FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

Poznajcie cudowne dziecko brytyjskiej skrajnej prawicy

Brytyjska Partia Narodowa (BNP) jest tak biedna, że jej przywódca musi jeść padlinę, Liga Obrony Anglii (EDL) jest na ostatnich nogach, a nazi-skini nie mogą nawet urządzić sobie potańcówki, której nie rozpirzyliby zaraz antyfaszyści.

Jack Buckby.

Brytyjska Partia Narodowa (BNP) jest tak biedna, że jej przywódca musi jeść padlinę, Liga Obrony Anglii (EDL) jest na ostatnich nogach, a nazi-skini nie mogą nawet urządzić sobie potańcówki, której nie rozpirzyliby zaraz antyfaszyści. Wygląda na to, że brytyjska skrajna prawica leży na łożu śmierci, a drzwi do wielokulturowej utopii stoją przed nami otworem. Prawda?

Otóż nieprawda, i Jacka Buckby’ego w tym głowa. Jego marzeniem jest powrót do prostszych, a przy tym nigdy tak naprawdę nie istniejących czasów, gdy w Wielkiej Brytanii wszyscy doskonale dogadywali się ze sobą ponieważ byli biali. Większość tych, którzy podzielają to marzenie, daje temu wyraz chodząc na imprezy utrzymane w stylistyce II Wojny Światowej i porzucając laptopy na rzecz maszyn do pisania. Jack obrał jednak inną drogę, dzięki czemu stał się nową twarzą brytyjskiej skrajnej prawicy.

Reklama

W lipcu 2012 roku, tuż przed rozpoczęciem studiów w Liverpoolu, założył organizację o nazwie National Culturists. Zgodnie z opisem zamieszczonym na jej stronie internetowej, jej celem jest „umożliwienie młodym ludziom udziału w społecznie konserwatywnej polityce w wydaniu anty-egalitarystycznym”. W dziale FAQ można natrafić na passusy, w których organizacja ta odżegnuje się od idei rasistowskich i islamofobii, jednocześnie jednak głosząc, że „pełna integracja muzułmanów z brytyjskim społeczeństwem jest niemożliwa” z racji rozdziału Kościoła od państwa, a także „praw kobiet i powszechnej równości”.

Jack twierdzi, że nie wie ilu członków liczy sobie jego organizacja, ponieważ aktualnie nie istnieje możliwość zostania jej oficjalnym członkiem. Najwyraźniej jednak cieszy się ona sporą popularnością w kręgach skrajnej prawicy, skoro otrzymała błogosławieństwo od Brytyjskiej Partii Narodowej. Jack pozostaje oficjalnym członkiem BNP odkąd jeszcze w czasach licealnych spotkał jej przywódcę Nicka Griffina. W różowych policzkach Jacka jego i sypiącym się zaroście drugoklasisty Griffin musiał dojrzeć ostateczną szansę na przyciągnięcie najmłodszych wyborców.

Jako, że każda podejmowana przez Jacka i jego kumpli próba propagowania wyznawanych przez nich idei na kampusie uniwersyteckim jest torpedowana przez antyfaszystów, ostatnio przeniósł on swoje działania do internetu, gdzie zamieszcza domowej roboty filmiki, w których krytykuje m.in. islam i małżeństwa homoseksualne.

Reklama

Jack jest młody, dobrze się ubiera, uwielbia Yoko Onoi sprawia wrażenie inteligentnego; nic dziwnego, że dużo się o nim mówi. Ludzie tacy jak on z reguły nie żywią nienawiści do imigrantów i idei wielokulturowości, więc musi mieć trochę racji, prawda? Postanowiłem dowiedzieć się, czym naprawdę jest Narodowy Kulturyzm i dlaczego ktoś tak młody żyje wizją Wielkiej Brytanii z czasów II Wojny Światowej. W tym celu udałem się do Liverpoolu na spotkanie z Buckbym i jego nieodłącznym ochroniarzem.

Buckby ściskający dłoń sympatyka organizacji National Culturists

VICE: Witaj, Jack. Podobno jesteś założycielem ruchu National Culturists na Uniwersytecie w Liverpoolu.

