FYI.

This story is over 5 years old.

muzyka

Debbie Harry kontra zombiaki

Możesz się uważać za bóg wie jakiego znawcę muzyki, co rusz odkrywającego nieznane punkowe kapele i rozpisującego się o tym w swoim kochanym pamiętniczku (czy „blogu”, to i tak bez różnicy), ale jedną rzecz musisz przyjąć za pewnik: nie ma na całej...

Zdjęcie: Ysa Pérez

Możesz się uważać za bóg wie jakiego znawcę muzyki, co rusz odkrywającego nieznane punkowe kapele i rozpisującego się o tym w swoim kochanym pamiętniczku (czy „blogu”, to i tak bez różnicy), ale jedną rzecz musisz przyjąć za pewnik: nie ma na całej planecie drugiej takiej cool laski, jak Debbie Harry. Niedawno miałam przyjemność przeprowadzić z nią wywiad. Rozmawiałyśmy na różne zajebiście ciekawe tematy, w tym o jej trwającej właśnie trasie z Devo. W trakcie rozmowy niechcący uświadomiłam Debbie zagrożenia związane z dopalaczami („USA odkrywają dopalacze” drukowaliśmy w sierpniowym VICE ). O tym jest poniższy fragment wywiadu. Sorry, Debbie. Koniec z beztroskim pluskaniem się w wannie.

Reklama

VICE: Jakie jest twoje zdanie na temat dopalaczy? Chodzi mi o tę aferę z zombiakami wyjadającymi ludziom twarze.
Debbie Harry: [wygląda na wstrząśniętą i zażenowaną] Nic nie wiem na ten temat.

O wyjadaniu twarzy czy o dopalaczach w ogóle?
Te dopalacze to jakieś narkotyki?

O Jezu, dobra. Od czego zacząć… Mówię o tym dopalaczu Ampedzie, syntetycznym narkotyku, który zbiera krwawe żniwo w całym kraju. Zamienia ludzi w psychopatów w stylu zombie i odbiera im zdolność logicznego myślenia. Krótko mówiąc, chodzi o neurotoksynę, którą ludzie biorą dla fanu.
Zombiactwo zawsze było na fali. Paru zombiaków pojawiło się w naszym klipie do kawałka “Mother” [z albumu Blondie Panic of Girls], ale o tym Ampedzie nic nie wiedziałam.

Przykro mi, że to ja Ci sprzedałam tego fatalnego niusa.
Ale chyba nie zostaje im to na zawsze? Czy już nigdy nie przestają być zombie?

Skąd, to nie są prawdziwe zombiaki z gnijącym ciałem i całą resztą. Falę strachu przed zombiakami zapoczątkował koleś z Miami, który, będąc podobno pod wpływem Ampedu, odgryzł jakiemuś bezdomnemu biedakowi całą twarz. Później jednak stwierdzono, że jedyną nielegalną substancją w jego organizmie była gandzia. Ale te dopalacze na serio robią z ciebie żywego trupa. 
Poznałam w życiu paru amatorów kąsania.

Coraz więcej jest takich incydentów. W Internecie nerdzi już wieszczą apokalipsę w zombiackim stylu.
Pobożne życzenia!

Gdzie szukałabyś schronienia w razie ataku żywych trupów?
Chciałabym być muchą na ścianie i tylko się wszystkiemu przyglądać. Ostatnio odkryłam w sobie pociąg do podglądactwa. Nie wiem, czy chciałoby mi się gdzieś się ruszać i własnoręcznie ukatrupiać zombiaków. Chyba zresztą i tak nie miałabym szans. Można ich zabić? Tych zombie od dopalaczy?

No raczej. To są zwykli ludzie. Jak strzela do nich glina, to padają trupem. No chyba, że masz pecha i glina pojawia się za późno.
Nie wierzę, że nic o tym nie wiedziałam! Zawsze uważałam, że na świecie jest za dużo ludzi. Kiedyś ktoś się mnie zapytał, „Jak myślisz, czy świat się w końcu nie zawali pod ciężarem wszystkich tych ludzi?” Zastanawiam się, jak długo jeszcze da się żyć w tym środowisku?

No, niezbyt długo, jeśli dookoła pełno będzie krwiożerczych zombie! Kiedy byłam dzieckiem i miałam koszmary o potworach, zawsze w snach dołączałam do nich, żeby mnie już więcej nie gonili. W grupie zawsze raźniej.
No tak, chodzi o przeżycie. Wciąż nie mogę uwierzyć, że nic nie wiedziałam o tych zombiakach. To jak historia z dziecięcego koszmaru, prawda?

Musisz być kompletnym ćwierćmózgiem, jeśli uwierzyłeś, że jedyne, o czym rozmawialiśmy z Debbie Harry, to dopalacze. Przeczytaj cały wywiad, w którym Debbie opowiada o tym, jak się tworzy ponadczasową muzykę, o porwaniu przez Teda Bundy’ego i jak powstał jej kultowy look. Wszystko to  w nowym odcinku VICE Meets