Bizkit. Po grzybach zamieniam się w filozofa. Stałem sobie na tyłach widowni i rozmyślałem o tym, ile osób przyszło na koncert oraz że każda z nich posiada jakieś marzenia, ambicje, problemy… i wszyscy są fanami Limp Bizkit". –Patrick, 28 lat, Kalifornia„Kiedyś zarządzałem magazynem, w którym razem z koleżkami organizowaliśmy nielegalne imprezy. Raz wziąłem kwas i zauważyłem, że wszyscy byli ubrani na czerwono. Nie wiem, czy ci ludzie należeli do gangu, czy to była po prostu taka impreza z konkretnym dress codem. Nie mam pojęcia. Mniej więcej w momencie, w którym kwas zaczynał działać, usłyszałem pierwsze strzały, a po chwili do środka wleciała psiarnia. Pobiegłem na górę i zamknąłem się w pokoju, spodziewając się, że zaraz przyjdą po mnie pały. LSD sprawiło, że czułem się jak kwitnący ogród. Akcja z ogrodem była tylko wytworem mojej wyobraźni, a policja w końcu mnie nie zawinęła. Trip udałby się znakomicie, gdyby nie ta cała rozróba". – James, 25 lat, Kalifornia
Reklama
„Stałem razem z ziomkiem na jego klatce schodowej i opalaliśmy fifkę, po tym, jak przed chwilą spaliliśmy z niej gieta na dwóch. Lajtowo. Na całej klatce jebało zielskiem, ale w tamtym momencie niezbyt się tym przejmowaliśmy, bo robiliśmy tam to nie pierwszy raz. Taki relaks. W pewnej chwili do klatki wbiegło kilku typów – pamiętam dobrze – krótko przystrzyżeni, od dołu ubrani w dresy, góra ciała pokryta czarną skórą. Minęli nas, jakbyśmy byli niewidzialni. Ostatni się tylko odwrócił i krzyknął do nas: »Co tak, kurwa, stoicie?! Suki nas gonią!«. No zajebiście. Ruszyliśmy za nimi na ostatnie piętro, gdzie przytuliliśmy się do ściany i czekaliśmy w ciszy, jak psy na dole niuchają nasze wcześniejsze palenie. Kiedy zaczęli wbiegać po schodach na górę zauważyłem, że przecież stoję obok drzwi do windy. Złapałem ziombla za fraki i wbiegliśmy do środka. My zjeżdżaliśmy w dół, kiedy psy szły na górę. Cieszyłem się i byłem przerażony jednocześnie, kurwa, stres" – Miecio, Warszawa.Złapałem ziombla za fraki i wbiegliśmy do środka. My zjeżdżaliśmy w dół, kiedy psy szły na górę. Cieszyłem się i byłem przerażony jednocześnie
Reklama
Poszliśmy szybko do punktu medycznego. Byłam na mega fazie i mocno krwawiłam. Sanitariusze powiedzieli, że złamałam palec, a rana wymaga szycia. Mówili, że powinnam udać się do szpitala, ale nie mogli mi tego nakazać, bo byłam pełnoletnia.Poprosiłam, żeby chociaż dali mi jakiś bandaż, bo jestem pod wpływem i nie chcę iść w tym stanie do szpitala. Stałam na koncercie z zabandażowaną rękę, z której tylko sączyła się krew. Znajomi podchodzili do mnie i proponowali kolejne działki na poprawę nastroju. Tamtej nocy ledwo udało mi się nie przedawkować. W dalszym ciągu naćpana wróciłam do domu i powiedziałam mamie, że złamałam palec. Bezzwłocznie zawiozła mnie do szpitala, gdzie pozszywano mi rękę". – Ellie, 25 lat, KoloradoZnajomi podchodzili do mnie i proponowali kolejne działki na poprawę nastroju. Tamtej nocy ledwo udało mi się nie przedawkować