Jack Buckby: Tak naprawdę założyłem go jeszcze zanim poszedłem na studia z zamysłem rozpropagowania go na uniwersytetach. Miało to miejsce w lipcu zeszłego roku, więc rzecz jest wciąż świeża, ale nasza popularność rośnie.

Czy to jedyny tego rodzaju ruch w Wielkiej Brytanii?

Tak. Idea kulturyzmu narodziła się w połowie XIX wieku, ale nigdy nie zyskała znaczącego rozgłosu i nie był stosowana w praktyce. Zauważywszy tę niszę, skontaktowałem się z założycielem Brooklyn Tea Party i autorem książki Culturism Johnem Pressem. Postanowiłem, że jako pierwsi odkurzymy tę ideę; obecnie odwołują się do niej różne ruchy nacjonalistyczne, co mnie cieszy.

Wspomniałeś o propagowaniu tej idei na uniwersytecie – jak ci to idzie?

Powoli, ponieważ nasze starania napotykają na opór ze strony przepisów równościowych i dotyczących różnorodności kulturowej. Nie mogę za bardzo mówić o władzach uniwersytetu, zwłaszcza źle, ponieważ grozi mi za to relegacja z uczelni. Chcemy działać na uniwersytetach. Czeka nas trudna przeprawa, bo ludzie są bardzo na nie; tym niemniej kontaktuje się ze mną wielu studentów, do których przemawia ideologia kulturyzmu. Niestety, ci, którzy ujawniają się jako wyznawcy tej idei czy jako nacjonaliści natychmiast spotykają się z atakami.

Reklama

Czy władze uczelni uznają istnienie twojego ruchu?

Nie. Obecnie działamy na kampusie. Mamy nadzieję, że nasza pozycja wzrośnie znacząco we wrześniu tego roku, zarówno na Uniwersytecie w Liverpoolu jak i na innych uczelniach. Mamy jednak świadomość, że proces ten może potrwać kilka lat.

Przywódca BNP Nick Griffin przedstawia Jacka publiczności zgromadzonej na konferencji nacjonalistów i skrajnej prawicy

AENM

Opowiedz, czym jest kulturyzm, jakie są wasze cele i w co wierzycie?

Najprościej rzecz ujmując, kulturyzm jest przeciwieństwem wielokulturowości. Zgodnie z tą ideologią różnorodność jest możliwa wyłącznie w obrębie jednej kultury, ponieważ wielokulturowość zamiast promować różnorodność łączy zbyt wiele kultur, czego efektem jest świat, w który każdy kraj jest dokładnie taki sam. W dzisiejszych czasach kultura nie zmienia się tak jak miało to miejsce kiedyś. Musimy zdać sobie sprawę, że zmiana kulturowa, która dokonała się w przeciągu jednego pokolenia, była zbyt drastyczna. Uważamy, że zachowanie różnic w świecie jest ważne, a zatem brytyjska kultura i tożsamość powinny być chronione.

Zdajesz sobie zapewne sprawę, że wiele osób może mieć problem ze zrozumieniem dlaczego wielokulturowość miałaby być sprzeczna z różnorodnością.

Owszem. W początkowym okresie zainteresowania nacjonalizmem i kulturyzmem sądziłem, że walczę z różnorodnością kulturową, ale później zdałem sobie sprawę, że wcale tak nie jest. Mam problem jedynie z różnorodnością kulturową w jej dzisiejszym rozumieniu, które można podsumować następująco: wrzucić do jednego tygla ludzi z różnych krajów i niech sobie dalej radzą.

Reklama

A jak ty rozumiesz różnorodność kulturową?

Różnorodność polega na zapewnieniu ochrony wszystkim tożsamościom narodowym zamiast stłaczania ich w jednym kraju, dzięki czemu na świecie zachowają się rozmaite kultury.

Skąd wzięło się twoje zainteresowanie kulturyzmem i prawicową polityką?

