FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Cudowne lata - Citkomania

Dzisiaj to może się wydawać niewiarygodne, ale w 1996 roku pół Polski dostało pierdolca na punkcie Marka Citki.

Dzisiaj to może się wydawać niewiarygodne, ale w 1996 roku pół Polski dostało pierdolca na punkcie Marka Citki. Tak, piłkarza – takie to były perwersje w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych. To właśnie wtedy uknuto termin Citkomania i każdy młody chłopak zamarzył żeby „szczelać gole” jak Pan Marek, a każda szanująca się dziewczyna mieć takiego jak Pan Marek chłopaka.

Dziewczyny – bo Marek był nie pił, nie ćpał, uczestniczył w spotkaniach Ruchu Światło-Życie i miał gustowną pizdeczkę na głowie. Chłopacy wiadomo – Marek rządził i dzielił na boisku, szczelał gole dla Widzewa Łódź na zawołanie i chciały go największe kluby europejskie. No może z tymi największymi klubami to trochę przesada. Nieśmiało mówiono coś o Interze Mediolan i Juventusie, ale najkonkretniejsza propozycja nadeszła z niezbyt znanego Blackburn Rovers, które oferowało niebotyczną, jak na tamte czasy kwotę 4 milionów funtów, dziś budzącą już tylko uśmiech politowania. Pan Marek na odejście się nie zgodził, bo chciał jeszcze trochę pokopać w Widzewie, ale potem to już nawet pies z kulawą nogą się nie zgłaszał.

Reklama

A propos kulawej nogi. Niestety, równie szybko jak Pan Marek wzbił się do gwiazd, trwał jego lot w drugą stronę. Niemogący najwyraźniej zdzierżyć fejmu i klasy Citki koledzy po fachu metodycznie napierdalali go po kostkach, mięśniach dwugłowych i piszczelach, czyniąc go tym samym regularnym pacjentem ortopedy.

Po wyleczeniu jednej z kolejnych kontuzji, Citko już nigdy nie wrócił do dawnego poziomu. Błąkał się potem biedny Pan Marek od klubu do klubu, wyjechał nawet za granicę (do Izraela i Szwajcarii), ale wszyscy wiedzieli, że to koniec i że już nigdy nie będzie tamtego Marka Citki.

Co zostało po Citkomanii? Pizdeczka na głowie oraz typowo polskie gdybanie co by było gdyby. Zapewne gdyby Citko wyjechał cały i zdrowy do Anglii w 1996 roku, to dzisiaj Blackburn Rovers miało by więcej tytułów niż Manchester United, a Cristiano Ronaldo zamiast żelu, używałby grzebienia.

Prawda jest jednak pewnie taka, że jak większość polskich kopaczy rychło dostałby hemoroidów od siedzenia na ławce rezerwowej i wróciłby do kraju, narzekając wszem i wobec, że trener nie lubił Polaków i w ogóle cały świat się przeciw niemu biednemu sprzysiągł.

A tak, mamy sympatyczną historię uroczego Pana Marka, którego wszyscy z rozrzewnieniem wspominamy i oglądając na youtube skróty ze starych meczów Citki ze zdumieniem odkrywamy, że były takie czasy, w których Marek Citko był naszym bohaterem.

Inne Cudowne Lata: The Kelly Family, Bravo i Popcorn