W szkole średniej zacząłem działać w BNP. Nie interesowałem się wówczas jakoś szczególnie polityką, ale miałem swoje zdanie za pewne tematy, tak jak każdy. Gdy zobaczyłem Nicka Griffina i dotarło do mnie, jaką gębę przyprawiają mu w telewizji, pomyślałem sobie „to nie może być prawda”. Postanowiłem samemu zbadać sprawę i ostatecznie uświadomiłem sobie, że zgadzam się z nim, i że w sumie wydaje się on być spoko gościem. Zacząłem wspierać jego partię, przez co całe liceum przechodziłem z łatką „tego strasznego chłopaka z BNP”. Osobiście poznałem Nicka dopiero później. Wtedy to zaczęliśmy rozmawiać o idei kulturyzmu.

Kolejny uścisk dłoni, Jack i Nick Griffin

Skąd wzięły się u ciebie takie poglądy?

Szczerze mówiąc, nie wiem. Wychowałem się w dzielnicy, gdzie jakieś 97,8 procent ludności stanowią biali; panował tam bardzo brytyjski klimat. Moi rodzice mają raczej obojętny stosunek do polityki. Moja matka jest urzędniczką, więc nie może się angażować w takie rzeczy. Nie mam pojęcia, czemu mam takie poglądy a nie inne – tak już po prostu jest i tyle.

Jaki stosunek mają do nich twoi rodzice?

Taki sobie. Jestem ich synem. Chyba do pewnego stopnia podzielają moje poglądy – tak samo zresztą jak wielu innych ludzi, którzy nigdy się do tego nie przyznają ani nie zaangażują politycznie – ale nie nadajemy na tych samych falach.

Reklama

Czy twoja rodzina miała jakieś problemy w związku z twoją działalnością polityczną?

Moja działalność nie stanowi problemu dla moich rodziców, ponieważ koniec końców jestem ich synem. Jestem po prostu inny niż oni. Oczywiście obawiam się, że ludzie, którzy nieustannie mi grożą mogą próbować szkodzić mojej rodzinie, ponieważ w polityce pełno jest mściwych, złych ludzi. Jak dotąd jednak nic takiego nie miało miejsca i mam nadzieję, że moi wrogowie nie będą mieszać do naszych spraw mojej rodziny i przyjaciół.

Wspomniałeś, że ludzie ci grożą – czy często się to zdarza?

Nawet bardzo. Pewnego razu w Liverpoolu grożono mi bronią. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że jeśli ktoś ci grozi to raczej nie posunie się do czynów. Jeśli ktoś naprawdę chce cię skrzywdzić, po prostu to zrobi. Nie przejmuję się tym wszystkim zbytnio, tym niemniej na demonstracjach towarzyszy mi ochroniarz. To po prostu konieczne.

Konieczne dlatego, że twoje poglądy wzbudzają ostre reakcje wśród twoich przeciwników. Czy rozumiesz ich motywację i zdajesz sobie sprawę, że czasem to co mówisz może ich obrażać?

Jestem w stanie docenić fakt, że chcą dobrze. Każdy normalny człowiek jest przeciw nazizmowi i faszyzmowi, chciałbym jednak, żeby ci ludzie zastanowili się, kto tak naprawdę jest tu nazistą czy faszystą. Jako zdeklarowany przeciwnik nazizmu i faszyzmu jestem też przeciwnikiem islamu.

Jack i regionalny szef organizacji National Culturists na północnym zachodzie kraju Craig Cooke szykują się na imprezę

Reklama

Wypowiadasz się bardzo ostro na temat islamu. Jednym z motywów przewodnich twojej działalności politycznej jest walka z, jak je nazywasz, „muzułmańskimi gangami pedofilskimi”. Czemu skupiasz się konkretnie na muzułmanach zamiast na pedofilach wszystkich wyznań?

Ponieważ gdy znamy główną przyczynę danego zjawiska, powinniśmy skupiać się właśnie na niej. Na przykład Jimmy Savile stanowi doskonały przykład na to, że tego typu złe rzeczy zdarzają się też wśród nie-muzułmanów. Nie mają one jednak jednej wspólnej przyczyny. Wielu białych ma ten straszny występek na sumieniu, ale ich zachowanie nie ma jednej wspólnej przyczyny. Jako wyznawca idei kulturyzmu oczywiście zwracam uwagę na takie rzeczy, ponieważ z pomocą kulturyzmu da się je wyplenić.

Nie mogę się z tobą zgodzić, że islam stanowi podstawową przyczynę pedofilii.

Cóż, skoro nie zgadzasz się, że Koran stanowi źródło pedofilii, to musimy pozostać przy swoich zdaniach. Zarówno ja jak i wielu innych ludzi uważa jednak, że są na to niepodważalne dowody.

Dobra. Jak zamierzasz zatem rozwiązać problem „pedofilskich gangów”?

Osobiście uważam, że ludzie winni takich przestępstw powinni wisieć.
Zdelegalizowałbym również sądy szariackie w Wielkiej Brytanii oraz demonstracje muzułmanów. Jestem za wolnością słowa, ale demonstracje te zachęcają do przemocy, czego nie mogę zaakceptować. Najlepszym rozwiązaniem tego problemu jest edukowanie ludzi o prawdziwej twarzy islamu i zaprzestanie rozpowszechniania kłamstw na ten temat.

Reklama

Twierdzisz, że nie jesteś faszystą i nie podoba ci się, że wrzucają cię do jednego worka z faszystami. Jednocześnie jednak imputujesz wszystkim muzułmanom skłonności do ekstremizmu i pedofilii, choć ich znakomita większość ich nie wykazuje.

Nieprawda. Są trzy rodzaje muzułmanów: ci, którzy szczerze i otwarcie mówią o naukach Koranu, ci, którzy uznają tafsir i ci, którzy nie rozumieją własnej religii. Jestem pewien, że ci ostatni są bardzo miłymi ludźmi, ponieważ nie stosują się do nauk Koranu. Nie wrzucam ich zatem do jednego wora; twierdzę, że mamy poważny problem z tymi, którzy na pokaz głoszą ideały miłości i pokoju, i z tymi, którzy mówią otwarcie o swoich dążeniach.

Członkowie BNP protestujący przeciwko „muzułmańskim pedofilom”

Jednak na waszych transparentach brakuje tego rozróżnienia. Ostrzegacie na nich po prostu przed „muzułmańskimi gangami pedofilskimi”.

A jak sobie to inaczej wyobrażasz? Nie możemy przecież napisać „precz z muzułmańskimi pedofilami, a konkretnie z tymi, którzy trzymają się prawdziwej litery Koranu i tymi, którzy uznają tafsir”.

A nie możecie po prostu usunąć odniesień do islamu?

Nie, ponieważ islam stanowi kulturową przyczynę tego zjawiska. Nie da się tego inaczej ująć.

Co sądzisz o Nicku Griffinie? Czy można powiedzieć, że jest dla ciebie bohaterem?

Uważam, że to super gość. Poznaliśmy się dość dobrze i jest w porządku. Nie powiedziałbym jednak, że jest dla mnie bohaterem, to jakoś dziwnie brzmi.

Reklama

Co mógłbyś wnieść do BNP gdybyś miał startować z ramienia tej partii do parlamentu, a może nawet zostać jej przywódcą?

Kulturyzm. Jak z pewnością wiesz, obecnie uważa się BNP za partię rasistowską. Nie podzielam tego zdania. Po prostu sądzę, że każdy kraj powinien być zamieszkany w dominującym stopniu przez własny naród. Jest w tym niewątpliwie aspekt rasowy, ale moim zdaniem nie może tu być mowy o nienawiści do innych ras, tylko o realizmie. Chętnie wyeliminowałbym z dyskursu BNP nieustanne powracanie do kwestii rasy, ponieważ nie uważam jej za największy problem Wielkiej Brytanii. Owszem, problem ten istnieje, ale są też inne problemy, a najlepszą rzeczą dla tej partii byłoby skupienie się na kwestii kultury.

Dlaczego uważasz, że Wielka Brytania potrzebuje kulturyzmu? Czy kultura brytyjska nie jest dostatecznie chroniona?

Nie, moim zdaniem jest ostro atakowana. Na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci brytyjska kultura była nieustannie podkopywana, zarówno przez imigrację jak i szariackie sądy i banki. Uważam, że to obrzydliwe i że dziecko wychowywane w duchu islamu jest de facto molestowane.

Relacja Jacka i Craiga z postępów w kampanii politycznej

Dlaczego?
Ponieważ islam to faszystowska, odrażająca ideologia. Jeśli chcą się w to bawić w Arabii Saudyjskiej, droga wolna. Tak uczy kulturyzm: o ile wyznawane przez innych ludzi wartości nie wpływają na nasze życie, niech sobie żyją jak chcą. W Wielkiej Brytanii jednak nie aprobujemy faszyzmu, nienawiści do kobiet czy brutalnych ataków na gejów tylko dlatego, że są gejami.

Reklama

Odnoszę wrażenie, że wasz ruch stara się prowokować muzułmanów. Brytyjczycy są powszechnie uważani za tolerancyjnych – jak zatem pogodzicie wasze ataki na muzułmanów z tym aspektem brytyjskiej kultury?

To jeden wielki mit. W kółko słyszę o tym, że tolerancja stanowi fundament brytyjskiej kultury. Nienawidzę tego słowa. Wykazywanie się tolerancją oznacza de facto tolerowanie zła. Czemu powinniśmy być tolerancyjni i kiedy to niby byliśmy? Idea ta pojawiła się dopiero w 1948 roku. Nie nazwałbym jej fundamentem brytyjskiej kultury, tylko naszą fundamentalną wadą.

W dawnych czasach w Wielkiej Brytanii zdarzały się prześladowania, np. protestantów, katolików, Żydów, czarnych czy Irlandczyków. Skoro jednak mamy to już za sobą, to chyba można powiedzieć, że akceptacja dla innych kultur stanowi fundament współczesnej Wielkiej Brytanii?

Zdaję sobie sprawę, że kultura się zmienia, ale uważam, że proces ten powinien przebiegać naturalnie, bez zewnętrznych ingerencji. Kultura powinna zmieniać się organicznie, tak jak chce tego społeczeństwo. Nie nazwałbym jednak społeczeństwa zamieszkującego obecnie Wielką Brytanię społeczeństwem brytyjskim, bo zwyczajnie nim nie jest – ani kulturowo, ani rasowo.

Jeszcze jeden uścisk dłoni, tym razem z Philem Jonesem z „Komitetu Ideologicznego”

Gdy patrzę na twój strój, zastanawiam się, czy głosząc takie a nie inne poglądy polityczne nie próbujesz po prostu zwrócić na siebie uwagi.

Reklama

To nie sposób na zwrócenie na siebie uwagi, tylko moja pasja. Skupiam na sobie uwagę opinii publicznej nie dlatego, że tego pragnę, tylko dlatego, że to konieczne. Nie podoba mi się, że jestem rozpoznawany na ulicy i że muszę wysłuchiwać od ludzi różnych rzeczy. Nie ma w tym nic fajnego. Czemu miałoby mi na tym zależeć?

Powiedziałeś, że wielu spośród twoich przyjaciół nie podziela twoich poglądów. Czy przyjaźnisz się z przedstawicielami innych kultur?

Z większością ludzi, z którymi spotykam się na co dzień łączą mnie sprawy polityczne. Mam jednak dobrych kilku przyjaciół, których nie nazwałbym „Brytyjczykami”. Znajdzie się wśród nich jeden czy dwóch Sikhów.

Jak myślisz, czy miałbyś te same poglądy co obecnie gdyby wychowywali cię „nie-Brytyjczycy”?

Być może nie, nie wiem. Nie powiedziałbym, że jestem jaki jestem z racji odebranego przeze mnie wychowania, ponieważ bardzo wielu ludzi, którzy nie podzielają moich poglądów odebrało takie samo wychowanie. Nigdy nic nie wiadomo – równie dobrze mógłbym wychowywać się w wielokulturowym środowisku a i tak zostać nacjonalistą.

Czy zdarza ci się zastanawiać się nad dokonanym przez ciebie wyborem?

Oczywiście. Raz na jakiś czas nachodzi mnie myśl „co ja najlepszego robię do cholery?” Nie dlatego, że nie wierzę w to, co robię, tylko dlatego, że to wszystko bardzo utrudnia mi życie. Potem dochodzi do mnie, że jest skoro jest to dla mnie tak ważne, to głupio byłoby dać sobie teraz z tym spokój i przestać robić to, co chcę.

Zobacz też:

Prawicowe panienki
Foki mają wyjebane